Czy ten łeb przestanie mnie kiedyś tak cholernie boleć?! To jest nie do zniesienia! Mam wrażenie jakby ktoś skrobał mi mózg kawałkiem tępego ostrza.
Jeszcze do tego ktoś klepał mnie po policzku i ściskał rękę.
Otworzyłem powoli oczy i w sumie nadal widziałem ciemność. Była noc? Ja przypadkiem w szpitalu nie byłem?
Rizejrzałem się powoli, ale nawet to sprawiało że łupanie w głowie narastało.
- William! W końcu się obudziłeś!- Phantom rzucił się na mnie i przytulił mocno.
- Jak mnie łeb boli...- jęknąłem i przetarłem sobie twarz.- Piłem coś?
- Nie piłeś.- uśmiechnął się lekko.- Uderzyłeś się w głowę.
- Jejku...- westchnąłem.- Jak tak dalej pójdzie to moja głowa odmówi współpracy, czuję to w kościach czaszki.- starałem się wstać ale po pierwszej próbie stwierdziłem że jeszcze tu sobie posiedzę. A siedzieliśmy oboje pod jakąś ścianą w jakimś opuszczonym budynku. Coś mi przypominały te ściany... skądś je kojarzyłem.
- Gdzieś ty mnie wywlukł? Dlaczego nie jesteśmy w domku w łóżeczku~?- odetchnąłem opierając głowę na ramieniu Phana.
- Nie pamiętasz nic?
- Nie... Co się działo?- zamlaskałem.- Pić mi się chce..
- Nie mam skąd ci dać pić.- prychnął.- Ile masz lat Will?
- Dwadzieścia. No wiesz co? Dopiero co miałem urodziny a ty już nie pamiętasz!- naburmuszyłem się.- Możesz mi powiedzieć co my tu do jasnej dupy robimy?
[Phantom?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz