Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

31 sierpnia 2014

Od Yassel c.d. Tsugaru

To było coś pięknego, coś tak cudownego, że słowami tego wyrazić się nie da. Byłam wdzięczna Phatusiowi, może jednak nie jest taki okropny.
Wycałowałabym teraz Tsu, gdyby nie dwa fakty. Po pierwsze przyglądał nam się czujnie mój brat, jakby jednak do końca nam nie ufał. A po drugie mój ukochany wyglądał tak samo jak on, co jak co ale pocałunek z Phanem nie wchodził w grę. Trudno, obejdę się smakiem. Przylepiłam się zatem do boku mego mężczyzny w kimonie i rozglądałam się po okolicy.
- To dobrze, że będziesz ją chronił. - mój braciszek najwidoczniej poczuł się mile połechtany tymi słowami i lekko uspokojony, jakby zapewnienie Tsugaru, że mu na mnie zależy zdjęło mu z serca jakiś ciężar - Nie zapominaj o tym gdy przyjdą pająki.
- Tak jest! - blondyn, a właściwie ciemnowłosy chłopak podniósł dłoń do czoła, jak w wojsku. Nigdy chyba nie widziałam go tak szczęśliwego jak teraz. - Nie stchórzę, jeśli o to ci chodzi - Phantom kiwnął głową i oddalił się do reszty.
- Czyli ci się podobam? - spytałam gdy moja przyzwoitka zniknęła za drzwiami. - Uważasz, że jestem jednak ładna? - zarumieniłam się. Wiem, że to głupie pytać się o takie rzeczy gdy z ukrycia mogą nam się przyglądać mordercze potwory, ale wolę mieć zapewnienie.

<Tsugaru?>

31 sierpnia 2014

Od Tsugaru c.d Phantom'a

Nie mogłem nadziwić się tego jak świat cudownie wygląda, a jeszcze jak zobaczyłem Yassel... ona jest piękniejsza niż sobie wyobrażałem.
Długie ciemne włosy, duże fioletowe oczy, delikatna figura i skóra jak u porcelanowej laleczki.
- Co to za żarty Phan?- spojrzała na swojego brata który (jak mi powiedział) był w skórze Williama.
- Żadne żarty, zgadnij kto to.
Uśmiechnąłem się szeroko nadal przyglądając się dziewczynie.
- Tsu..?- chyba poznała mnie po kimonie, ale to nke ważne. Od razu zerwała się do biegu, wpadła we mnie jak torpeda i przytuliła się.- Ty widzisz? Ty mnie widzisz?
- Tak.- przytuliłem się do niej po czym podniósłem ją i zaczęłem się kręcić w kółko. Oboje śmialiśmy się i czułem się tak znakomicie... niestety nie mogę się przyzwyczajać, to niedługo minie.
- Jesteś przepiękna, cudowna.- coraz wolniej się kręciłem.
- Dobra! Ej koniec tych czułości!- Phantom zatrzymał mnie kompletnie i spojrzał mi w oczy.- Pająki mamy do zabicia. Tsu, dasz radę z walką, prawda?
- Dam.- pozwoliłem by Yassel zeszła delikatnie na ziemię, a potem dotknąłem swojej katany by upewnić się że tam jest.- Będę przedewszystkim chronił Yassel.
[Yassel? Phantom?]

31 sierpnia 2014

Od Lileith

Nie ma to jak uciekać z głębokimi ranami przed ponad dwudziestoma pajączkami. Przypadkiem wlazłam na ich teren podczas próby samobójczej. Zmęczenie dawało się we znaki, mocna irytacja i chęć zaśnięcia na przypadkowym drzewie też nie pomagały. Nie zauważając konara, upadłam jak długa na ziemię. "Co tym razem poharatałam?" - myślałam z obojętnością. Po chwili z trudem wstałam. Ostry, aczkolwiek bardzo przyjemny ból przeszył moje ciało. Ze stoickim spokojem stanęłam przed potworami i uśmiechnęłam się cynicznie, dezorientując stwory. Czyżby jeszcze nie wiedziały, na jak chorą psychicznie samicę trafiły...? Faktem było jednak, że są zdecydowanie silniejsze ode mnie. Ziewnęłam leniwie, znikąd wyciągnęłam nóż i rzuciłam w stronę jednego z pajęczaków, trafiając w oko. Zachichotałam wesoło, po czym wyminęłam je, mówiąc pod nosem: "Wystarczy tej zabawy...". Atak na tak bezrozumne stworzenia byłby cholernie nudny. Wdrapałam się na pierwsze lepsze drzewo i zasnęłam na gałęzi. Śnił mi się wóz, z szarą flagą. Zaprzężony w jakże piękną śmierć....
Otworzyłam oczy, widząc, że pode mną jest rozglądający się wilk. Nie miałam ochoty na towarzystwo, złapałam naostrzony nóż (których zresztą mam sporo) i zastanawiałam się, czy nie zabić osobnika. "Lepiej nie... Nie warto się wysilać" - pomyślałam, spoglądając na dorosłego wilka dosyć sceptycznie, z pogardą i zniechęceniem. Przedostałam się po gałęziach na następne drzewo, potem na kolejne i tak dalej. "Moment.... Przecież mój dom jest w drugą stronę..." - westchnęłam sobie w myśli, po czym zeskoczyłam zwiewnie z drzewa i ruszyłam powoli w stronę posiadłości. Był to ceglany, mroczny budynek. Nienawidziłam jaskiń, bo źle mi się kojarzyły. Usłyszałam szmer. Stanęłam nasłuchując i ustalając lokalizację stworzenia, oraz jego wielkość. Nie wierzę, że wszystkiego nauczyły mnie czarcie stwory, po prostu nie wierzę. Złapałam nóż i cicho zaczaiłam się na ofiarę. Wyskoczyłam zza krzewu, przygniatając osobę do ziemi. Mój nóż a jego ciało dzieliły już tylko milimetry. Widząc wilka westchnęłam z obrzydzeniem. To tylko kłamliwe stworzenia, zresztą jak każdy. Żałośni, słabi i wścibscy, wykorzystują Cię do własnych celów - Oto moja definicja przeciętnego wilka. Brzydziłam się, że jestem tym samym, co oni. Niestety z rozkazu kogoś tam, musiałam dołączyć do watahy. Nie było mi śpieszno, co do tej decyzji. Warknęłam, zostawiając nóż na miejscu. I tak muszę już sobie dorobić z następne, mniej więcej trzynaście długich i siedem krótszych. Wróciłam do domu, zapaliłam świece i od razu zeszłam do pokoju, gdzie trzymam broń. Uśmiechnęłam się do siebie, po czym polazłam na piętro i usiadłam na kanapie. Zamknęłam oczy i ziewnęłam. . Od paru dni byłam bardziej zmęczona niż zwykle. Skuliłam się i zadrżałam lekko, poczuwszy dotyk. Po chwili już spałam...
----
Śniło mi się pole bitwy. Pełno trupów, pełno krwi... Cóż za piękny sen...

31 sierpnia 2014

Od Phantom'a c.d. Tsugaru

Spojrzałem na szczery uśmiech tego chłopca i po raz pierwszy poczułem do niego nutkę sympatii. Może faktycznie nie był takim wrednym chamem jak wydawało mi się na początku. Ale i tak go uduszę, jeśli zobaczę go śpiącego z moją siostrunią.
Phantom, którym sam stał przede mną samym, lustrował właśnie otoczenie. Zapalone światła w oknach dawały marną widoczność, ale i tak był przejęty. Obracał się w tym swoim kimonie jak dzieciak, który właśnie zobaczył na własne oczy Św. Mikołaja i próbuje to zapamiętać na jak najdłużej. Chyba dobrze zrobiłem, że mu to zaproponowałem. Swoją drogą mam taki zarąbisty wyraz twarzy gdy się jaram, a jak tak patrzyłem na siebie w tym szlafroku, to zdałem sobie sprawę jaki ze mnie sexowny gość i William faktycznie miał  powody żeby się we mnie zakochać... stop! Nie powinienem teraz o tym myśleć, ważna jest teraz armia ludożerczych pająków, a nie moje ponętne ciałko.. hlip.
Zostawiłem go i kilkoma susami znalazłem się u progu domu. Włożyłem tam Williamową głowę i spojrzałem na watahę.
- Bydle! - powiedziała Beatrice - Fuj! - fuknęła spluwając w zielonkawą kałużę.
- Spore to.. - ktoś dalej pokiwał głową - Niezbyt przyjazny stworek.
Zacząłem szukać Yassel, która stała właśnie w rogu pokoju i przestraszona czekała, aż ktoś się nią zajmie. Podszedłem więc do niej i spojrzałem jej w oczy.
- Mam dla ciebie prezent. Na przeprosiny, że byłem trochę za brutalny dzisiaj.. ale i tak jestem zły! A teraz chodź. - chwyciłem ją za rękę i wyprowadziłem na dwór, gdzie przed progiem czekał na nas Tsugaru.
- Co to? - rzekła zdziwiona - Bracia mi się rozmnożyli?
- To ty Yassel? - chłopak wlepił w nią spojrzenie moich, fioletowych oczu - Ależ ty jesteś piękna..

<Tsugaru?>

30 sierpnia 2014

Od Tsugaru c.d Phantom'a

Bałem się o Yassel. Nie chciałem by stała się jej krzywda przez te stwory, ale to co mi zaproponował Phantom... wprowadziło mnie w wielkie szczęście. Ja mogłem odzyskać wzrok na kilka dni? Znów mogłem widzieć? Ale czy byłem na to gotowy...? Tak dawno nie widziałem świata i w pewnym sensie boję się go zobaczyć, ale wtedy będę miał szansę ujrzeć Yassel.
- Tsu? I jak?- poczułem dotyk Phantom'a na swoim ramieniu.
- Chcę... spróbować.
- Dobrze.- Zamknąłem oczy i poczułem bardzo lekkie mówienie.- Już.
Powoli otworzyłem oczy. Ja na prawdę widziałem! Chociaż było ciemno to wszystko bardzo dobrze widziałem. Spojrzałem na swoje (a raczej Phantom'a) dłonie, a potem na chłopaka, w gardle miałem gule ekscytacji, ledwo mogłem się wyłowić.
- Ja widzę...- szepnąłem.
- Jak coś to ja tak nie wyglądam, jestem w ciele Willa.- Phantom się zaśmiał.
- Gdzie jest Yassel? I Will? Chciałem ich zobaczyć...- uśmiechnąłem się szeroko, w końcu te słowa u mnie miały sens.

[Phantom? Yassel?]

30 sierpnia 2014

Od Phantom'a c.d. Williama - Wojna

Od razu poznałem ten paskudny pysk. To te paskudne pająki już nas znalazły? Myślałem, że to taki blef z tą kolonią, że to takie agoniczne postraszenie. Zupełnie nie przejmowałem się słowami potwora, powinienem był jednak na wszelki wypadek powiadomić wszystkich pozostałych. Tak przejąłem się Willem, że nie zadbałem o ich bezpieczeństwo.. kto wie, może inne stwory właśnie zakradają się do ich mieszkań, a ci śpią nie będąc świadomym zagrożenia. Trzeba to natychmiast zmienić. William oparł się o mnie i spojrzał na stworzenie, które właśnie rozszalałe rzuciło się w naszym kierunku. Dotknąłem go i przybrałem jego formę, po czym zabiłem stwora za pomocą porażenia, jak to uprzednio zrobiliśmy. Czarny pancerz eksplodował i wnętrzności rozlały się po meblach, ścianach i po nas. Otarłem twarz z cieczy i spojrzałem na Willa.
- Ich może być więcej, więc na razie zatrzymam twoje małe ciałko. - uśmiechnął się i kiwnął głową - A ty możesz chodzić?
- Chodzić. - kiwnął głową - Ale nie dam rady biegać.
- Ważne żebyś chronił Yass. - wybiegłem z domu, ale nigdzie w ciemności nie dostrzegłem więcej stworów.

Obudziliśmy wszystkich, wyciągnęliśmy siłą z łóżek i kazaliśmy się stawić na pomoście. I faktycznie przyszli, zaspani, zmarznięci i źli. Po prostu świetnie nastawieni do walki z wrogiem.
- Witajcie moi drodzy, wybaczcie godzinę.. - było coś koło pierwszej, gdyby mnie ktoś wywalił o tej godzinie i kazał stać w śniegu to byłbym poważnie zirytowany - ..ale to coś co nie może czekać. Niedługo zaatakuje nas sfora, stado lub horda ludożerczych pająków. - wszyscy nagle jakby się obudzili i spojrzeli na mnie zdziwieni - Mogą udawać ludzi, nie jestem pewien jak to robią, no ale tak jest. Uważajcie zatem na wszystko co się rusza w ciemności. Są strasznie szybkie i dość silne, więc będziecie musieli się posłużyć swoimi magicznymi zdolnościami, o ile takie posiadacie. Nikt nie powinien być sam, to może być niebezpieczne...
- A skąd wiesz, że przyjdą? - spytał Kage - I jakich dokładnie są rozmiarów?
- Możecie zobaczyć sobie jednego ubitego w salonie w domu Willa.. - wskazałem kciukiem za siebie - Ale jest nieźle rozdżyzdany.. no właśnie: tyłki im wybuchają po śmierci i uwalniają jakąś cuchnącą ciecz, uważajcie na to.- jakby na zawołanie wszyscy rzucili się obejrzeć pająka i już po chwili mogłem słyszeć ich głośne komentarze na jego temat. - Ty zostań Tsu.. - zatrzymałem go jakbym się bał, że ślepy pójdzie obejrzeć bestię - ..mam do ciebie sprawę.
- Jeśli chodzi o twoją siostrę to ja naprawdę nie miałem złych.. - zaczął blondyn ale przerwałem mu.
- To nie ma nic z nią wspólnego. Można wręcz powiedzieć, że na ten czas puszczę to w niepamięć. - uniósł brew pytająco - Rozumiesz, to poważna walka, nie mogę cię tak puścić ślepego na potwory bo zginiesz. Nie obraź się, ale tak właśnie będzie..
- Wiem. - kiwnął głową - Ale mam dobry słuch i mogę się bronić.
- A co jeśli niechcący zaatakujesz kogoś innego przez przypadek? Nie, nie dopuszczę do tego byś w takim stanie walczył - pokręciłem głową - Dlatego postanowiłem czegoś spróbować. Tsu; twoja utrata wzroku jest raną, prawda? Nabyłeś ją?
- No tak.. - rzekł - Koń mnie kopnął i..
- W takim razie posłuchaj: moją mocą jest zmienianie siebie i innych ludzi w stworzenia, którymi nie są. Mogę pożyczyć wygląd mojego ciała. Utracisz wszelkie swoje magiczne umiejętności, ale nadal będziesz mógł walczyć bronią. Ale co najważniejsze: zmiana ciała regeneruje wszystkie ubytki nabyte. Gdy czas zaklęcia się skończy dolegliwości razem z wyglądem powracają, ale na ten czas staje się taki, jaki byłem ja w chwili przekazania.. rozumiesz o co mi chodzi?
- Nie. - pokręcił głową - Wybacz, ale jestem niedospany i nie myślę.
- To oznacza, że ja widzę, a skoro ja widzę, to ty w mojej skórze również. Mogę dać ci szansę na kilka dni odzyskać wzrok. Pytanie: czy byłbyś na taki krok gotowy i czy chciałbyś bym rzucił zaklęcie?

<Tsugaru?>

30 sierpnia 2014

Wojna - postanowione

Jak widzę aż 9 osób zagłosowało na ankiecie, dumna z was jestem, że chociaż głosujecie w ankietach (chodź jedna osoba to ja aby móc śledzić przebieg ankiety, a kilka osób pewnie nie jest z naszej watahy tylko przechodziło i zagłosowało). W każdym razie wojna będzie i z tego miejsca powiem: ten kto NIE napisze opowiadania z nią związanego, a nie napisał regularnego opowiadania, tak jak napisane jest w regulaminie, to wylatuje z watahy. Dziękuję, to tyle w tym temacie :3

"Jeśli ktoś śledzi zboczony wątek Alfy i Bety to wiecie, że w mieście pojawił się dziwny stwór, który zwykł pożerać ludzkie ciała. Został on co prawda wykończony przez Williama, ale w swoich ostatnich słowach, potwór przyrzekł, że kolonia nas zabije.. tak, właśnie z nimi będziemy walczyć, zgadza się. Zadowoleni? Ja tak :3" - tak napisałam kilka dni temu i tak będzie. To wątek główny, a co wy możecie robić? Bronić się przed pająkami, uciekać, siec je.. co tam chcecie. Możecie pisać, że z nimi gadacie, mogą was nawet doprowadzić do królowej (nie mam pojęcia czy one mają królową zostawiam to wam) ale błagam: bez wątków miłosnych.. to potwory zjadające ludzkie ciała, a nie...oczywiście możecie mieć różne preferencje i wam nie zabraniam, ale byłoby to jednak trochę dziwne, nawet jak na ten blog.
Pajęczaki nie mają jako takiej nazwy, możecie je sobie nazwać w swoich opowiadaniach jak chcecie. Mogą poruszać się jako ludzie (albo są zmiennokształtne, albo chowają się w wyjedzonych skórach ofiar, to też wy będziecie rozstrzygać) lub jako wielkie ośmionożne stworki przypominające pająki. Czy mają jakieś specjalne umiejętności.. to wy zadecydujecie. Zdaję się na waszą wyobraźnię.
Są dość wytrzymałe i nie da się ich zabić jednym ciosem, postarajcie się trochę z tym. Opiszcie walkę, ucieczkę i co tam jeszcze. Miejsce akcji to wasze domy, Dom ogólny, las i okolice Miasta. Jest jezioro, ale nie ma wulkanów (on jest ho, ho dalej) ani gór, ale mogą gdzieś być jakieś mniejsze urwiska.
Opowiadanie ma zajmować PRZYNAJMNIEJ tyle:
..............
.....
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
I to NIE ma być sam posklejany dialog. Po prostu NIE. Opis to rzecz święta i trzymajcie się tego!
Możecie dobierać się w duety, trójki, czwórki.. lub polować solo, jeśli wolicie. Wasze opowiadania mogą dokańczać inni członkowie, którzy przebywają w waszym otoczeniu. Osobiście nie radzę wam pisać do "kogoś" bo pewnie wszyscy będą zajęci opowiadaniem własnych historii i nie dołączą do was tak szybko.
Radzę czytać opowiadania innych członków, bo przypadkiem może się zdarzyć, że opo nie będą ze sobą współgrały, a wolę aby fabularnie było to dogładzone. Dziwnie byłoby aby trójka wilków zabiła np. tą nieszczęsną królową, a dzień później dobiła ją jeszcze inna grupa.

To chyba tyle. Jeśli coś jest niezrozumiałego proszę pisać.
Event będzie trwał około 2 tygodnie od dzisiejszego dnia. 

Miłej zabawy i udanych łowów życzę ^^
Phantom.

30 sierpnia 2014

Od Williama c.d Phantom'a

Spało mie się naprawdę dobrze, było całkiem ciepło jakoś tak nie zwracałem uwwgi na ból. Jednak w pewnym momencie miły sen zaczął się zmieniać w koszmar, ból się pogłębił i traciłem dech. Strasznie się bałem ale nie mogłem się obudzić, pomogła mi w tym dopiero świecą która spadła na mnie z żyrandola. Na szczęście była zgaszona ale trochę wosku urodziło kołdrę.
Otworzyłem oczy i przetarłem je, byłem sam w pokoju i było kompletnie ciemno. Zrobiło mi się zimno i ręką zabolała, no cóż adrenalina ustąpiła i nie mogłem ruszyć ręką by nie bolało.
Tylko dlaczego jestem sam i jest tu tak zimno i ponuro?
- Phantom?- zawołałem zachrypłym głosem.
Nikt mi nie odpowiedział, czyżby sobie poszedł? No cóż... nie ma obowiązku ze mną siedzieć.
Podniosłem się lekko do siadu i spuściłem nogi na podłogę. Wstałem i koślawym krokiem poszedłem do szafy. Wyjąłem z niej długą czarną hustę i zaciskając zęby z bólu zrobiłem sobie prowizoryczny temblank.
- Trochę lepiej.- westchnąłem i wyciągnąłem dresy które dosyć szybko i łatwo włożyłem na tyłek.
Potem poszedłem do drzwi i o dziwo po otwarciu ich zobaczyłem plecy Phantom'a.
- Phan... co ty robisz? Wołałem cię.
- Will ciii...- szepnął i nie spuszczał wzroku z drzwi.
Również spojrzałem w tamtą stronę, drzwi same się otwierały, a gdy zrobiły to do końca to ujrzałem wielkiego śliniącego się pająka.

[Phantom? Yassel?]

29 sierpnia 2014

Od Beatrice

Nadszedł nowy piękny dzień. Śnieg prużył delikatnie i wokół było biało. Wyszłam z domu i rozejrzałam się dookoła. Ujrzałam wiele nowych twarzy. Zaraz, jakby to powiedział Phantom? Idź się przywitać. Nie, wolałam iść poznać nowe tereny. Już przy wyjściu z osady usłyszałam czyjś głos:
-Cześć, jesteś tu nowa?
Odwróciłam się i zobaczyłam...


(dokończy ktoś?)

29 sierpnia 2014

Od Phantom'a c.d. Tsugaru

Wyszliśmy stamtąd czym prędzej. Nie zamierzałem jej zostawiać w domu samej z tym zboczeńcem i tyle, to z troski o nią. Zrobi coś, czego będzie potem żałowała, a ja chcę temu zapobiec.
- Dzięki, że zniszczyłeś mi fajny wieczór - mruknęła - Teraz naprawdę czuję się lepiej.
- Czujesz się lepiej tylko o tym nie wiesz. - parsknęła - Sądzisz, że spanie z pierwszym lepszym jest takie zniewalająco zabawne, hm? - uniosłem brew - Nie jesteś dorosła, Yass. Gdy będziesz, nie będę brał odpowiedzialności za twoje czyny, ale jak na razie jesteś tylko dzieckiem. Jak dojrzejesz to pogadamy. - pokazała mi język i strzeliła focha, menda jedna.
Poszliśmy do domu Williama, Yassel ulokowała się na kanapie zła na wszystkich i wszystko gdy sama była sobie winna, a ja poszedłem sprawdzić co z moim towarzyszem. Spał dalej dokładnie w takiej samej pozycji, ale nie był już wcale blady. Dobrze, że mu się polepsza. Coś skrzypnęło mi od strony drzwi więc westchnąłem i zawołałem:
- Yass! Ja słyszę!
- Co słyszysz? - burknęła ze strony łazienki, czyli zupełnie przeciwnej - Masz prawo słyszeć przez ścianę.. 
- Hmm..? - odwróciłem się w stronę ciemnego okna - To nie ty zbliżasz się do drzwi?
- Nie. - burknęła i nic więcej nie usłyszałem.
Ziemia się jakoś dziwnie zatrzęsła, a William zaczął niespokojnie kręcić się w łóżku. Świece na żyrandolu ugięły się, jakby nagle zrobił się przeciąg. Wyszedłem z sypialni i dostrzegłem, że drzwi powoli otwierają się na oścież, a byłem pewien, że je zamknąłem.  Zrobiło mi się jakoś zimno i nieprzyjemnie, ogarnęło mną takie uczucie jakie ogarniało Yass gdy kładła się spać.

<William?>

29 sierpnia 2014

Od Tsugaru c.d Yassel

Przysłuchiwałem się kłótni rodzeństwa i stwierdziłem że raczej schodzi na zły tor, przecież Phantom nie może jej odesłać... wtedy bym chyba stąd odszedł w dalszą wędrówkę. Bo po co niby dalej siedzieć tam gdzie się nie chce?
- Phantom.- odparłem spokojnie.- Sądzę że w przypływie chwili mówisz to co chcesz by nie do końca się stało. Zabierz ją dzisiaj, uważam że tak będzie lepiej, żeby rozładować napięcie.
- Tylko niech mi przyniesie ubrania.- mruknęła Yassel.
Phantom coś tam wymruczał, syknął że zaraz tu przyjdzie i usłyszałem jego oddalające kroki.- Tsu, naprawdę chcesz bym sobie poszła?- dziewczyna złapała mnie za rękę.
- Nie chcę, ale nie chcę też kłótni rodzinnej i tego byś została odesłana.
- A spotkamy się jutro?- zapytała z nadzieją w głosie.
- Bardzo będę zadowolony jeśli usłyszę twój głos.- uśmiechnąłem się.
Zaraz znów usłyszałem kroki i głos Phantom'a.
- Yassel ubieraj się i wychodzimy.- mruknął i usłyszałem szelest ubrań. Dziewczyna zaczęła się już ubierać. Niedługo potem wyszli i zostałem sam. Poczułem tą ponurà aurę panującą w tym domku. No ale nie można narzekać. Podniosłem z trudem łóżko i znów się w nim położyłem przykrywając sie kołdrą. Mam nadzieje że Phantom trochę się uspokoi i przemyśli to na trzeźwo. Wiem że zrobiłem źle pozwalając jej spać nago i to wszystko moja wina, ale chciałbym móc się z nią spotkać.

[Yassel? Phantom?]

28 sierpnia 2014

Od Yassel c.d. Phantom'a

Jak ja się wystraszyłam, jak łóżko się przewróciło. Ale to tylko Phatuś.. wściekły Phatuś.
- Jak mi przyniesie ciuchy z domu to mogę iść. - mruknęłam naburmuszona - Skoro ma syndrom starszego braciszka, to niech chociaż uzasadniony - ziewnęłam - Bo widzisz, ja się zmieniłam i teraz jestem spokojniejsza..
- Właśnie widzę...- odrzucił Tsugaru - ..od dzisiaj będziesz siedziała w domu ze mną i z Williamem, skoro nie umiesz się pilnować. - poczułam się tak, jakby ktoś mnie spoliczkował i właśnie otwierałam usta, gdy Phantom mi przerwał - Żadnych sprzeciwów! Robię to dla twojego dobra, twoja matka nie umiała cię wychować to ja to zrobię.
- I jeszcze zwalasz wszystko na moją biedną matkę?! - skrzyżowałam ręce na piersi i spojrzałam na niego spode łba - To twoja była dziwna! To po niej masz ten apodyktyczny..
- Jaki znowu apodyktyczny, dzieciaku.. - nie znosiłam jak mnie tak nazywał, ale postanowiłam mu nie przywalić - ..to się nazywa stanowczość.
- W takim razie ja stanowczo odmawiam zostania w domu z tobą i Willem. - uniosłam wysoko głowę - Zostanę u siebie i tyle.
- Doskonale wiesz, że tak nie będzie. - wycelował we mnie palcem - Nie pozwolę żebyś puszczała się z jakimiś zboczeńcami! Twoi rodzice cię nie upilnowali i przyplątałaś się tu za mną; trzeba było zostać w domu, to nadal mogłabyś robić co ci się podoba. - spochmurniałam - A może cię tam odeślę, hm? Chcesz?
- Nie - burknęłam. - Nigdzie nie wracam, tam było nudno.

<Tsugaru?>

28 sierpnia 2014

Od Tsugaru c.d Phantom'a

Już naprawdę zasypiałem gdy nagle ja i Yassel zostaliśmy zwaleni z łóżka. Nie wiedziałem co się dzieje, Yassel upadła na mnie i zaczeła się miotać. Potem poczułem jak ktoś mnie łapie za ramię, podnosi i krzyczy prosto w twarz.
- Wytłumacz mi się kurwa! Bo po ryju dostaniesz!- rozpoznałem głos Phantom'a, brata Yassel.
Nie dziwiłem mu się że jest wściekły, ale chyba nie powinien wchodzić do mojego domu bez pukania.
- Nie chcę się bić Phantom'ie.- odparłem spokojnie.- Twoja siostra chciała spać u mnie ponieważ bała się gdy była sama w domu.
- Ale dlaczego jest nago?!- krzyknął.
- Nie nadwyrężaj gardła, jest noc.- nadal byłem bardzo spokojny.- Nic się nie wydarzył jeśli o to chodzi, po tym jak się wykąpała nie miałem jak iść po jej pidżamę bo i tak bym jej nie znalazł, a jej nie chciałem puścić by się nie przeziębiła.
- Cudowny kit mi wciskasz.- syknął.
- Ale to prawda!- usłyszałem zły głos Yassel.- I tak Tsu nic nie widział bo jest ślepy! A poza tym mogę robić co chcę!- krzyczała.
Odwróciłem się w jej stronę i skierowałem na nią wzrok, naprawdę dziwnie się to wszystko potoczyło.
- Yassel, sądzę, że powinnaś iść z bratem.

[Yassel? Phantom?]

28 sierpnia 2014

Od Phantom'a c.d. Williama

Gdy wszedłem do pokoju niosąc odświętną zastawę, którą to kilka minut temu odkryłem w zakamarku kredensu, William chrapał na brzegu łóżka z wywalonym językiem. Uśmiechnąłem się i odstawiłem tackę na stolik nocny, a potem szczelnie okryłem chorego. Sen dobrze mu zrobi i znacznie wolałem go takiego: śpiącego i spokojnego, a nie tańczącego balety.
Usiadłem na fotelu i przytuliłem się do akwarium Krystyny. Wypuściła kilka bąbelków, a ja westchnąłem. Może powinienem tu przenieść swoje rzeczy? W końcu już od paru dni nie byłem u siebie i pewnie tak zostanie. William nie wypuści mnie stąd choćby za cenę życia, więc chyba muszę pomyśleć o opcji, że zamieszkamy razem. Osobiście bardziej skłaniałem się do tego, by to Willuś przeprowadził się do mnie - mieszka tu zaledwie dwa miesiące, a ja w swoim domku już od chyba ośmiu.. Zapytam się go o to, gdy się obudzi. Wstałem, ubrałem się i ruszyłem na spacer, co prawda było już ciemno, ale zatęskniłem za Yassel. Ona miała takie urocze poczucie humoru, na pewno mnie rozweseli. I upiecze mi może jakiś placuszek? Ja nadal byłem wrogiem kuchni. Zastukałem więc do jej drzwi, mimo iż było dość późno, ale ona nigdy nie spała o tej godzinie. Do późnej nocy latała po domu wystraszona, bo panicznie bała się ciemności. Ciekawe jak sobie radziła w czasie podróży..? Może pasożytowała na jakiś bezbronnych wędrowcach, którzy dotrzymywali jej towarzystwa? W sumie jej się nie dziwiłem; moja siostrzyczka widywała duchy, dlatego tak panicznie pakowała głowę pod poduszkę w dzieciństwie. Teraz po prostu jej tak zostało.
Nikt nie otworzył, a przecież zawsze co zbliżałem się to Yass leciała z piskiem do drzwi. Niemożliwe, żeby zasnęła.. nacisnąłem więc klamkę i ze zdziwieniem odkryłem, że są otwarte. Może Yass jest zmęczona i wyczuwając, że się do niej kieruje zostawiła otwarte drzwi, a w środku już piecze serniczek~? Hmm..! Mniam.
Jednak gdy wszedłem do ciemnego domu, nie znalazłem ani placuszka ani dziewczyny. Co ona robi po nocach na dworze? Może poszła na spacer i zaraz wróci.. a było już grubo po 22! Takie gówniary już dawno powinny siedzieć w domu i poprawiać humor swojemu biednemu bratu! Dobra, w rzeczywistości nie było to jej obowiązkiem, ale to nie zmienia faktu, że trochę przegięła z tym powrotem do domu... a co jeśli ona dzisiaj w ogóle nie wróci do domu..? Bo jest w innym mieszkaniu..? W innym łóżku? Ale z kim? Czy to możliwe... Tsugaru.
Wybiegłem z domu podminowany i trzasnąłem drzwiami tak, że śnieg z dachu spadł i wleciał mi za kołnierz. Jeszcze bardziej się wkurzyłem. W bojowym nastroju ruszyłem szukać domu tego nowego. Poznać to było można po wydzierganym imieniu, ale zgadywałem, że Yassel o tym nie pomyślała, a Tsu jest ślepy i nie miał o tym pojęcia. A wydawał się takim porządnym gościem! Ale żeby nocować u siebie moją siostrę po tym, jak znają się 2 dni? Ubiję go!
W końcu znalazłem drzwi, przy których śnieg był na tyle wydeptany, że mogłem zgadywać, że to właśnie tu. Drzwi były otwarte, bo Yass się tym nie przejmuje, a Tsu pewnie też o tym nie pomyślał. Swoją drogą będzie mi trochę głupio, jeśli się okaże, że to nie jego wina i jej tu nie ma, dlatego skradałem się po cichu żeby w razie czego go nie obudzić. Jednak gdy tylko znalazłem się w sypialni i dostrzegłem długie, ciemne włosy poczułem, że krew się we mnie gotuje.
- Co tu się kurwa wyrabia?! - krzyknąłem i wywróciłem łóżko, tak by winowajcy spadli na podłogę i od razu odkryłem, że moja siostra jest kompletnie naga - Wytłumaczy mi ktoś?!

<Tsugaru?>

27 sierpnia 2014

Od Williama c.d Phantom'a

Uśmiechnąłem się lekko i wtuliłem się w chłopaka. Taki się miły i słodki teraz zrobił, chyba powinienem częściej chorować.
Było mi zimno, wszystko mnie bolało i oczy same mi się zamykały, ale trwałem dalej z Phantom'em.
- Ja też bym za tobą tęsknił bardzo.
- Will nie gadajmy o takich rzeczach.- znów pocałował mnie w policzek.
- A o czym pogadamy?- szepnąłem, naprawdę czułem się jakbym zaraz miał umrzeć.- Co porobimy jutro?
- Nie wiem, może poleżymy i polenimy się?
- Phan, ja nie mam 5 lat.- zaśmiałem się cicho.- Wiem że chcesz mnie zatrzymać w łóżku...
Chłopak zaśmiał się i przyznał mi rację. Może nie wyglądałem ale umiałem być poważny.
- Zjemy jutro coś słodkiego?- zaproponowałem i zadrżałem z zimna.
- Zjemy.- chłopak pogłaskał mnie po głowie.- Chcesz herbaty?
- Poproszę, tylko nie spal wody~..- parsknąłem.
Phantom wygrzebał się z łóżka i okrył mnie szczelnie kołdrą. Naprawdę mam nadzieję że nie umrę, chciałbym się jeszcze przespać z Phantusiem, ciekaw jestem czy jest dobry w łóżku.
- Już ci humorek wraca.- pogłaskał mnie po głowie i poszedł do kuchni.
Przekręciłem się na brzeg łóżka, uważając na ramię i od razu zamknęły mi się oczy. Zachciało mi się strasznie spać i widać Phan sam wypije herbatę.

[Phantom?]

27 sierpnia 2014

Od Phantom'a c.d. Williama

- Wybacz, ale nie dostrzegam sensu naszej konwersacji. - burknąłem - Nie umrzesz więc po co mam się zastanawiać co by się stało, gdyby cię zabrakło? To strata czasu i tyle.. po co myśleć co by się stało gdyby, zamiast sprawiać by do tego nie doszło.. ludzie którzy próbują zapomnieć o swoich problemach w ten sposób jedynie tworzą kolejne.
- Plączesz się Phantuś.. - mruknął - ..a ja po prostu chcę wiedzieć.. szkoda by ci było?
- Pewnie. - mruknąłem po prostu i położyłem się obok niego - Skoro już się do ciebie przyzwyczaiłem to paskudną sprawą byłoby, gdyby nagle ciebie nie było. - westchnąłem - Ale jak już mówiłem: przeżyjesz, więc nie mam się o co martwić.
- Skąd wiesz, że przeżyję..? - spytał ochrypłym głosem, a ja spojrzałem na niego zaskoczony.
- Bo jesteś małym, niezniszczalnym gnojkiem. - uśmiechnąłem się - Dlatego wiem, że przeżyjesz. - pocałowałem go w policzek - Tacy jak ty nie umierają po jednym oderwaniu połowy mięśnia ramienia. Tacy jak ty żyją nawet po amputacji całego ciała..
- Jasne.. - uśmiechnął się trochę ponuro - ..zimno mi. Tak nagle. I strasznie. Ja chyba naprawdę umieram.
- Niemożliwe. - wszedłem do niego pod kołdrę i przytuliłem - Nie umierasz. Nie umrzesz.
- Mówisz tak aby pocieszyć siebie, a nie mnie, co? - zaśmiał się - Przyznaj się. - pokręciłem głową i zamilkłem. - Jeśli to przeżyję obiecujesz, że kiedyś pójdziemy razem do łóżka~?
- Nawet w obliczu śmierci nie przestajesz o tym myśleć? - parsknąłem - Jasne, gnojku. Prędzej czy później i tak byś mnie doparł, co?
- Racja. - westchnął.

<William?>

27 sierpnia 2014

Od Tsugaru c.d Yassel

Już byłem na krawędzi zaśnięcia kiedy Yassel coś mnie zapytała. Niezbyt zarejestrowałem to co do mnie powiedziała więc nie wiedziałem co odpowiedzieć.
- Co?- ziewnąłem i otworzyłem lekko oczy. No niestety, nadal nic nie widziałem.
- Czy tęsknisz za swoim wzrokiem?- szepnęła i pogłaskała mnie po policzku.
- Trochę tęsknie.- westchnąłem.- Ale nie wiem czy chciałbym go odzyskać...
- Dlaczego?- przytuliła się do mnie, a ja ją objąłem, zrobiłem to tak jakoś odruchowo.
- Bo mogę się zawieść na tym jak świat wygląda. Jest tylko kilka rzeczy które  chciałbym zobaczyć.
- Jakie to rzeczy?
Znów zamknąłem oczy, jestem ciekaw która jest godzina.
- Wodospad, morze, fiołki i ciebie. A teraz chodźmy spać.- ziewnąłem.
- Tsu... Jak jutro zrobimy z moim ubraniem?
- Pójdę rano i ci jakieś wezmę, a teraz kolorowych snów.- cmoknąłem ją w czoło.

[Yassel?]

27 sierpnia 2014

Od Williama c.d Phantom'a

Ta szafa była bardzo zła. Uderzyła mnie i teraz dziwnie się ze mnie śmiała, nie dawała mi tańczyć!
- Will, chodź tu.- chłopak złapał mnie i przytulił do siebie.
- Neeee! Tfeba jom zabić!- próbował się wyrwać ale nagle zacząłem czuć zmęczenie. Szybciej oddychałem i na mojej skórze pojawiły się kropelki potu.
- Will? Ubierzemy się?
- Zmęczyłem się.- odetchnąłem.- I boli mnie ręka...
- Może jad przestaje działać?- Phantom się uśmiechnął i położył mnie na łóżko.
Potem podszedł do tej piekielnej szafy i wyciągnął jakieś szmaty.- Załóż to.
Podał mi bokserki, a ja powoli wsunąłem je na siebie. Opadłem znów na łóżko i spojrzałem na chłopaka.
- Polozysz sie obok mnfe? Pose... bo chce pfytulic.- chłopak nawet nie zdążył odpowiedzieć.- Co fe mnie fidzisz? Kofasz mne?- Zadrżałem z zimna i nakryłem się kołdrą. Naprawdę zmęczyłem się tym wszystkim i wyszystko tak jakoś zaczęło schodzić na ziemię.- Co byś zrobfił gdybym umarł?

[Phantom?]

27 sierpnia 2014

Aktualizacje powakacjyne, wojna

Witajcie, pewnie już wszyscy powrócili z wakacji, co? No cóż, miło było ale się skończyło, ja też smętnie spoglądam na stos książek.

Właśnie teraz wprowadziłam kilka ulepszeń (tak mi się wydaje) bloga. Pierwszą z nich jest ciutkę inne menu: ma ono lepszy, łatwiejszy do wgrywania kod który da się edytować, tak że nie muszę go tworzyć na nowo za każdym razem gdy chcę je odświeżyć. Drugą jest wykorzystanie galerii kaskadowej w profilach wilków: możecie zobaczyć je u członków, którzy podali swoje dodatkowe zdjęcia, min. u Phantoma czy Kage.

Jeśli zaś chodzi o tą tytułową wojnę, to nie chodzi tu o bitwę z HTML (dziś był bardzo grzeczny i wszystko przerobiłam w ciągu niecałych 10 minut) ale o wojnę którą proponowało paru członków naszej watahy pod wakacyjnym postem z propozycjami. Teraz mogę to zrealizować, ponieważ wszyscy powinni już być w domach i nie ma kompletnego wyludnienia, więc zamieściłam ankietę czy wszyscy się zgadzają. Na czym będzie ta wojna polegała i z kim będziemy walczyć? Jeśli ktoś śledzi zboczony wątek Alfy i Bety to wiecie, że w mieście pojawił się dziwny stwór, który zwykł pożerać ludzkie ciała. Został on co prawda wykończony przez Williama, ale w swoich ostatnich słowach, potwór przyrzekł, że kolonia nas zabije.. tak, właśnie z nimi będziemy walczyć, zgadza się. Zadowoleni? Ja tak :3

Jak wam się podobają nowe opcje wyglądu?
Co myślicie o wojnie?
Nie bójcie się pisać komentarzy, Phatuś na nie czeka ^-^

Pozdrawiam,
Phantom.

27 sierpnia 2014

Od Katy

Szłam na spacer z moja siostra Lara i rozmawiałyśmy
- Jak się czujesz w nowej watasze ? -zapytałam
- A dobrze -spuściła głowę do dołu
-Ej...co jest? - uklęknęłam żeby spojrzeć jej w oczy
- Nic tylko... -wzruszyła ramionami
- Tylko co ?
- Ja... ja nie wiem czy ktoś nas tu zaakceptuje... w nowym miejscu
- Oczywiście że tak ! -wstałam
- Skąd wiesz?
-Bo wiem - przytuliłam ją
Po 2 minutach zauważyłam jakiegoś basiora który na nas się patrzył
- Zaczekaj tu
- Co jest ?
- Nic ,czekaj -zamieniłam się w wilka i pobiegłam za nim.

Z nieznajomym wilkiem dobiegliśmy aż do miasta .Gdy z bardzo daleka zobaczyłam kawałek ulicy coś złapało mnie za kark i pociągnęło do dużego krzaka

- Cicho ,chcesz żeby ktoś nas usłyszał -złapał mnie za pysk żebym nic ,nie powiedziała
- Nie dotykaj mnie -odepchnęłam jego łapę
- W ogóle jak masz na imię ? -spytał się nieznany mi wilk
-  Katy! A ty ?
- Desoto, czemu za mną biegłaś ?
- Bo na mnie się gapiłeś !
- A okej, ej jesteś tu nowa nie ?
- Tak z moja siostra
- To może pokaże Ci okolice ?
- Z chęcią, może choć do miasta ?
- Nie, nic tam nie ma ciekawego... choć pokażę Ci fajniejsze miejsca dla wilków

<Desoto?>

27 sierpnia 2014

Od Yassel c.d. Tsugaru

Zaczęłam się tak zastanawiać, co będzie rano.. w końcu jakoś muszę dostać się do domku po ubranka, nie? No cóż.. piżamka była jedna, innych ciuchów mam sporo, może Tsu dorwie jakąś szafę z ubraniami i coś mi przyniesie. Mam nadzieję. Coś mi się nie widzi, żebym zasuwała do mieszkania ubrana w jego kimono.
- Dobranoc. - mruknęłam. - Słodkich snów.
- Karaluchy pod poduchy.. - mruknął - ..dobranoc Yass. - i spróbowaliśmy zasnąć.
Znaczy się ja próbowałam, bo on pewnie od razu zasnął. Dlaczego tylko ja się nim podniecam, a jego nic nie rusza? Jakby mnie zobaczył, to byłoby inaczej! Chociaż.. jakby widział, to mógłby tu nigdy nie trafić. A nawet jakby trafił, to nie udałoby mi się wpakować mu do wanny, a on mógłby pójść mi po piżamę i nie leżałabym naga. Tyle rzeczy byłoby innych.. ale ciekawe, czy jest szansa by odzyskał jakoś wzrok. Tak gnana tą myślą odwróciłam się w jego stronę i widziałam w cieniu jego blond włosy. Ciekawe czy tęskni za czasami przed wypadkiem i czy chciałby odzyskać wzrok? Czy wtedy zostałby tu ze mną, a nie odszedł gdzieś i nigdy nie wrócił?
- Tsu..? - szepnęłam, a chłopak mruknął - Tęsknisz za swoim wzrokiem?

<Tsugaru?>

27 sierpnia 2014

Od Phantom'a c.d. Williama

Nigdy bym nie sądził nawet, że osoba umierająca może być taka ruchliwa. Może przywiążę go do tego łóżka żeby się tak nie miotał? No ale coś wyraźnie się z nim dzieje złego, musimy to przeczekać. Nie wyglądał jakby zaraz miał umrzeć, nawet odzyskał rumieńce kiedy się pode mnie wpakował. Ten to miał pomysły.. nie będę się z nim kochał jak mi się tu konwulsyjnie miota.
- Mieczysław jest w tamtym pokoju.. - spojrzałem na drzwi - Przynieść ci go? - William zaczął dziwnie szamotać głową w górę i w dół, co pewnie oznaczało potakiwanie - No dobra.. to zejdź. I nie skacz, proszę. - opadł na łóżko, a ja szybko pobiegłem po pandę. Co może zrobić William w tym czasie? Chyba nic.. ŁUP!
Wpadłem przerażony do sypialni bojąc się, że właśnie rozpłaszczył sobie ryj o podłogę. Jednak to co zastałem przerastało moje wyobrażenia. Will rozebrał się właśnie do naga i wykrzykując coś o tym, że jest fechmistrzem baletu tańczył Jezioro Łabędzie na podłodze. Patrzyłem na to trochę zaskoczony, William nieźle tymi łapami wywijał.. może on naprawdę marzy o tańcu?
- Pochfycz mnie mój króleficzu! - krzyknął posuwając się tanecznymi krokami w moją stronę - Pochfyć!
- Mieczysław chce cię pochwycić.. - wystawiłem wielką maskotkę przed siebie - ..Widzisz Willusiu, jestem Mieczysław, bardzo spragniona tańca i samotna panda! Przygarnij mnie.. - zacząłem mówić cienkim głosikiem.
- Oh! - chłopak położył się na łóżku i dziwnie się odgiął - Aleć w nim nie ma choćby pierwiastka męszkości!
- Dziwne ma działanie ten jad.. - burknąłem - ..skoro nagle we wszystkich doszukujesz się "pierwiastka miłości".
- Męszkokokości! - krzyknął - Szy ty mnie nje słufasz? - spojrzał na mnie smutny - Nie kcesz mnie! Au...! - dziwnie zamachnął się rękami i pierdolnął w szafę - Ah..! - rzekł odwracając się w jej stronę wojowniczo - Ta szafa mnie kasze!
- Co ja tu z tobą przeżywam... - westchnąłem -...miłość boli, powiedział zając jeża ściskając.. nie? Will? - mój domownik właśnie rzucił się na mebel gryząc go.

<Williamie, marzysz o balecie?> xD

26 sierpnia 2014

Od Tsugaru c.d Yassel

Westchnąłem i skierowałem wzrok w stronę dziewczyny. Pewnie teraz stała w samym ręczniku, ale cóż ja mogłem więcej poradzić? I tak nie znajdę jej pidżamy, a nie pozwolę by poszła w na dwór po kąpieli. Przecież dostanie zapalenia płuc jak tak zrobi.
- No dobrze.- mruknąłem spokojnie.- Możesz spać ze mną nago, nie ma innego wyjścia.
- Dziękuję Tsu.- podreptała do mnie i poklepała po głowie.
- To teraz ja idę się myć.- podniosłem się i podążyłem w stronę łazienki, kierowałem się poprzez macanie ścian, bo jeszcze nie znałem dokładnie tego domu.
- Pomóc ci?- usłyszałem perłowy głos Yassel.
- Poradzę sobie.- uśmiechnąłem się i wszedłem do łazienki.
Ciepła kąpiel dobrze mi zrobiła, do tego uprałem swoje kimono by wyschło do jutra i było czyste. W samych bokserkach wróciłem do sypialni. Dziewczyna chyba już leżała w łóżku.
- Chcesz coś do picia?- spytałem.
- Nie... Chcę ciebie koło siebie. Boję się.
- Już idę.- wszedłem do łóżka i delikatnie pogłaskałem ją po głowie.- Nie bój się, jestem koło ciebie. Zamknąłem oczy nie zwracając zbytnio uwagi na dotyk jej nagiej skóry.

[Yassel?]

26 sierpnia 2014

Od Williama c.d Phantom'a

Nie czułem już bólu, wszędzie było jakoś tak miło i zbawnie kręciło mi się w głowie. Stanąłem na łóżku i oznajmiłem że będę skakał. Pod Phantusiem była wielka przepaść i jakoś nie bałem się wysokości.
Przechyliłem się do przodu, ale Phantom mnie złapał i przytulił do siebie lekko. Jakiś taki strasznie zimny się zrobił, jak trup.
- Will uspokój się i leż, dobrze? Nie możesz się ruszać bo mi tu padniesz.- znów mnie położył i okrył szczelnie kołdrą.
- Ale ja ne kce lefeć...- zacząłem się wiercić.- Chodź ze mną...- wyciągnąłem do niego ręce.
- Oszczędzaj tą rękę.- chłopak spojrzał na mnie z troską i położył się obok mnie.
Od razu wsunąłem się na niego i zacząłem go całować, miałem ochotę się z nim przespać i to teraz. Jego usta zająłem namiętnym pocałunkiem, dłońmi rozpinałem mu koszulę a kolanem naciskałem na jego krocze by go podniecić. Przez chwilę interesował się tylko mną ale zaraz odczepił mnie od siebie.
- Will nie teraz.- znów mnie położył.
- Pantomf... Nie kofasz mne!- krzyknąłem na cały dom i zacząłem płakać. Łkałem jak bóbr a łzy leciały mi strumieniami.
Mężczyzna wywrócił oczami i zaraz zaczął mnie uspokajać, no ale nie wychodziło mu. Sam też nie mogłem przestać. W końcu granatowowłosy wział mnie na kolana i przytulił do siebie.
- Nie płacz.- westchnął.
- Skoczę z mostu, albo podetnę sobie żyły!- już tylko cicho łkałem.- I te kwiaty od ciebie nie zmienifą.
- Będziesz siedział tutaj.- znów mi położył tego zimnego gryzonia na czoło.- Dobrze?
- Dobfe...- pociągnąłem nosem i wtuliłem się w niego.- Kupisz mi kiefyś konika... A dzie jest Puszaty?

[Phantom?]

26 sierpnia 2014

Od Yassel c.d. Tsugaru

Łi! Chcę zobaczyć jak on wygląda w marynarce, będzie taki słodziutki na pewno!
- Możemy iść razem. - zaśmiałam się, ale na jego twarzy gościł bardzo stanowczy wyraz twarzy - No dobra.. to ja pójdę pierwsza. - ruszyłam w kierunku łazienki - A ty nie zabij się w tym czasie - cmoknęłam do niego i zniknęłam za drzwiami.
Taki relaks w wannie dobrze mi zrobił, odprężyłam się i wygrzałam. Potem owinęłam się ręcznikiem i.. kurczę. Puknęłam się w czoło, przecież nie zabrałam piżamki z domu! Uh.. Tsu mi po nią pójdzie. Wyszłam z łazienki i odszukałam chłopaka.
- Tsugaru..! - krzyknęłam, a chłopak spojrzał w moją stronę - Przyniesiesz mi piżamkę?
- Ale.. - mruknął -..wiesz, że nawet jeśli ją znajdę, nie rozpoznam, że to piżama?
- Oh. No tak! - zamyśliłam się - Czyli jednak będę spała nago..
- Nie możesz się po prostu ubrać i iść po nią?- uniósł brew.
- Tam jest ziiimno! Poza tym jak ja taka czyściutka i wykąpana mam ubrać dzisiejsze, przepocone i brudne rzeczy! Potem musiałabym się kąpać jeszcze raz.. - chciał coś powiedzieć ale mu przerwałam -..no co?! Mam taką obsesję na punkcie czystości; jak się rozbieram to nie wkładam tego ponownie.. a nago przez zaspy nie polecę!

<Tsugaru? Ratuj :c>

26 sierpnia 2014

Od Tsugaru c.d Yassel

- No dobrze, będę grzeczna.- zachichotała i mocniej się do mnie przytuliła.- To mogę z tobą spać?
- Możesz.- uśmiechnąłem się.
Nie chciałem żeby się bała, to nie jest miłe, a skoro ze mną czuje się bezpiecznie to niech przy mnie będzie.
Poszliśmy razem do mojego domu. Yassel wypakowała produkty spożywcze do lodówki, a ja pościeliłem łóżko. Tak jakoś się zamyśliłem przy tej czynności, skoro Yassel boi się ciemności to ciekawe jakby się zachowywała gdyby była ślepa. Przecież u mnie jest cały czas ciemno...
- Tsu...- usłyszałem jej perłowy głos.- Stało się coś?
- Nie.- uśmiechnąłem się i odwróciłem do niej.
- To dobrze.- przytuliła się do mnie.- Dlaczego cały czas chodzisz w tym samym kimonie?
- Nie mam innych ubrań.- zarumieniłem się trochę, to trochę zawstydzające.- W podróży by mi było tylko z nimi ciężko... Ale piorę je co dwa dni.
- Teraz masz dom więc sądzę że niedługo musimy iść na zakupy jakieś~. Pomogę ci wybrać ubrania.
- Dobrze tylko zarobię jakieś pieniądze.- zaśmiałem się.- Kto idzie się myć pierwszy?
[Yassel?]

26 sierpnia 2014

Od Phantom'a c.d. Williama

- Williamku! - krzyknąłem i złapałem go niechcący za ramię - Will.. - wziąłem go na ręce i przyjrzałem się jemu cierpieńczemu wyrazowi twarzy - ..jesteś wielki.
- Wiem. - mruknął - Zabierz mnie do domu, teraz. - chwycił mnie za koszulę i schował w nią twarz - Bo mnie cholernie boli. - kiwnąłem głową i ruszyłem przez zaspy zostawiając ociekające seledynową posoką zwłoki potwora.
Droga do Domu wcale nie zabrała nam wiele czasu, ale Will jęczał, że idziemy godzinami. Muszę mu opatrzyć to ramię lub zanieść go do jakiegoś medyka. Martwiłem się; co jeśli naprawdę zmieni się w tego stwora? Brr....
Posadziłem go w jego fotelu i zdjąłem mu poszarpaną koszulę. Miałem wrażenie, że ma lekką gorączkę więc po przemyciu rany wodą (na przekór licznym protestom) i zabandażowaniu jej położyłem go na łóżku i położyłem mu na czoło zimny okład. Nakarmiłem Krystynę i usiadłem przy Williamie.
- Jak się czujesz? - spytałem zatroskany.
- Jakbym zaraz miał skoczyć z mostu z okrzykiem "Jebać Tuska".. - jęknął.
- Co, co? - uniosłem brew - Co chcesz zrobić?
- Ooooo... - przewrócił dziwnie oczami -..naznosiłeś tyle kwiatów. Dzięki!
- Jakich kwiatów..? - wytrzeszczyłem oczy - Will! - potrząsłem nim - Williamie! Natychmiast przestań i mnie nie zostawiaj! Nie umieraj!
- Nie umieram! - wyciągnął język i przeciągnął się, po czym oparł się na swojej ranie jakby go w ogóle nie bolała - Czuję sżę tak rarąbiście! - zaśmiał się - To poffinni spszedawać na rynku..
- To nie wygląda dobrze.. - zamyśliłem się - ..może to jakiś jad który ma działanie zwiotczające czy coś..?
- Nie wiem.. - stanął na łóżku - ..ale łap mnie bo befe skakakakał..

<William?>

26 sierpnia 2014

Od Yassel c.d. Tsugaru

Kiwnęłam głową i przytuliłam się do niego ręki, jego kimono było takie mięciutkie.. chociaż czy naprawdę musiał cały czas chodzić tylko w tym? Trochę dziwnie szwendać się wśród ludzi w szlafroku..
- Tsuuu...~. - zaczęłam a on spojrzał w dół na moją twarz - Mogę dzisiaj spać u ciebie?
- Dlaczego..?  - spytał zdziwiony.
- Bo... hm. Jakby ci to wytłumaczyć.. - spochmurniałam - ..skończyły mi się świece w domu, a panicznie boję się ciemności. Wczorajszodzisiejszej nocy to była masakra, a potem i tak mi się przyśnił koszmar.. to jak, mogę?
- Pod warunkiem, że nie będziesz napastowała mnie we wannie.. - uśmiechnął się - ..i spała nago.
- Hmf? A to ostatnie dlaczego miałoby ci przeszkadzać? - zaśmiałam się - Przecież mnie nie widzisz.
- Ale wiem, że jesteś goła bo mnie o tym informujesz.. a to dziwne uczucie. - wzruszyłam ramionami, niech mu będzie.

<Tsugaru?>

24 sierpnia 2014

Od Tsugaru c.d Yassel

Zjedliśmy to co zamówiliśmy w bardzo miłej atmosferze. Mogę się śmiało przyznać że Yassel zaczynała mi się podobać jako dziewczyna.
- To idziemy? Ciemno się już robi.- usłyszałem jej głos gdy dopijałem herbatę.
- Tak. Chodźmy.- uśmiechnąłem się i dałem jej mój portfel.- Zapłacisz?
- Zapłacone już jest.- zaśmiała się i wzięła mnie pod rękę. Ja zgarnąłem wszystkie torby które mieliśmy. Już wychodziliśmy gdy Yassel pociągnęła mnie bym się zatrzymał.
- Czego chcesz?- mruknęła Yassel przyciskając mocniej moja rękę do siebie.
- Chcę pogadać z pięknym.- słyszałem głos tamtej kobiety, zaraz poczułem jej dłoń na swoim obojczyku.- Spojrzysz mi w oczy.
- Nie sądzę.- mruknąłem.- A teraz przepraszam bo chcę przejść.
- Ale dlaczego? Masz takie ładne oczka. Może pójdziesz ze mną? Ta mała chyba właśnie powinna iść spać.
- Dlatego ją odprowadzam.- mruknąłem.- Chodźmy Yassel.
Nastolatka pociągnęła mnie i wyszliśmy na zewnątrz.
- Ale mnie ta baba wkurwia.- fuknęła panienka.
- Nie wyrażaj się.- pogłaskałem ją po głowie.- Nie przejmuj się i chodźmy do domu bo zimno się zaczyna robić.

[Yassel?]

24 sierpnia 2014

Od Yassel c.d. Tsugaru

Pierwszy raz od wielu lat, a może i pierwszy raz szczerze się zarumieniłam. Może jednak ta zabawa w dobrą dziewczynkę i dobrego chłopca miała swój sens i była przyjemniejsza niż natychmiastowe przystąpienie do działania.. ale i tak kiedyś go dorwę w wannie i porządnie wymacam.
- Mówisz..? - udałam obojętną - A ja cię interesuję, hm? - dobrze, że nie widział mojego wyrazu twarzy.
- Hm. Hm.. - wziął widelec i nadział na niego gofra - Może trochę.. - te słowa sprawiły, że serce mi zaczęło szybciej bić - Ale i tak nie dorwiesz mnie we wannie.. - burknął trochę ciszej niby ze złości, ale kąciki ust miał wygięte raczej w uśmiechu.
- Oj nie przesadzaj. - zaśmiałam się - Ja to wspominam całkiem pozytywnie.. - wpakowałam sobie kawałek szarlotki do ust - ..muszę przyznać, że jesteś bardzo przystojny i od tej strony.
- To nie jest miejsce na takie rozmowy.. - zauważył, a ja zaśmiałam się tylko i zajęłam jedzeniem, jeśli nie chciał mówić to nie będę drążyła tematu.

<Tsugaru?>

24 sierpnia 2014

Od Tsugaru c.d Yassel

Yassel postawiła mi talerz przed nosem i uśmiechnąłem się lekko. Słyszałem jak rozmawiała z tamtą dziewczyną. Miło mi się jakoś zrobiło.  Yassel nie powinna się kłócić ale wiem że to była raczej żywiołowa dziewczyna i nie mogłem jej zakazać być sobą.
Zacząłem powoli jeść gofra, wolałem się nie ubrudzić więc raczej odrywałem od niego kawałki.
- Ta kobieta nadal się na mnie patrzy?- zapytałem trochę cicho.
- Jaka kobieta?- chyba udawała głupią.
- Nie jestem idiotą Yassel.- uśmiechnąłem się.- Wszystko słyszałem. Patrzy się? - Zerka.- fuknęła.
Uśmiechnąłem się do niej miło i wyciągnąłem rękę by Yassel podała mi dłoń. Oczywiście to zrobiła bez większego problemu. Troszkę mocniej ścisnąłem jej rączkę i pocałowałem lekko.
- Nie interesuje mnie tama pani.- uśmiechnąłem się. Ciekaw byłem czy nastolatka się zarumieniła.

[Yassel?]

24 sierpnia 2014

Od Yassel c.d. Tsugaru

- Pewnie! - zachichotałam - Znam taką fajną restauracyjkę z cycatymi kelnereczkami.. - uśmiechnęłam się wspominając, to właśnie tam Phantom wpadł na jakąś dziewczynę i wtedy zobaczył to William, parodia - I dobrym jedzonkiem.
- Nie interesują mnie kelnerki, ale dobre jedzonko owszem. - uśmiechnął się - No to chodźmy.
I ruszyliśmy w stronę kawiarenki. Muszę przyznać, że prawie zgubiłam drogę, ale na szczęście Tsu tego nie widział, więc było wszystko git. Gdy w końcu weszliśmy do ciepłego lokalu od razu wybrałam ładnie wyglądający stolik i rozłożyłam menu.
- Przeczytać ci co jest? - spytałam, ale pokręcił głową.
- Znajdź po prostu czy są gofry z czekoladą.. - zaczęłam szukać pod "g" i na całe szczęście były w ofercie - No to ja te gofry i herbatę. - kiwnęłam głową i poszłam złożyć zamówienie.
Gdy wróciłam niosąc gotowe dania zobaczyłam, że Tsu jak zwykle nieobecnie siedzi na krześle i rozgląda się w różne strony, a z sąsiedniego stolika przygląda mu się.. nie, to chyba pomyłka.. czy to nie ta sama dziewczyna, która podrywała Phana?
- Masz jakiś problem do mojego faceta? - spytałam patrząc na nią, a ta jakby wyrwana z głębokiego zamyślenia podskoczyła i popatrzyła na mnie - Hm?
- Co...? - zdziwiła się - Taki przystojny chłopak z taką gówniarą..? - zaśmiała się - Ile ty masz lat, dziecko? - uniosłam brew, nie kopnę jej w pysk, niech mówi co chce, nie da rady mnie zmusić. Muszę być przecież spokojna, aby Tsu mnie pokochał~! Mówił w końcu, że tak mu się podoba..
- A to dziwne, że taka gówniara jak ja może sobie takiego faceta znaleźć, a ty nadal tu siedzisz sama.. - spojrzała na mnie oburzona, ale ja tylko lekko wzruszyłam ramionami i wróciłam do stolika - Twoje gofry przybyły~! - rzekłam z uśmiechem.

<Tsugaru?>

24 sierpnia 2014

Od Tsugaru c.d Yassel

- Nie znam tego miasta, poprowadzisz mnie do jakiś spożywczaków i tam gdzie można kupić kołdrę i poduchę.
- No to chodź.- cały czas trzymała mnie za rękę, więc wystarczyło że mnie lekko pociągnie bym za nią poszedł.
Bardzo lubiłem, a wręcz uwielbiałem spędzać z nią czas. Miło mi było gdy mi coś opowiadała, lub po prostu mówiła o bzdurach. Lubiłem też gdy trzymała mnie za rękę i tak się o mnie troszczyła. To po prostu było urocze.
Zrobiliśmy zakupy żywieniowe, dostałem zezwolenie na kupno niezdrowych żelków i potem poszliśmy kubić coś dogodnego do spania. Yassel marudziła nad kolorem i miękkością, ale w końcu wybrała mi jakiąś niebieską i puchatą.
- Dziękuję ci bardzo Yassel.- uśmiechnąłem się do niej gdy wysliśmy ze sklepu. Ja niosłem wszystkie torby bo to były moje zakupy i dziewczyna nie powinna ich dźwigać.- Idziemy coś zjeść? Ja stawiam.- uśmiechnąłem się.

[Yassel?]

23 sierpnia 2014

Od Yassel c.d. Tsugaru

Aż pisnęłam, podbiegłam szybko do niego i zaczęłam zbierać go z podłogi.
- Przeszkadza ci to, że tak się o ciebie troszczę..?  -spytałam gdy już stał na nogach i otrzepywał się z kurzu - Słyszałam, że osoby.. no.. inne trochę bardzo się denerwują, gdy ktoś tak za nimi łazi.
- Nie przeszkadzasz mi, jeśli o to ci chodzi.. - zaśmiał się - ..ale myślę, że nie musisz się tak o mnie bać, nie jestem dzieckiem. Naprawdę.. - kiwnęłam głową.
- W takim razie chodźmy do tego miasta - uśmiechnęłam się i zawinęłam go w szalik.

Drogę pokonaliśmy rozmawiając trochę o mało ważnych rzeczach, tłumaczyłam mu skąd jestem i dlaczego wolałam przeprowadzić się tutaj, że Willuś jest z moim bratem (pominęłam fakt, że szalałam za tym niegodziwcem) i że Phantom ma obsesje na punkcie ryby. Gdy w końcu doszliśmy do głównej bramy zaciągnęłam się wonią ciepłych bułeczek i już byłam gotowa na to by wkroczyć w miejską dżunglę.
- To gdzie najpierw? - zwróciłam się do mojego towarzysza.

<Tsugaru?>

23 sierpnia 2014

Od Tsugaru c.d Yassel

Uśmiechnąłem się lekko i położyłem dłoń na ramieniu dziewczyny. Miłym było to, że się tak o mnie troszczy, ale nawet jeśli coś się stanie to trudno, następnym razem się nauczę i będzie dobrze.
- Sądzę, że będzie dobrze, jestem ślepy od siedmiu lat i jakoś sobie radzę.
- Na pewno?
- Tak.- odszedłem kawałek i wymacałem kanapę. Czułem jaki ponury nastój panował w środku i ile kurzu tu było, ale sądzę, że nie będzie źle.- Potrzebuję tylko jedzenia i jakieś pożądnej kołdry i poduszki.- wyciągnąłem rękę w miejsce gdzie powinna być moja torba ale tam była tylko pustka.
- Już ci podaje.- Yassel podreptała trochę i zaraz dała mi moją torbę.
- Dziękuję ci.- pogrzebałem w torbie i wyjąłem portfel z pieniędzmi.- Policzysz mi je? Niestety ale z nimi zawsze mam problem bo tych wypukłości jest dużo i są delikatne.
- Tak.- jedną ręką liczyła pieniądze a drugą smyrała moją dłoń.
Było to naprawdę przyjemne do tego odczuwałem to dwa czy trzy razy mocniej, aż przeszedł mi przyjemny dreszcz po plecach.
- Przyjemne jest to co robisz.- splotłem nasze palce.- Ile tam jest tych drobniaków?
- Mniej więcej setka. Wybacz moją ciekawość, ale skąd masz tyle kasy? W twoim przypadku to chyba trudne..
- Pracowałem trochę.- uśmiechnałem się.- I grałem na ulicy na flecie, trzeba sobie jakoś radzić.- podniosłem się.- No to skoro tam jest tyle kasy to idę do miasta, idziesz ze mną?- chciałem ruszyć w stronę drzwi, ale okazało się, że skręciłem w złą stronę przez co natknąłem się na jakąś szafkę, oczywiście wlazłem na nią i się wywaliłem.- Tutaj coś stoi. Zapamiętać.- zaśmiałem się i zacząłem podnosić z podłogi.

[Yassel?]

23 sierpnia 2014

Od Yassel c.d. Tsugaru

Trochę zmartwiłam się Argoną, ale najważniejsze, że Tsu jest ze mną.. to się liczy najbardziej.
- Myślę, że ten domek jest dla niebie w sam raz! - zatrzymałam się przed budynkiem - Nie jest za duży i za bardzo przestronny, w sumie nie ma w nim prawie wyposażenia. Tylko meble kuchenne i łazienka. Wydawał nam się troszkę wybrakowany, ale tobie to nie powinno sprawiać problemu: w końcu będziesz gdzieś, gdzie niczego nie będziesz potrafił zbić. - spojrzałam na niego - Idziemy pomacać?
- Mieszkanie? Tak, pewnie.. - uśmiechnął się i oboje weszliśmy do środka.
- Trzeba tu trochę przewietrzyć.. - mruknęłam gdy uderzyła nas fala zaduchu - ..ale poza tym jest git. Ponury klimat nie powinien ci przeszkadzać, zawsze jak będziesz samotny to jesteś mile widziany u mnie. Tu jest łazienka.. - kiwnął głową i wszedł zorientować się jak wszystko wygląda, a ja w międzyczasie ewakuowałam resztki zepsutego jedzenia z lodówki - A tu kuchnia.. - złapałam go i pociągnęłam do bardziej przestronnego miejsca - I jak jest?
- Myślę, że powinno być dobrze. - uśmiechnął się zadowolony - Trochę tu tylko zimno..
- No tak, nie jest rozpalone w kominku.. - z troską spojrzałam w jego stronę - ..Tsu? - spojrzał w moją stronę pytająco - Rozpalasz sam ogień normalnie, prawda? Nie żebym w ciebie wątpiła, ale wiesz.. zapalisz drewko, rzucisz w złą stronę i katastrofa gotowa..

<Tsugaru?>

22 sierpnia 2014

Od Tsugaru c.d Yassel

Z Argoną było wszystko dobrze ale nie chciała nam nic tłumaczyć i ogólnie z nami rozmawiać, wyszliśmy więc ponownie na zewnątrz. Wiał lekki wiatr a śnieg sięgał do kolan. Yassel stała obok mnie i trzymała mnie za rękę jakby chciała mnie wszędzie prowadzić, to było całkiem miłe uczucie i rzadko pozwalałem by ktoś się o mnie tak troszczył. Po prostu nie chciałem by ktoś postrzegał mnie tylko jako niepełnosprawnego.
- Jak myślisz o co chodziło z tą staruszką?- zapytałem gdy Yassel prowadziła mnie do swojego domu.
- Nie wiem, ale była straszna.- czułem jak wstrząsły nią dreszcze.
- Pomożesz mi wybrać dom?- uśmiechnąłem się.
- Jasne.- odparła spokojnie.
Chciałbym być już na swoim i nie zajmować dziewczynie miejsca, złym jest komuś się uprzykrzać. Gdy doszliśmy to miałem do zabrania tylko swoją torbę. Założyłem ją na ramię i wyjąłem z niej swoją fajkę którą zręcznie napełniłem tytoniem i podpaliłem.
- Chodźmy stąd, nie chcę ci nadymić.- pogłaskałem ją po głowie.
Wyszliśmy z jej domku i znów zostałem prowadzony w jakąś niewiadomą stronę. Czułem napięcie w powietrzu, dotknąłem delikatnie jej pleców.
- Jesteś smutna? Stało się coś? Może mogę jakoś pomóc?- zaciągnąłem się tytoniem.

[Yassel?]

22 sierpnia 2014

Od Williama c.d Phantom'a

Ja po prostu nie mogłem z nim już wytrzymać. Marudził i mendził zamiast działać, przecież nic bym mu nie zrobił, użyłbym małego natężenia które jak się dostanie do ziemi automatycznie się zwiększy.
- Dobra... Jak widzę nie chcesz mi ułatwić sprawy.- mruknąłem i zlazłem z niego.
Lewą rękę, którą miałem nadgryzioną trzymałem przy sobie. Trochę kręciło mi się w głowie i było mi zimno ale chciałem to jak najszybciej zakonczyć.
Powoli, chwiejąc się na boki zacząłem iść w stronę potwora.
- Will nie idź tam bo on mi cię zeżre całego.
- Oh teraz się martwisz~? To urocze Phan, ale nic mi się nie stanie, muszę po prostu podejść bliżej...
Gdy byłem wysarczająco blisko to wielki stwór spojrzał mi prosto w oczy. Słyszałem jak sapał, a z pyska ciekła mu ślina, wstrząsł mną dreszcz a ręka zabolała jak cholera.
Nie chciałem więcej go widzieć. Użyłem swoje mocy i wielki pająk zaczął wić się w konwulsjach. Piszczał i krzyczał ale udało mi się odróznić zdanie:
- Kolonia was zabije...
Wtedy przewrócił się na brzuch i próbował mnie dosięgnąć swoimi szponami. Wzmocniłem natężenie, ale on nie przestawał.
- Will!- poczułem jak Phantom lapie mnie od tyłu i odciąga od zasięgu potwora.
Krzyknąłem z bólu, bo uraził mi ramię, a wielki stwór wybuchł.

[Phantom?]

22 sierpnia 2014

Od Phantom'a c.d. Williama

On trzyma w domu karabin? Czy on miał zamiar, gdy będę mu nieposłuszny, wyjąć go i mnie postrzelić?! Chociaż... nie.. kto by wtedy z nim został? Willuś, chodź magnetycznie przyciągał do siebie ludzi, to jednak byli oni zbyt nudni, by mu dogodzić.. ze mną się przynajmniej nie wyleguje na kanapie i nie marudzi. Czy nie takich emocji chciał? Ależ ja jestem wspaniały, jakież ja mu dostarczam przygody..~! Ale Will coś tego nie doceniał.. trudno.
- Mrowienie?! - wybałuszyłem oczy - Nie, nie! Stoję na śniegu, tu jest mokro! Zginę!
- Masz gumowe cholewy i podeszwy? - spytał mnie z jakąś taką miną, jakby nie za bardzo się przejmował.
- Podeszwy tak, ale cholewy to są skórzane.. - mruknąłem zdziwiony - Ale to przecież nieważne! Moje buty są mokre i..
- Oj, ja jestem pogryziony, a ty się boisz lekkiego wstrząsiku?! - zmarszczył czoło - Błagam, skoro już przyleźliśmy do tego potwora, to powinieneś być gotowy na poświęcenia! Spójrz: ja prawie nie mam przez ciebie mięśni ramienia! Jak ja teraz będę karcił ryby za ich egzystencję?!
- William.. - nagle zrobiło mi się jakoś zimno - A jak to taki wampir? - uniósł brew - Że jak cię ugryzie to.. to.. to też się takim stworem stajesz?!
- Słucham..? - burknął patrząc na mnie tym wzrokiem mówiącym "facet, jak się nie zamkniesz to dostaniesz swoją własną, skórzaną cholewą w ryj" - Czy ja wyglądam jak on..?
- A może to potwór ninja, co? - zamyśliłem się - To dlatego chcesz mnie porazić prądem!

<William?>

20 sierpnia 2014

Od Williama c.d Phantom'a

- No to co tak stoisz?!- warknąłem.- Ja tą bronią go nie zabiję, kule mi się skończyły!
- Nie masz nic innego?
- Mam w domu karbin maszynowy więc wiśta wio koniku!- podskoczyłem lekko na nim ale ramię zabolało jak nie wiem więc wolałem tak nie robić.
- Ty masz w domu karabin maszynowy?!
- No~...- zachichotałem.- No dawaj bo to już wyłazi z tej skóry.
- Nie możemy go przyprowadzić do watahy.- Phantom pomachał głową.- Może użyj swojej mocy, co?
- A no tak~..- zaśmiałem się- Zapomniałem... Poczujesz lekkie mrowienie bo jesteś moim łącznikiem z ziemią. Obiecuję że ciebie nie zaboli ale tego stwora tak~.- cmoknąłem go w kark i użyłem swojej mocy.

[Phantom?]

20 sierpnia 2014

Od Phantom'a c.d. Williama

- Nic dziwnego. Mam wrażenie, że on tak łatwo nie padnie.. - zatrzymałem się kilka metrów od niego i z niesmakiem patrzyłem jak moja kopia pluje krwią -..ciekawe co to za stwór.
- Nic ciekawego w tym nie ma. - warknął Will i jeszcze raz wystrzelił - Paskudztwo i tyle.
- A jeśli jest tego więcej? - spytałem i dreszcz mnie przeszedł - Nie chciałbym obudzić się w domu okrążonym przez te istoty.. - nagle z jego pleców wystrzeliło coś, co wyglądało na pajęcze nogi, ale wątpię czy nimi było. W każdym razie zaczęło ściągać ludzką skórę i przybierać jakieś dziwne, paskudne kształty - Cokolwiek to jest chyba się wkurzyło..- spojrzałem na Willa - Nie sądzisz?

<Will?>

20 sierpnia 2014

Od Williama c.d Phantom'a

Kompletnie nie spodziewałem się że ten gość nie dość że jest tak silny to jeszcze pożera ludzi.
Phantom biegł jak poparzony, a ja siedziałem mu na plecach brudząc go krwią. Było mi zimno, słabo, bolało mnie ramię i byłem wściekły. Ja mu tego nie daruje.
- Możesz szybciej?- mruknąłem do Phantom'a.- Chcę się zemścić, ten stwór podarł mi mój płaszczyk, a sporo na niego wydałem~.
- Gdybym nie musiał cię nieść to byłoby szybciej.- mruknął.
- Nie przesadzaj, nie jestem ciężki, poza tym schudniesz trochę i nabierzesz mięśni.- zacząłem grzebać mu po kieszeniach szukając jakieś dogodnej broni, ale nie znalazłem nic.
- Możesz powiedzieć, czego szukasz?!
- Czegokolwiek... jakiś pistolet, nóż...- sprawdziłem swoje kieszenie jedną ręką i znalazłem mały leworwer o małym kalibrze. - Czy ten kutas nazwał mnie kurczaczkiem?- spytałem gdy w końcu zaczęliśmy się do niego zbliżać.
- Ta.
- No to kurczaczek się wściekł.- strzeliłem parę razy i celnie trafiłem tak że ten stwór padł na ziemię. A to że wyglądał jak Phantom to był tylko bonus.- Uważaj bo to coś jeszcze żyje.- mruknąłem do Phantom'a i przytuliłem się do niego.

[Phantom?]

20 sierpnia 2014

Od Phantom'a c.d. Williama

Stałem i zszokowany patrzyłem na Willa; coś kiepsko mu szło, a miałem wrażenie, że mówił coś o tym, że był zarąbistym, płatnym mordercą.. yhm. Nie zamierzałem patrzeć jak tamten go pożera.
- Smaczny.. - wychrypiał stwór -..kurczaczek.
- Ja ci dam kurczaczka. - doskoczyłem do niego i przyłożyłem dłoń do jego czoła. Zaraz poczułem gwałtowny przepływ energii i tak oto wylądował..Phantom na Phantomie.
- Co to? - wrzasnął jak poparzony i odskoczył na pobliską ścianę badając swoje nowe ciało - Co to za dziwy?
- Tak wyglądasz o wiele ładniej. - uśmiechnąłem się - Trzeba było to zrobić od razu.. - spojrzał na mnie wściekły, zerwał się i pognał w jakaś stronę - ..odwołuję.. - mruknąłem i zrobiło mi się zimno na sercu - ..jeśli on teraz kogoś zaatakuje, wszyscy będą myśleli, że to ja..
- Brawo.. - burknął Will podnosząc się z ziemi i trzymając się kurczowo za krwawiące ramię. - Zacznij się przejmować rannym a nie swoją i tak zszarganą opinią publiczną..
- Właź na plecy.. - kucnąłem obok niego i pomogłem mu się wgramolić -..musimy biec i go poszukać; zabić albo spacyfikować.

<Will?>

20 sierpnia 2014

Od Williama c.d Phantom'a

I po co ja to dla niego robię? Narażam się jak głupi zamiast siedzieć w swoim domku lub działać z ukrycia. Tamci ludzie mnie nie obchodzą, to tylko marne twory Boga, które zabawnie się ogląda. Spływa po mnie że któryś z nich umrze.
Ale Phantom mnie prosił bym mu pomógł to pomagam, z miłości. Najgorsze jest to że w książkach z tego powodu najczęściej się umiera, a ja zamierzam żyć. Świat byłby bardziej marny beze mnie.
Wszedłem w jakąś ciemną uliczkę rozglądając się dookoła. Niech tem morderca nie myśli że da sobie ze mną radę, to że zabił kilku kmiotków nie czyni go wielkim. Za czasów kiedy ja zabijałem i zdobywałem informacje dla różnych ludzi miałem ten fach w małym palcu więc dobrze znałem różne metody. Pierwsza z nich to ciemne uliczki, a druga wysokie budynki. Stamtąd najlepiej obserwuje się okolice. Jednak ja z powodu lęku wysokości który nabyłem całkiem niedawno (i którego muszę się pozbyć) nie mogłem się tam wspiąć, zadowoliłem się jednak oddalonym i w nocy ciemnym zaułkiem.
Poprawiłem sobie szalik i znów rozejrzałem się dokładnie. Aktualnie nie padał śnieg ale z dachu spadło go dosyć dużo, a nie zawiał tak silny wiatr.
Spojrzałem w górę i ujrzałem zamaskowaną mordę jakiegoś kolesia.
- No to pięknie.- mruknąłem i wyjąłem z kieszeni kilka swoich noży.
Usłyszałem jego chichot po czym zeskoczył z budynku jakieś kilka metrów ode mnie.
- Jedzonko...- zaśmiał się i zaciągnął się powietrzem.- Ładnie pachniesz...- zbliżył się parę kroków, a ja wyciągnąłem nóż przed siebie.
- No wiesz~... Myję się codziennie~!- zachichotałem.
Wtedy zauważyłem jak zdyszany Phantom zatrzymuje się w wejściu do zaułka. Patrzył się na mnie przerażony.
- Will! Uciekaj! Szybko!
Nie rozumiałem o co chodzi, czy on uważał że sobie nie poradzę? Chyba sobie żartuje.
- Załatwimy to szybko i będzie z głowy~.- uśmiechnąłem się to do Phantom'a to do mordercy.
- Zgadzam się.- zaśmiał się i ruszył na mnie. Kompletnie nie przeszkadzał mu nóż który wbił się w jego ciało. Skoczył na mnie powalając mnie na ziemię. Ciężka świnia z niego była, nie ma co... Przywaliłem mu w twarz i chciałem zacząć go dusić gdy ten nagle zdjał częściowo swoją skórzaną maskę ukazując swoje ostre kły, złapał moje ręce i wgryzł się w moje ramię. Nie przeszkadzał mu mój płaszcz który został rozerwany w tamtym miejscu, on się po prostu we mnie wgryzł.
Krzyknąłem czując ten ból, to było gorsze niż ugryzienie psa. Tysiąc razy gorsze.
Zrobiło mi się ciemno przed oczami a z między jego zębów trysnęła krew. Zaraz potem oderwał się ode mnie zjadając wyrwany kawałek mojego ciała. Zacząłem szybko oddychać i mimo bólu szarpałem się jak głupi zostawiając na śniegu coraz większą kałuże krwi.
- Phan!- krzyknąłem przeraźliwie gdy ten stwór znów chciał oderwać kawałek mojego ramienia.

[Phantom?]

19 sierpnia 2014

Od Yassel c.d. Phoenix

Właśnie chciałam iść już do domu zobaczyć się z braciszkiem, gdy Phoe złapała mnie za rękę i wydyszała, jakby przeżyła właśnie coś strasznego.
- Nie możesz tam iść Yassel! - krzyknęła przerażona, a ja wytrzeszczyłam oczy - Zobaczyłam coś.. musisz mnie posłuchać: tam jest niebezpiecznie.
- O co ci chodzi..? - spytałam zdumiona - W domu mojego brata na pewno jest..
- Nie chodzi o twojego brata! - krzyknęła - To jest coś innego.. coś naprawdę dziwnego się tu czai i mam wrażenie, że to co zobaczyłam jest coraz bliższe spełnienia..
- Phoe, czy aby na pewno z tobą jest wszystko dobrze..? - spojrzałam na nią zatroskana  - Co jak co, ale to ty wyglądasz teraz najgorzej.. powinnyśmy udać się w pierwszej kolejności do medyka, nie sądzisz?

<Phoenix?>

19 sierpnia 2014

Od Phantom'a c.d. Williama

- Spoko. - uśmiechnąłem się, to dobrze, że już wszystko w porządku. - Willuś.. - rzuciłem za nim gdy zaczął odchodzić -..proszę, wróć cały. - uśmiechnął się do mnie i pobiegł w jakąś stronę.
- No dobra.. - mruknąłem i poprawiłem szalik -..zobaczymy co my tu mamy..
Szukanie ciała kolejnej ofiary okazało się przynajmniej banalne. Okrążył je tłum gapiów i policja. Przepchałem się do przodu i zacząłem wzrokiem szukać Genowefy, musi tu gdzieś być..
- Ej, ej!- podszedł do mnie jakiś policjant - Coś taki ciekawy chłoptasiu, co? Chce się zobaczyć zwłoki? Każdy chce je zobaczyć a potem rzyga!
- Nie o to chodzi. - mruknąłem - Powiedzmy, że jestem kimś kto może pomóc..
- Jasne. - zaśmiał się - A ja jestem Alfąsem.
- Ja nie pytam co pan robi na dorywczo.. - mruknąłem znudzony - ..tylko chcę się dowiedzieć gdzie jest pewna kobieta o imieniu Genowefa.
- Chodzi ci o tą z antymafii? Ta sitwa już tu nie stacjonuje. - uniosłem brew - Przenieśli się na drugi koniec miasta. Nikt nie wie gdzie dokładnie jest ich nowa baza, niestety w wyniku ataków tego mordercy padali głównie jej podwładni. Z jakiegoś względu lubuje w ofiarach, które wykazują jakieś zdolności nadprzyrodzone.. - westchnął -..więc mógłby pójść nażreć się watahą z południa. Na serio, nie żałowałbym żadnego z tych zmutowanych stworów.. - spochmurniałem - Powinien je wpierdolić i tyle.
- Wpierdolić? - powtórzyłem - W jakim to sensie?
- Większość ofiar jest pogryziona, brakuje im kończyn i organów wewnętrznych.. - przewrócił oczami - ..myślę, że to nie człowiek tylko demon albo jakiś mutant żywiący się ludzkim mięsem. Tu już nie chodzi o jakiegoś nadpobudliwego dzieciaka, to poważna sprawa! Jednakże.. nie możemy tego oficjalnie ogłosić, ludzie by spanikowali. A z resztą... idź do domu chłopcze. - ugryzł się w język - I tak za dużo się dowiedziałeś.
- Spokojnie, przydał mi się pan - uśmiechnąłem się -..mimo iż jest pan strasznie irytujący to obiecuję, że ze strony mojej watahy nic się panu nie stanie.. - wytrzeszczył oczy i zaczął otwierać usta jakby chciał coś powiedzieć, ale odwróciłem się już i pobiegłem szukać Willa.

<Will?>

19 sierpnia 2014

Od Williama c.d Phantom'a

- Rozumiem.- westchnąłem i przytuliłem się do niego lekko.- Pomogę ci, ale nue zrywamy, jasne?
- Jasne.- zaśmiał się i pogłaskał mnie po głowie.
Zaraz potem ruszyliśmy w stronę miasta. Nie wiem co by to było gdyby Phan ze mną zerwał, załamałbym się pewnie i jeśli nie zamknąłbym się w swoim domku to pewnie bym wyjechał.
Ja sobie tam poradzę z tym gościem... i widocznie powinienem sobie też poradzić też za Phantom'a.
Maszerowaliśmy dosyć szybko i w końcu dotarliśmy do miasta. Mimo niebezpieczeństwa mieszkańcy żyli tak jak zwykle i raczej zajmowali się swoimi problemami.
- To co robimy~? Ty szukasz ciał i pytasz ludzi, a ja myszkuję w poszukiwaniu tego gościa?

[Phantom?]

19 sierpnia 2014

Od Phantom'a c.d. Williama

- Skoro ci tak zależy, to chodź ze mną i mnie obroń. - spojrzałem na niego zrezygnowany - Jeśli nie chcesz iść to nie zmuszam. Zatrudnię tą marudną Genowefę, ona się przynajmniej na coś przyda.. - odwróciłem się i zacząłem iść w stronę miasta.
- Stój! - krzyknął - Nie idź tam, rozumiesz?! Idziemy do domu, jest zimno i nieprzyjemnie!
- Zauważyłeś, że od kiedy jesteśmy razem ciągle tylko się kłócimy? - spojrzałem na niego - Może to po prostu nie ma sensu, co? - trochę zabolały mnie moje własne słowa, ale chyba miałem rację - To na nic!
- Bzdura! - William znowu pewnie zaraz się obrazi i zacznie ryczeć - Po prostu cały czas traktujesz mnie oschle, zero czułości z twojej strony! To twoja wina, że ten związek się rozpada! - zmarszczyłem czoło.
- Taki jestem, jeśli wolisz ludzi którzy od razu kleją się do ciebie i mrugają oczkami to idź do Yass! - zaczynało mnie to już irytować, przerabialiśmy to tyle razy.
- Nie.. - mruknął i spojrzał w dół smutny - ..ty mnie po prostu nie chcesz.
- Will... - westchnąłem i kilkoma długimi susami przebyłem dzielące nas metry - ...błagam, nie zamulaj już tak. - przytuliłem go - Ja już tak mam, że martwię się o innych i chcę ich chronić. My możemy złapać tego mordercę i nie dopuścić by zginęli kolejni ludzie. - położyłem mu ręce na ramionach i spojrzałem mu w oczy. - Chcę ich chronić, ich i moją siostrę, więc łaskawie nie rozklejaj się tutaj. Potrzebuję cię. Rozumiesz?

<William?>

19 sierpnia 2014

Od Williama c.d Phantom'a

Jego wypowiedź nie skojarzyła mi się z miękkim łóżkiem tylko ciemną trumną dwa metry pod ziemią.
Wstrząsł mną zimny dreszcz i jeszcze bardziej odechciało mi się tam iść. Więc na przekór wymaganiom Phantom'a powoli schodziłem z pagórka.
- Rusz się Will!- krzyknął do mnie.
- Nie!- dalej powoli schodziłem ale w pewnym momencie stanąłem na dość śliskim lodzie ukrytym pod śniegiem.
Przewróciłem się i zsunąłem wraz z małą lawiną na dół. Byłem cały mokry, zmarznięty i śnieg miałem nawet pod koszulką.
- Kurwa jego mać!- krzyknąłem.- Nie idę tam! Sam sobie umieraj! Nie zamierzam patrzeć jak coś ci się stanie!- wygrzebałem się ze śniegu z zły spojrzałem na chłopaka.- Cały czas tylko "Will to, Will tamto, Will tego nie rób, Will przestań". Sam przestań! Przestań się narażać na śmierć gdy nie musisz! Mi na tobie zależy wiesz?! I nie zamierzam oglądać cię w trumnie!

[Phantom?]

19 sierpnia 2014

Od Phantom'a c.d. Williama

Niech mnie nie wkurza. To poważna sprawa, tu potrzeba skupienia a nie wyobrażeń zdziecinniałego chłopca. Niech lepiej zacznie na siebie uważać, bo jemu też może się coś stać. Bądź co bądź już się do niego przyzwyczaiłem.. nie miałem zamiaru pozwolić by przez swoje roztargnienie wpakował się w kłopoty.
- Otrzeźwiej i chodź. - wybiegłem przed dom - Masz noże? - kiwnął głową - No to biegniemy. - rzuciłem się do biegu pod górę, by zaraz potem zjechać jakiś kawałek na kawałku kory, zabawne, nigdy wcześniej na to nie wpadłem.
- Phatuś! - usłyszałem głos za sobą - Umieram!
- Nie przesadzaj! - zmarszczyłem czoło - Zamiast marudzić zacznij działać. Potem wyśpisz ise za wszystkie czasy..

<Will?>

19 sierpnia 2014

Od Williama c.d Phantom'a

No i jeszcze wcale mnie nie słucha! Ignoruje mnie i zlewa! Ja się tu o niego troszczę i martwię a on chce tylko znaleźć tego morderce. Podejrzewam że robi to by Yassel przypadkiem nie dostała się w ręce tego gościa. Gdybym miał rodzeństwo też bym się tak pewnie martwił, ale nie mam. Mam za to Phantom'a.
- No ręka mnie boli Phan...- westchnąłem, spróbuję go zaciągnąć do łóżka i może chociaż na chwilę zapomni o tym wszystkim.- I nogi o tego ciągłego chodzenia...
- Przestań już i chodź. Nic ci nie będzie.- westchnął.
- Ale na pewno~?- ztobiłem słodką minkę która zazwyczaj na niego działała.- A może chcesz porobić coś innego~?- przysunąłem się do niego i delikatnie złączyłem nasze usta.
Chłopak jednak nie przystał na moją propozycję. Złapał mnie za ramiona i pchnął lekko do tyłu.
- Nie teraz.- mruknął.- Możesz przesłać? Idziemy.- złapał mnie za nadgarstek i wyciągnął z domu.
- Głupek.- fuknąłem pod nosem.

[Phantom?]

19 sierpnia 2014

Od Phantom'a c.d. Williama

Moje myśli kołowały to wokół seryjnego mordercy,  to wokół Yassel. Musimy złapać tego gościa - dla bezpieczeństwa mojej siostrzyczki. A co jeśli niebezpieczeństwo nadciągnie ze strony tamtego gościa, Tsugaru? Co jeśli to jakiś zboczeniec i po kilku dniach znajdę ich razem w łóżku.? O ja biedny.. że też jakaś inna moja siostra nie mogła się tu przyplątać, tylko akurat Yass...
- Co proszę..? - mruknąłem zamyślony i nie zwracając uwagi na Willa owinąłem sobie szyję jeszcze jednym szalikiem.
- Rękę.. - podniósł ją ku mnie, a ja spojrzałem na niego zdziwiony - No boli mnie, zobacz co z nią.
- A od kiedy ty taki delikatny, hm? - parsknąłem - Bierz te noże i wyruszamy!

<William?>

19 sierpnia 2014

Od Williama

Do tej pory nie spotkaliśmy tego mordercy, ale spotkaliśmy jego ofiary. Jako tako znaliśmy jego rysopis i metody działania. Odkrawał kawałki ludzi lub urywał im kończyny i brał ze sobą.
Nie chciałbym by coś się stało, a zwłaszcza Phantom'owi więc nie podobało mi się poszukiwanie tego gościa.
Weszliśmy z Phantom'em do mojego domu i zacząłem szukać swoich noży. Nie chciałem wracać do tego miasta bo byliśmy coraz bliżej mordercy, a raczej on był bliżej nas.
Musiałem więc jakoś przeciągnąć czas wyjścia z domu. Może uda mi się uwieść Phantom'a i zaciągnąć go do łóżka by w końcu zrobić TO.
- No idziesz Will?- westchnął w końcu gdy zobaczył że się ociągam.
- Phaaaann~...- jeknąłem.- Coś mnie ręka zaczęła boleć... Zobaczysz co z nią?- zrobiłem słodką minę i wyciągnąłem do niego dłoń.

[Phantom?]

19 sierpnia 2014

Od Yassel c.d. Tsugaru

Weszliśmy do domu medyka i od progu już zauważyłam siedzącą na łóżku Argonę przykładającą sobie kompres do czoła.
- Cześć Argi.. - uśmiechnęłam się -..widzę, że samopoczucie nie za dobre..
- Phi.. - parsknęła - ..po prostu runęłam jak długa na deski, nie dziw się, że trochę boli..
- A jak się teraz czujesz? I dlaczego właściwie zasłabłaś, o co chodziło? - oboje wlepiliśmy w nią zaciekawione spojrzenia.

<Argona?>

19 sierpnia 2014

Od Tsugaru c.d Phantom'a

Zaśmiałem się cicho pod nosem i poklepałem Yassel po ramieniu. Nie rozumiem dlaczego uznano nas za parę ale trudno, jeśli tak ma być to niech tak będzie.
- To urocze że brat się o ciebie tak martwi.
- Zrzęda z niego i tyle.- podniosła się i przytuliła się do mnie.
- Ja też martwię się o swoje rodzeństwo chociaż jestem daleko.
- Masz rodzeństwo?
- Mam.- zaśmiałem się i znów złapałem go za rękę.- Chodźmy do Argony.
- Dobra.- złapała mnie za rękę i pociągnęła w jakąś stronę.
Szliśmu jakiś czas gdy w końcu dotarliśmy do ciepłego domu medyka. Już czasrm miałem dosyć tej zimy.

[Yassel? Argona?]

19 sierpnia 2014

Od Phantom'a c.d. Williama

Zmierzyłem przybysza podejrzliwym wzrokiem; jak młoda była zakochana w Willu to jeszcze mogłem ją monitorować, ale teraz? Skąd mam wiedzieć kim on jest i czy mam jej pozwolić spędzać z nim czas? Sam fakt, że znał Willa źle o nim świadczył, więc jak mam być o nią spokojny, co? Mimo wszystko jestem jej starszym braciszkiem i nie pozwolę by ktoś ją skrzywdził.
- Mówisz..? - mruknąłem unosząc brew - Ślepiec, czy tak..? - Tsugaru, Will i Yass jednocześnie pokiwali głową - Nie widzę problemu.. ale... - zmarszczyłem czoło - ..radzę ci się tak nie spoufalać z MOJĄ siostrą, bo mam cię na oku, rozumiesz..? Na oku... - mój towarzysz chwycił mnie za rękę i pociągnął w stronę domu.
- Oj wyluzuj Phatuś.. - zaśmiał się - ..Yass nie jest taką znowu sierotą, poradzi sobie z Tsu..
- Na oku...! - przypomniałem jeszcze na odchodne i w końcu dałem się zaciągnąć w stronę domu, mamy jeszcze sporo pracy.. muszę zaufać mojej siostrze.. A ta nadal tak się do niego przytulała!

<Tsugaru?>

19 sierpnia 2014

Od Williama c.d Yassel

Roześmiałem się głośno gdy Yassel skończyła swój wywód. Jakasz ona była zabawna gdy tak dramatyzowała, niestety ale mam Phantoma a Tsu jest tylko moim przyjacielem.
- Nie byliśmy razem~.- zachichotałem.- I raczej nie będziemy, poznaliśmy się kiedyś przypadkiem, kiedy Tsu sobie jeszcze nie radził.- wskazałem na swoje oczy.- Pomagałem mu i tyle, potem nasz drogi się rozeszły.
- Dziękuję ci William za tamtą pomoc.- Tsugaru lekko się uśmiechnął lecz jego oczy nadal nie wyrażały żadnych emocji.- A ty się nie martw Yassel.- pogłaskał ją po głowie, a dziewczyna mocniej się do niego przytuliła.
Oj Tsugaru będzie miał z nią ciężko, ale jestem pewien że przejdzie przez to ze spokojem na twarzy.
Zaraz doszedł do nas Phantuś do którego od razu się przytuliłem.
- Ale ty jesteś cieplutki Phan~..- wsunąłem mu dłonie pod kurtkę.- To jest Tsugaru.- wskazałem ruchem głowy na blondyna.- Coś czuję że chce dołączyć do watahy~..- zachichotałem.

[Phantom? Yassel?]

19 sierpnia 2014

Od Yassel c.d. Tsugaru

To oni się znają? Dwóch chłopaków moich marzeń się znają...? A skoro Will zna Tsugaru, a wiadomo jaki jest, to to znaczy..
- Czy wy kiedyś byliście parą?! - wytrzeszczyłam oczy i mocnej przytuliłam talię chłopaka - Przyznajcie się! Ty też jesteś taki jak on, co!? - pacnęłam blondyna w klatkę piersiową - Mnie też nie będziesz chciał, bo znajdziesz sobie chłopaka?! Ja nieszczęśliwa... - zsunęłam się na kolana i poczułam, że zaraz się rozpłaczę - ..zostanę starą panną i będę mieszkała z dwunastoma kotami naprzeciwko waszego domu.. i całe życie będę ryczała, że nikt mnie nie chce.. - Will spojrzał na mnie zdziwiony, Tsugaru zresztą gdyby miał sprawne oczy patrzyłby w ten sam sposób. - Idę się powiesić..!

<Tsugaru, Will?>

19 sierpnia 2014

Od Tsugaru c.d Yassel

Bardzo polubiłem towarzystwo Yassel. A trn szalik od niej mi ją przypominał. Szliśmy spokojnym krokiem, dziewczyna trzymała moją dłoń. Niby mnie prowadziła ale ja czułem że w tym jednak jest odrobinkę czegoś więcej.
Yassel cały czas mówiła, lubiłem jej głos więc jej nie przerywałem i dokładnie słuchałem każdego słowa czasami uśmiechając się lub komentując coś.
Wtedy usłyszałem czyjąś rozmowę, szli naprzeciw nas i jeden głos rozpoznawałem.
- Neee Phan~.. Nie moja wina że zapomniałem swoich noży z domu, nie trzeba było mnie pospieszać!
- To Yassel...- ten mężczyzna zignorował wypowiedź mojego dawnego kolegi Willa i raczej skupił się na nas.- Już kogoś poderwała..
- Tsugaru?- znów się odezwał William, zaraz potem usłyszałem ja biegnie. Potem poczułem jak mnie przytula.- Tsu co ty tu robisz? Tak dawno się nie widzieliśmy.
- A trafiłem przypadkiem.- zaśmiałem się.- Miło cię słyszeć Will.
- Czekaj...- usłyszałem Yassel.- To wy się znacie?- ścisnęła moją dłoń mocniej i też się do mnie przytuliła, pewnie po to by pokazać że raczej należę do niej.

[Yassel? Phantom? Will?]

19 sierpnia 2014

Od Yassel c.d. Tsugaru

Moja radość była tak nieskończenie wielka, że gdyby przybrała formę włókien, a potem te nitki splotłoby się w tkaninę, to była by ona tak ogromna, że dałoby się nią jak szalikiem owinąć całą Ziemię. Aż się wzruszyłam.. czyli jednak trochę mnie lubi.
Zaczęłam zajadać kanapki z serem i dogryzać kawałki jabłka do smaku. Gdy poczułam, że suszy mnie w gardle pociągnęłam łyk herbaty i.. i.. ohyda, słodka! Odstawiłam szybko kubek z wybałuszonymi oczami i zaczęłam wrogo gapić się na niego. Tsu... chciał mnie otruć czy co? Czyli jednak mnie nie kocha.. tylko jest wstrętnym kłamcą i wcale nie chce tu zostać i dlatego postanowił mnie powoli podtruwać tym słodzonym paskudztwem. Swoją drogą - jak można bez wyrzutów sumienia niszczyć smak tak wspaniałego napoju jakim jest herbata?! I to czym? Cukrem!
- Coś nie tak..? - spytał zdziwiony po wypiciu (na moich kurde oczach!) połowy swojego kubka - Nie smakują kanapki..?
- Nie, nie... - mruknęłam - Są bardzo smaczne.. tylko zaczęło mnie trochę suszyć, muszę się napić wody..
- Masz herbatę przed nosem.. - uśmiechnął się. - Spróbuj..
- No faktycznie.. nie zauważyłam jej... - mruknęłam ironicznie - ..dzięki..
- Służę uprzejmie.. - znowu się uśmiechnął, jednak fakt że nie widział mojej miny nie był taki dobry -..cieszę się, że ci smakuje.
Westchnęłam i spojrzałam na kubek. Dla miłości.. miłość boli, powiedział zająć jeża ściskając! Wypiję ją całą, choćbym miała się zrzygać po minucie!
Po boju z całym kubkiem słodkiej cieczy (pomijając fakt, że Tsu mi jakieś pięć razy proponował dolanie) ubraliśmy się i ruszyliśmy do Argony. Ciekawe czy już wstała..

<Argona, Tsugaru?>

19 sierpnia 2014

Od Tsugaru c.d Yassel

- Nie chcę ci siedzieć na głowie.- zaśmiałem i kończyłem robić kanapki.- To nieodpowiednie pomieszkiwać u kogoś gdy nic się nie wnosi do domu.
- Ale...- jęknęła.- Nie idź! Jest tu bardzo dużo domków! Dołącz do watahy i zamieszkaj w jednym!- namawiała mnie z nadzieją.- Umiesz się zmieniać w wilka, prawda?
- Umiem.- uśmiechnąłem się lekko i podałem do stołu.- Następnym razem zrobię ci coś lepszeho niż kanapki.- zaśmiałem się i usiadłem na krześle naprzeciw niej.
- A będzie następny raz? Zostajesz?
- Jeśli chcesz to mogę zostać.- zaśmiałem się i złapałem jedną kanapkę by mój żołądek nie był pusty.
Już dawno zastanawiałem się nad tym by gdzieś zostać na stałe. Daleko od domu wieść spokojne życie. Bez zmartwień i nie bać się o następny dzień.
- Super!- pisnęła.- Pomogę ci potem wybrać domek.
- Dobrze. Zdam się na twoje oczy. Ale musimy jeszcze iść do Argony.- uśmiechnąłem się i napiłem herbaty.

[Yassel?]

19 sierpnia 2014

Od Yassel c.d. Tsugaru

Otworzyłam oczy i przeciągnęłam się, ręką szukając Tsugaru. Zimno nagle mi się zrobiło, gdy odkryłam, że leżę na kanapie sama. Wstałam gwałtownie i wręcz w panice zaczęłam przeszukiwać dom. Gdy wreszcie znalazłam go zdziwionego w kuchni, odetchnęłam z ulgą i usiadłam zdyszana na krześle.
- Coś ci się stało..? - spytał patrząc w moją stronę - Ciężko dyszysz..
- Nie, nic mi nie jest.. - westchnęłam - Co robisz?
- Śniadanie. - uśmiechnął się - Mam nadzieję, że będzie smakować.. - podał mi przed nos herbatę, a sam wrócił do potrawy, ciekawe co tam knuje - Ja ci się spało..?
- A.. dobrze. A tobie..?
- Również. - spojrzałam na to jak szybko i zręcznie kroi jabłko, ja tak nie umiałam nawet ze sprawnym wzrokiem, a co dopiero gdybym była kompletnie ślepa..- Miło się siedzi w tym domu, gdy jesteś taka.. - zastygł jakby szukał słów - ..spokojna, opanowana i niegwałtowna. Chciałbym zostać na dłużej, ale po śniadaniu idę sprawdzić co z Argoną, a później wyruszam w dalszą podróż..
- Odchodzisz?! - spytałam zawiedziona i poczułam jak łezki mi się kręcą w oku - Naprawdę..?

<Tsugaru?>

19 sierpnia 2014

Od Tsugaru c.d Yassel

Dawno już mi się tak dobrze nie spało. Było ciepło, miękko i wygodnie. Sądziłem, że dziewczyna zacznie mnie obmacywać, albo co innego ale tak nie było.
W nagrodę więc przytuliłem ją lekko do siebie. Lubiłem gdy była taka. Miła, grzeczna i wesoła, nie chciałem jej odbierać osobowości tylko chciałem by nie zachowywała się jak panna z domu publicznego.

Rano poczułem na swoich powiekach promienie słoneczne i otworzyłem oczy. Zawsze rano budziłem się z nadzieją, że odzyskam wzrok ale nigdy tak nie było i teraz to też się nie stało.
Słyszałem miarowy oddech Yassel, więc doszedłem do wniosku że jeszcze śpi. Zrobię jej śniadanie i potem będę ruszał w dalszą drogę, chociaż bardzo chciałbym tu zostać. Przyjemnie się czuję gdy obok mnie jest Yassel.
Podniosłem się delikatnie, tak by jej nie zbudzić i okryłem się luźno kimonem by nie paradować w samych bokserkach.
Poczłapałem do kuchni i po znalezieniu chleba i lodówki zacząłem wyjmować składniki, kierowałem się raczej węchem w ich wyborze, więc miałem nadzieję że będzie jej smakować. Do tego zrobię słodką herbatę i pokroję owoce by dostarczyć trochę witamin. Z owoców znalazłem tylko jabłka ale to w zupełności wystarczy.

[Yassel?]

18 sierpnia 2014

Od Yassel c.d. Tsugaru

Ta noc była jedną z najgorszych. Zawsze bałam się ciemności (ale ćiii!) ale nie chciałam palić już świec. Siedziałam więc przykryta po sam czubek nosa kołdrą i trzęsłam się ze strachu przed każdym szmerem. W końcu usnęłam, a gdy to się stało przyśniły mi się biegające trupy i inne dość nieprzyjemne rzeczy. Normalnie po takim koszmarze poszłabym z płaczem do Phana, ale on miał teraz Willa w łóżku, a poza tym było zimno na dworze. Może Tsu.. mnie przygarnie? Pewnie tego nie zrobi, tylko wyrzuci mnie i powie, że rano się wynosi.. ale byłam tak zdesperowana, że musiałam spróbować.
Wielkim zaskoczeniem była dla mnie jego zgoda, może był zbyt senny aby myśleć, a może po prostu lubi jak ktoś go pyta o zdanie i postanowił być dla mnie łaskawy. Fakt faktem wsunęłam się pod koce obok niego i położyłam głowę o moją jedwabną poduszkę. Oddech Tsugaru uspokajał mnie, ale też towarzyszyło mu uczucie przez które nie chciało mi się spać. Jakoś za bardzo ożywiona byłam, aby teraz tak sobie odpłynąć. Zastanawiało mnie też, czy chłopak czuje to samo i czy nie zgodził się na zaczęcie od nowa tylko z czystej litości, albo tego, że po prostu chciał tu pospać i iść w długą.. jak bardzo zawiedziona byłabym gdybym obudziła się, a jego przy mnie nie było. Rozryczałabym się chyba.
I z tą myślą i nadzieją, że Tsu jednak nie zniknie rano, zasnęłam sobie.

<Tsu?>

18 sierpnia 2014

Od Tsugaru c.d Yassel

- Kanapa wystarczy, bardzo dziękuję za to że mi pomagasz.
- Nie ma za co.- przytuliła mnie lekko i zaraz odskoczyła.- To ja idę spać~!
Usłyszałem jej kroki i potem skrzypienie przymykanyvh drzwi od jej sypialni.
Zdjąłem z siebie kimono, napiłem się trochę wody i położyłem na kanapie. Okryłem się kocami i głowę ułożyłem na poduszkach.
Było idealnie, ciepło, wygodnie i miękko.
Zamknąłem oczy i zasnąłem od razu.

W nocy obudziło mnie skrzypnięcie podłogi.  Zerwałem się do siadu, wyjąłem katane z pochwy i wymierzyłem ją w stronę dźwięku.
- To tylko ja...- usłyszałem cichy, trochę przestraszony głos Yassel.- Nie ciachaj mnie.
- Przepraszam.- schowałem miecz i odłożyłem ją.- Stało się coś?
- Śnił mi się zły sen i...- zmieniła trochę ton głosu na bardziej uroczy.- Chciałam się zapytać czy mogę z tobą spać...
- Zły sen... Rozumiem, możesz.- uśmiechnąłem się i zaraz poczułem jak dziewczyna wsuwa się pod koce obok mnie.
- Ale tu cieplutko...- zadrżała.
- To dobrze.- ułożyłem się i zamknąłem oczy.- Dobrej nocy.

[Yassel?]

18 sierpnia 2014

Od Yassel c.d. Tsugaru

Tsugaru był szczery i bezpośredni, z jakiegoś powodu zawsze relacjonował na głos to jak się czuje i co lubi. Dawał jasne i czytelne przekazy, które wystarczyło tylko zauważać. Jego pierwsza pochwała na mój temat na nowo zapaliła we mnie jakąś malutką świeczułkę nadziei. Pożyjemy, zobaczymy. Może jak się do mnie przyzwyczai to w końcu da poleżeć na sobie w wannie. Fajnie by było..
Weszliśmy znowu do domu i rozebraliśmy szaliki. Poszukałam koców dla chłopaka i w końcu stanęłam przy nim i zaczęłam wymieniać opcje.
- Masz kilka miejsc na sen.. - rzekłam -..możesz spać na kanapie, na dywanie w sypialni bądź obok mnie, na łóżku bo jest duże. Zgaduję, że wybierzesz kanapę, dlatego masz tam koce i poduszki. Obok, na stoliku, leży szklanka z wodą, a łazienka, jak już się zorientowałeś, jest kilka kroków na lewo. Potrzeba ci jeszcze czegoś?

<Tsugaru?>

18 sierpnia 2014

Od Tsugaru c.d Yassel

Byłem bardzo zmarznięty i zdziwiony że Yassel pobiegła za mną i mnie przeprosiła. Czułem że jest szczera, jeśli tylko w połowie to i tak była w tym kropla prawdy. Może ta dziewczyna umie jednak zachować swój honor?
- Przyjmuję przeprosiny.- uśmiechnąłem się.- Jeśli chcesz to możemy zacząć od nowa.- wyciągnąłem do niej rękę.- Jestem Tsugaru.
- Yassel.- zaśmiała się i podała mi swoją delikatną aczkolwiek opatuloną w rękawiczkę dłoń.- Nie jest ci zimno?
- Tylko trochę, przyzwyczaiłem się.
Słyszałem skrzypienie śniegu i poczułem jak ktoś oplata mi coś wokół szyi. Wzdrygnąłem się ale zaraz usłyszałem perłowy, spokojny głos Yassel.
- Nie bój się, to tulko szalik.
Był miękki, długi i bardzo ładnie pachniał.
- Jakiego jest koloru?
- Białego.- złapała mnie za rękę i piciągnęła mnie za sobą.- Chodź do domu spać.
Uśmiechnąłem się, wtuliłem nos w puchaty szalik i uśmiechnąłem się zamykając oczy.
- Lubię jak jesteś taka miła... To do ciebie pasuje.

[Yassel?]