Patrzyłam osłupiała na starą postać przed nami. Kobieta była zgrzybiała i miała siwe włosy, a w ustach brakowało chyba wszystkich zębów. Tsugaru stał spokojnie patrząc niewidzącym wzrokiem w jej kierunku, Yassel objęła mocniej chłopaka, a ja... nie mogłam się nadziwić co robi to coś na dworze podczas śnieżycy. Czy to może być prawdziwa staruszka?
- Coś się stało, proszę pani? - zapytał uprzejmie Tsugaru
- Ptaki śpiewają, słońce chyli się nad horyzontem... - puste oczy staruszki prześlizgnęły się po nas, jakby nas nie widząc - Czerwone płomienie gasną otulone przez ciemność... Wśród śnieżycy płatek śniegu...
- O czym ona mówi? - zapytała Yassel chłopaka, ale on chyba również nie rozumiał
Czarnowłosa dziewczyna stojąca za nimi patrzyła na mnie marszcząc brwi.
- Zakiełkuje w lodowy kwiat... - powiedziałam robiąc krok w kierunku tamtej trójki - A noc rozproszy karmazynowy blask...
Poczułam się bardzo słabo, zachwiałam się na nogach. To samo stało się z dziewczyną za tamtą dwójką.
- Argono - Tsugaru odwrócił się, by ją przytrzymać
Opadłam w mrok...
(Tsugaru? Yassel? Gomen nasai! Z koleżanką tworzyłyśmy bloga i nie byłam w stanie praktycznie wcale pisać opowiadań...)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz