Przełknąłem ślinę i czułem jak mi zimno, ze wszystkich atrakcji naprawdę musiał wybrać ye ryby?!
- Wujkuuu...!- ciągnął mnie za rękę.- Chodź szybko!
- No nie wiem Phan.- położyłem dłoń na jego głowie.- Jeszcze jakiś rekin cię zje.- nie chciałem tam iść, nie wiem czy się bałem ale na pewno brzydziłem.
- Przecież tam wszystko jest zamknięte, no choooodź!- jeknął.
- No dobrze, ale masz być grzeczny.
Ruszyliśmy razem do tego przeklętego oceanarium. Już po samym wejściu było czuć ryby i słoną wodę, a może nie będzie tak źle? Nie, nie mogę żyć nadziejami, nie mogę się okłamywać. To przecież ryby!
Kupiłem dwa bilety, jeden ulgowy no bo Phantom już jednak dorosły nie był.
- Pilnuj się, tak?- wziąłem go za rękę i ruszyliśmy przyciemnionym korytarzem który prowadził do pokoju gdzie było widać pierwsze akwaria.
- Patrz jakie wieeeelkie!- Phantom przylepił nos do pierwszej szyby. Z tego co wyszytałem z kartki to była tam murena, cudownie ochydna i brzydka. Co pokusiło boga by stworzyć takie coś?
- No widzę, widzę...- przełknąłem ślinę próbując zachować spokój. Wolałem nie podchodzić.
[Phantom?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz