Wyglądało na to, że chłopak zamierza zostawić mnie sam na sam z tą... no cóż, powiedzmy interesującą dziewczyną, o nawykach rodem z Domu Uciech. Nie żeby mi to przeszkadzało. Mówi się, że najłatwiej poznać drugiego człowieka śpiąc z nim, ale jakoś nie przypadła mi do gustu.
Wstałam i ruszyłam za Tsugaru.
- Masz może drugą fajkę? - zapytałam - Szczerze mówiąc nigdy jeszcze nie próbowałam tytoniu.
- Drugą? Raczej nie...
Wyszliśmy na zimny ganek. Śnieżyca jeszcze się nie zaczęła, ale powoli zaczynał padać śnieg. Tsugaru zapalił fajkę, a kłęby białego dymu zostały porwane przez nagły podmuch wiatru. Po chwili ciszy drzwi skrzypnęły i na zewnątrz wyszła Yassel. Widocznie samej jej się nudziło.
Tu powinien być jakiś początek fabuły, ale nie przychodzi mi na myśl nic innego jak nagłe pojawienie się kiczowatego potwora, który będzie chciała nas pozabijać...
(Yassel? Tsugaru?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz