Jakoś tak nic mi się nie śniło. Byłem zadowolony że mogłem się wyspać i odpocząć od wszystkiego. Nie ważne że byłem brudny, spocony i cały się lepiłem, ważne że byłem wypoczęty i najedzony.
Obudziłem się gdy poczułem jak Phantom wstaje z łóżka. Zwykle nie budziły mnie takie drobnostki ale teraz było inaczej. Czułem że muszę wstać i iść za nim.
Tak więc zrobiłem, zaspany zwlokłem się z łóżka i ruszyłem za nim. Poszedł do kuchni i gdy tam wszedłem to klęczał przy stole.
- Jak się spało...?- wyciągnąłem się i podrapałem po głowie.
Nie odpowiedział mi, oddychał tylko mocno i wbijał wzrok w szklankę. O dziwo miał zaczerwienienione i spuchnięte oczy.
- Phan? Co się stało?- podszedłem do niego i ukucnąłem obok.- Ej... Płakałeś?
Spojrzał mi w oczy i pi moich plecach przeszedł dreszcz. Coś było z nim nie tak, dokładnie to widziałem w jego spojrzeniu.
- Miałem zły sen...- szepnął zachrypniętym głosem.
- To tylko sen kochanie.- przytuliłem go do siebie i pocałowałem w głowę.- Sen to nie jest rzeczywistość, nie warto jest się ich bać.- uśmiechnąłem się pocieszająco i zaczesałem włosy do tyłu.- Chociaż wiem że to czasem bardzo trudne. Co ci się śniło?
[Phantom?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz