To trochę dziwne mieć broń w sypialni, no ale przecież mieszkam z zawodowym zabójcą, więc co się dziwić.. najwidoczniej Will po prostu czuł się lepiej, gdy miał parę "maleństw" pod ręką i nie miałem zamiaru tego negować, bo przecież ile razy się zdarzyło, że musieliśmy z kimś walczyć. Ostatnio moje spokojnie życie nabrało tempa, nie powiem, że nie.
Wróciłem na łóżko i chciałem zasnąć, ale przez tego gnojka tak się rozbudziłem, że teraz w żadnej pozycji nie było mi dobrze. Za każdym razem czułem jakiś dyskomfort, aż w końcu wkurzyłem się i wstałem. Poszedłem do łazienki, potem coś zjadłem, zrobiłem "puci-puci" Krystynie i usiadłem na fotelu niezadowolony z życia. Byłem zbyt pobudzony by spać, ale zbyt zmęczony by funkcjonować. Co prawda serce tak mnie nie bolało jak w nocy, ale i tak czułem, że nie jestem w stanie zrobić nic poza wygrzewaniem się przy kaloryferze z gorącą czekoladą. Właśnie... czekolada to dobra rzecz na zmęczenie, chyba pójdę sobie zrobić.
<William?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz