To co zrobił było poniżej wszelkiej krytyki. Rozumiem: zdradzić, zabić, otruć... to są wszystko normalne rzeczy, ale tak z zaskoczenia walnąć innego faceta w to miejsce? Co za gnojek..
Świat mi się zrobił niewyraźny i musiałem na chwilę ukucnąć. Trochę pomruczałem z niezadowoleniem i rzuciłem kilka nienawistnych spojrzeń w stronę Williama. Ten jednak chyba właśnie się załamał psychicznie, bo postanowił zamknąć się w sobie i rozpaczać nad utraconymi marzeniami. Doprawdy, on zawsze znajdzie sobie najlepszą chwilę, aby strzelić focha. Jutro możemy być martwi, a ten sobie ryczy.. nie no..
- Williamie.. - powoli wstałem - ..odrzuć na bok na chwilę te twoje burzliwe uczucia i postaraj się myśleć logicznie.. - między jego palcami mignęło mi jego czerwone oko, ale poza tym nie dawał oznak życia. - Hallo?
<William?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz