Oblizałem do końca palce i uśmiechnąłem się.
- Ta Pani była smaczna~.- uśmiechnąłem się i złapałem Phantom'a za rękę.- Dasz mi mój soczek?
- Masz.- podał mi szklaną butelkę.
Od razu go otworzyłem i wypiłem cały duszkiem, był słodki.
- Gdzie idziemy?- wyrzuciłem butelkę do kosza.
- Do twojego taty.- mruknął.
- Nie chcę tam iść...- jęknąłem.- Jak tata mnie zobaczy to dostanę karę.- złapałem się za włosy i zachciało mi się płakać.- A jak tam nie wrócę to będę mógł żyć sam.
- To nie takie proste jak myślisz.- zaśmiał się.- Jak tata cię karze?
- Bije... po twarzy.. po plecach... po rękach... Albo daje silniejsze leki...- z moich oczu spłynęły łzy.- Nie chcę tam wracać, boję się taty.
- Pójdziemy tam i z nim pogadam, dobrze?- uśmiechnął się miło, ale czułem coś że ten uśmiech jest jakiś nieszczery.
- Nie chcę!- stanąłem na środku ulicy i zacząłem płakać.- Nie idę nigdzie! Ty też mnie zostaw głupku! Wszyscy próbują się tylko mnie pozbyć!- wyrwałem rękę z jego uścisku.
- William nie zachowuj się jak bachor.- mruknął.
- Nie zachowuje się! Dlaczego niby muszę tam iść?
- Zaprowadź mnie tam tylko.- złapał mnie za koszulkę i pociągnął tak że się prawie wywaliłem.- Kojarzysz adres? Jakieś szczególne budynki.
- To jest szpital.- pociągnąłem nosem.- Psycha... Psycho...
- Psychiatryczny?
- Tak. Przy ulicy Szczęśliwej.- otarłem łzy.- Idź se tam.
- Idziesz ze mną.- pociągnął mnie mocno i nie zwracał uwagi na moje protesty.
Po 10 minutach byliśmy na miejscu, już jakiś czas zaprzestałem walki z Phantom'em bo po prostu nie miała sensu.
Staliśmy właśnie przed opuszczonym budynkiem szpitala psychiatrycznego. Jak to się stało? Jeszcze niedawno był cały zapełniony i nieskazitelnie czysty a teraz...
- Chodź.- znów zostałem pociągnięty i czułem że nie mogę zaprotestować.
Doszliśmy powoli po zniszczonych schodach przed wejście. Szedłem przodem i w pewnym momencie poczułem jak Phantom łapie mnie za włosy.
- Co ty...? Zostaw...- próbowałem się odwrócić by spojrzeć mu w oczy, ale pchnął mnie i uderzył moją głową o mur budynku. Poczułem ból w całej głowie, wszystko się rozmazało i zrobiło się czarno...
[Phantom?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz