- Wujkiem? - spojrzałem na niego zdziwiony: czy ktoś posiadający taką mordę mógłby mieć ze mną jakieś więzy krwi? - Jakoś cię nie kojarzę.. ale wiesz.. - nagle coś przyszło mi do głowy - ..skoro jesteś moim wujkiem, to ja jestem tutaj na wakacjach, tak?
- Ehmm..- namyślił się, najwidoczniej jednak ma coś na sumieniu - ..tak, jak najbardziej. - rzekł trochę bez przekonania, ale nie o przekonanie mi chodziło.
- Skoro jestem u ciebie na wakacjach, to jesteś moim opiekunem, tak? - wstałem z podłogi i spojrzałem mu w oczy - I musisz się mną opiekować?
- Noo.. no tak. To logiczne. - kiwnął głową.
- W takim razie chcę iść do wesołego miasteczka! - chwyciłem go za rękaw - Do miasteczka!
- C-co? - spytał trochę wyrwany z kontekstu - Że gdzie?
- Do miasteczka! A skoro jesteś moim opiekunem, to musisz tam ze mną pójść.. - zrobiłem minę skrzywdzonego pieska - ..prawda?
- To tak nie działa. - zaśmiał się- Chodź na kolację, dziś już jest..
- Do miasteczka, do miasteczka! - oklapłem na pupę i znowu się rozpłakałem - Do miasteczka, chcę iść do miasteczka!!
- Phantom! - spojrzał na mnie zirytowany - Nie krzycz tak.. - spróbował mi zatkać usta, więc go ugryzłem - ..ale z ciebie nieznośny dzieciak jest.
- Mamoooooooo! - wyłem jak karetka na sygnale - Wujek nie chce iść ze mną do miasteczka, mamoooooooo!
- Eh.. - warknął - ..no dobrze, jeszcze trochę do zajścia słońca jest... ale masz być grzeczny, tak? - szybko otarłem wszystkie łzy i gdy wujcio poszedł po ubrania, ja uśmiechnąłem się sam do siebie. Hehe, jaki głupek. Można nim tak samo manipulować jak wszystkimi. No, z wyjątkiem cioci Brieth... nienawistna babka.
<William?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz