- Nie znam tego miasta, poprowadzisz mnie do jakiś spożywczaków i tam gdzie można kupić kołdrę i poduchę.
- No to chodź.- cały czas trzymała mnie za rękę, więc wystarczyło że mnie lekko pociągnie bym za nią poszedł.
Bardzo lubiłem, a wręcz uwielbiałem spędzać z nią czas. Miło mi było gdy mi coś opowiadała, lub po prostu mówiła o bzdurach. Lubiłem też gdy trzymała mnie za rękę i tak się o mnie troszczyła. To po prostu było urocze.
Zrobiliśmy zakupy żywieniowe, dostałem zezwolenie na kupno niezdrowych żelków i potem poszliśmy kubić coś dogodnego do spania. Yassel marudziła nad kolorem i miękkością, ale w końcu wybrała mi jakiąś niebieską i puchatą.
- Dziękuję ci bardzo Yassel.- uśmiechnąłem się do niej gdy wysliśmy ze sklepu. Ja niosłem wszystkie torby bo to były moje zakupy i dziewczyna nie powinna ich dźwigać.- Idziemy coś zjeść? Ja stawiam.- uśmiechnąłem się.
[Yassel?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz