Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

31 sierpnia 2014

Od Lileith

Nie ma to jak uciekać z głębokimi ranami przed ponad dwudziestoma pajączkami. Przypadkiem wlazłam na ich teren podczas próby samobójczej. Zmęczenie dawało się we znaki, mocna irytacja i chęć zaśnięcia na przypadkowym drzewie też nie pomagały. Nie zauważając konara, upadłam jak długa na ziemię. "Co tym razem poharatałam?" - myślałam z obojętnością. Po chwili z trudem wstałam. Ostry, aczkolwiek bardzo przyjemny ból przeszył moje ciało. Ze stoickim spokojem stanęłam przed potworami i uśmiechnęłam się cynicznie, dezorientując stwory. Czyżby jeszcze nie wiedziały, na jak chorą psychicznie samicę trafiły...? Faktem było jednak, że są zdecydowanie silniejsze ode mnie. Ziewnęłam leniwie, znikąd wyciągnęłam nóż i rzuciłam w stronę jednego z pajęczaków, trafiając w oko. Zachichotałam wesoło, po czym wyminęłam je, mówiąc pod nosem: "Wystarczy tej zabawy...". Atak na tak bezrozumne stworzenia byłby cholernie nudny. Wdrapałam się na pierwsze lepsze drzewo i zasnęłam na gałęzi. Śnił mi się wóz, z szarą flagą. Zaprzężony w jakże piękną śmierć....
Otworzyłam oczy, widząc, że pode mną jest rozglądający się wilk. Nie miałam ochoty na towarzystwo, złapałam naostrzony nóż (których zresztą mam sporo) i zastanawiałam się, czy nie zabić osobnika. "Lepiej nie... Nie warto się wysilać" - pomyślałam, spoglądając na dorosłego wilka dosyć sceptycznie, z pogardą i zniechęceniem. Przedostałam się po gałęziach na następne drzewo, potem na kolejne i tak dalej. "Moment.... Przecież mój dom jest w drugą stronę..." - westchnęłam sobie w myśli, po czym zeskoczyłam zwiewnie z drzewa i ruszyłam powoli w stronę posiadłości. Był to ceglany, mroczny budynek. Nienawidziłam jaskiń, bo źle mi się kojarzyły. Usłyszałam szmer. Stanęłam nasłuchując i ustalając lokalizację stworzenia, oraz jego wielkość. Nie wierzę, że wszystkiego nauczyły mnie czarcie stwory, po prostu nie wierzę. Złapałam nóż i cicho zaczaiłam się na ofiarę. Wyskoczyłam zza krzewu, przygniatając osobę do ziemi. Mój nóż a jego ciało dzieliły już tylko milimetry. Widząc wilka westchnęłam z obrzydzeniem. To tylko kłamliwe stworzenia, zresztą jak każdy. Żałośni, słabi i wścibscy, wykorzystują Cię do własnych celów - Oto moja definicja przeciętnego wilka. Brzydziłam się, że jestem tym samym, co oni. Niestety z rozkazu kogoś tam, musiałam dołączyć do watahy. Nie było mi śpieszno, co do tej decyzji. Warknęłam, zostawiając nóż na miejscu. I tak muszę już sobie dorobić z następne, mniej więcej trzynaście długich i siedem krótszych. Wróciłam do domu, zapaliłam świece i od razu zeszłam do pokoju, gdzie trzymam broń. Uśmiechnęłam się do siebie, po czym polazłam na piętro i usiadłam na kanapie. Zamknęłam oczy i ziewnęłam. . Od paru dni byłam bardziej zmęczona niż zwykle. Skuliłam się i zadrżałam lekko, poczuwszy dotyk. Po chwili już spałam...
----
Śniło mi się pole bitwy. Pełno trupów, pełno krwi... Cóż za piękny sen...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz