- Zwariowałes?- mruknąłem. Kanapa była nie wygodna ale podłoga pewnie jeszcze bardziej.- Będą cię plecy boleć albo będziesz chory.
- Tak. Wiem. I zwariowałem. Z miłości.
- Jak sobie chcesz.- odwróciłem się do niego plecami.
Udałem że to nic mnie nie obchodzi ale gdy miałem pewnoś że nie widzi mojej twarzy to uśmiechnąłem się szeroko. To było takie słodkie~! To może jednak mu na mnie zależy~? Ale nie... nie podniecajmy się na zapas, wszystko się jeszcze może zdarzyć. Ale to nie zmienia faktu że teraz śpi na podłodze bo ja nie chciałem spać z nim w sypialni~!!
Zamknąłem oczy i przykryłem się szczelniej kołdrą.
- Will... śpisz?- usłyszałem jego mruknięcie.
- Jeszcze nie...- westchnąłem i otworzyłem oczy by sprawdzić czy nadal leży na podłodze a nie z nożem nad moją głową. Nadal leżał na podłodze.
- Dlaczego mi nie ufasz...?
- A ty byś mi ufał gdybym ci zrobił takie coś?
- Starałbym się ciebie zrozumieć...
Westchnąłem. W sumie to po części miał rację, powinienem spojrzeć na sytuację z jego strony.
- Może spróbuję.- mruknąłem.- Teraz idę spać.
- Bo tak w sumie mamy tylko siebie...- kontynuował.
- Co ci się tak na czułości zebrało?- mruknąłem.
- Kochasz mnie?
Otworzyłem oczy i usiadłem.
- Tak.- mruknąłem po chwili.- Kocham.
Położyłem się znów i zakryłem kołdrą próbując zasnąć
[Phantom? ]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz