Wziąłem znów Argone na ręce, była cała mokra ale to jakoś nie przeszkadzało.
- Poprowadzisz mnie?
- Tak, chodź.- złapała mnie za rękaw i zaczęła ciągnąć.
Yassel robiła to mało delikatnie więc co jakiś czas wpadałem na jakieś meble lub inne rzeczy.
- Jeszcze nie wyszliśmy z domu, a mnie już wszystko boli.- westchnąłem.
- Nie marudź tylko chodź.- pociągnęła mnie mocniej.
W końcu wyszliśmy na zewnątrz, było strasznie zimno i wiatr strasznie wiał ale trzeba było wytrzymać. W końcu gdzieś doszliśmy i to tam miałem zostawić Argone. Yassel pogadała trochę z medykiem i w końcu ja się wciąłem.
- Co z Argoną?
- Jest bardzo wyczerpana, niech dzisiaj tu zostanie. Możecie przyjść do biej jutro.
- No to chodź Tsugaru. Idziemy spać do mnie bo już jest późno.- złapała mnie mocno za rękę i zaczęła wprowadzać z pomieszczenia.
[Yassel? Argona?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz