Ta noc była jedną z najgorszych. Zawsze bałam się ciemności (ale ćiii!) ale nie chciałam palić już świec. Siedziałam więc przykryta po sam czubek nosa kołdrą i trzęsłam się ze strachu przed każdym szmerem. W końcu usnęłam, a gdy to się stało przyśniły mi się biegające trupy i inne dość nieprzyjemne rzeczy. Normalnie po takim koszmarze poszłabym z płaczem do Phana, ale on miał teraz Willa w łóżku, a poza tym było zimno na dworze. Może Tsu.. mnie przygarnie? Pewnie tego nie zrobi, tylko wyrzuci mnie i powie, że rano się wynosi.. ale byłam tak zdesperowana, że musiałam spróbować.
Wielkim zaskoczeniem była dla mnie jego zgoda, może był zbyt senny aby myśleć, a może po prostu lubi jak ktoś go pyta o zdanie i postanowił być dla mnie łaskawy. Fakt faktem wsunęłam się pod koce obok niego i położyłam głowę o moją jedwabną poduszkę. Oddech Tsugaru uspokajał mnie, ale też towarzyszyło mu uczucie przez które nie chciało mi się spać. Jakoś za bardzo ożywiona byłam, aby teraz tak sobie odpłynąć. Zastanawiało mnie też, czy chłopak czuje to samo i czy nie zgodził się na zaczęcie od nowa tylko z czystej litości, albo tego, że po prostu chciał tu pospać i iść w długą.. jak bardzo zawiedziona byłabym gdybym obudziła się, a jego przy mnie nie było. Rozryczałabym się chyba.
I z tą myślą i nadzieją, że Tsu jednak nie zniknie rano, zasnęłam sobie.
<Tsu?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz