Postanowiłem pomaszerować do tego szpitala tak jak powiedziała mi Mama. Nie zrobiłbym tego gdybym był nadal w stanie ruszać nadgarstkiem.
Gdy wszedłem do środka i pokazałem co mi jest pielęgniarkce ona od razu zrobiła aferę i odesłała mnie do jakiegoś doktorka.
- Boli?- oglądał moją rękę z doś niesmaczną miną.
- Boli strasznie...- jeknąłem.- Wcześniej tak nie bolało...
- To przez adrenalinę.- zamyślił się i wsadził ostrożnie palce do rany. Myślałem że go w tamtym momencie zapierdole.- Są w środku kawałki metalu.- mruknął wyciągając jeden z nich. Z nadgarstka zaczęła płynąć krew.
- Ej koleś weź to napraw!- jęknąłem widząc co się dzieje z moją ręką.
- To się nie ruszaj.- wziął jakieś przyrządy i przez następne dwie godziny torturował moją rękę, dobrze że chociaż krwawienie zatamował...
- Zaraz przyjdzie pielęgniarka, zaprowadzi cię na salę i położy do łóżka.- mówił to zawiązując mi rękę bandażem i zabierając się do wbijania mi wenfolnu w rękę.
- A nie mogę iść do domu?
- No chyba żartujesz...- spojrzał mi w oczy.- Straciłeś za dużo krwi i nie wypuszczę cię bez osoby dorosłej.
- Co?! Ja mam 20 lat!
- A ja tańczę Dziadka do orzechów.- prychnął i podłączył mnie pod kroplówkę z krwią. Mniam~. Smacznie~.- Masz dowód?
- Tsk... Zapomniałem.- mruknąłem pod nosem.
- No to musisz skontaktować się ze swoim opiekunem. A teraz na salę.- gdy podniosłem się on klepnął mnie w tyłek. Gdy spojrzałem na niego to odczytałem z jego wyrazu twarzy, że zrobił to tylko by mnie popędzić.
Gdy pielęgniarka wwiozła mnie na wózku (uparła się, mówiłem że pójdę sam, a ta nie..) na tą salę gdzie byli chorzy pierssze kto mi się rzucił w oczy to Phantom. A on co tu niby robi?! Miał być w domu!
- Phan?- spojrzałem na niego zdziwiony.- Co ty tu robisz?!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz