Zasnąłem dosyć szybko widocznie naprawdę musiałem być zmęczony, jednak w nocy nagle obudziłem się z potrzebą pójścia siusiu.
Leniwie wstałem z łóżka i ruszyłem do wyjścia z sali ciągnąc za sobą ten stojaczek na którym wisiała torebka z krwią która była mi podawana.
- Gdzie się Pan wybiera?- złapał mnie jakaś pielęgniarka.- Proszę wracać do łóżka. - Do toalety...- mruknąłem sennie a ta od razu mnie zrozumiała, nawet odpięła mi kroplówkę by było mi łatwiej.
Zadowolony ruszyłem załatwić to co miałem do załatwienia.
- Spaaaać.- mruknąłem do siebie myjąc dłonie. Byłem tak zaspany że w mojej głowie było tylko łóżko. Niestety przez to nie zauważyłem że kafelki są mokre (widocznie ktoś tu rozlał wodę) i poślizgnąłem się. Poleciałem do przodu na drzwi tak że się otworzyły a ja runąłem na podłogę. Uderzyłem głową o posadzkę dość mocno i świat mi się zamazał. Potem już w ogóle znikł.
[Phantom?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz