Ten jak zawsze prawie same desery wpierdala. Ale jak będzie chory po tych lodach, to nie ja będę się nim opiekował.
Podeszła do nas kelnerka, zastanowiło mnie trochę jej zachowanie. Rozpięła bluzkę, a przecież aż tak gorąco nie było. Może miała gorączkę, może była chora..? A może trzeba jej pomoc; biedaczka. Ale.. chyba powinna sama poprosić o wolne, może musiała z jakiegoś powodu pracować.
Zamówiliśmy jedzenie, a William z jakiś powodów wydawał się niespokojny. Zerkał ciągle w stronę kelnerki; może mu się spodobała? Chociaż.. nic wiele sobą nie reprezentowała.
Nagle Will wstał, rzekł coś niezrozumiałego i rzucił się na mnie przez stół i pocałował. To nie był pierwszy pocałunek w mym życiu; wcześniej miałem przecież Krystynę, ale ona była kobietą i to bardzo, bardzo kobiecą kobietą. William to nie to samo!
Odepchnąłem degenerata i spojrzałem na niego z blado siwą twarzą. Dziewczyna zastygła w połowie kroku, a cała sala zwróciła się ku nam. Czułem, że bardzo chcę udusić tą gnidę, aż mi ręce po kolanach tańczyły. Myślałem też desperacko co zrobić, by odwrócić od siebie te nieżyczliwe twarze. Ale w końcu uśmiechnąłem się tylko czerwony, podwinąłem nogi, oplotłem je rękoma i wtuliłem w nie twarz.
- Nigdy już z tobą nigdzie nie wyjadę. - zacząłem mruczeć - Nigdy, nigdy, już nigdy, nigdy..
<Williamie, uduszę cię kiedyś xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz