No cóż... czułem ten mocny wiatr więc wierzyłem dziewczynie. Zdziwiło mnie jednak że wróciła się i chciała mnie przenocować.
Schowałem katane do pochwy i wyprostowałem się.
- Przepraszam was bardzo za to co zrobiłem, nie było to celowe.- skłoniłem się lekko i usłyszałem jak panienka która ze mną walczyła chowa katane.
- Potem będziesz się tłumaczył, a teraz chodź.- ta bardziej krzykliwa złapała mnie za rękaw i zaczęła ciągnąć za sobą.
- Chciałbym podziękować za nocleg.
- Nie ma sprawy staruchu.- zaśmiała się, a druga dziewczyna szla obok mnie.
- Nie musisz mnie ciągnąć, mogę iść sam.- zaśmiałem się lekko i poczułem jak mój rękaw zostaje oswobodzony.
Potem szliśmy jakiś czas i poczułem pod swoimi stopami deski, śnieg też był stąd odgarnięty. Dotknąłem poręczy by się upewnić i chyba miałem rację. Sunąłem dłonią po poręczy i gdy się skończyła to poczułem jak staję na ziemi, tutaj też śnieg był usunięty ale było ślisko.
Podążałem za dziewczynami i w końcu weszliśmy do jakiejś chatki. Było tu ciepło i pachniało kobiecymi perfumami.
Odruchowo wyciągnąłem rękę przed siebie by sprawdzić czy na coś nie wpadnę i czegoś nie zbije, nie znałem tego pomieszczenia.
[Yassel? Argona?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz