Spojrzałem na minę Phantom'a i aż mi się żyć odechciało. Już od samej pobudki warczał na mnie, przecież nic nie zrobiłem, a nawet starałem się robić wszystko dobrze, by poranek był miły i przyjemny.
Podałem Phantom'owi tosty i nalałem herbaty.
Nie mogłem patrzeć cały czas na je minę więc postanowiłem zrobić coś co powinno chociaż trochę pomóc.
- Zaraz przyjdę.- mruknąłem i wyszedłem z domu.
Szybko dostałem się na drugą stronę i do jego chatki, pogrzebałem trochę w szafie i wziąłem mu jakieś ciuchy. Idąc do wyjścia zauważyłem tą głupią rybę w słoiku, nie mam bladego pojęcia dlaczego Phantom ją tak lubił, była obrzydliwa, no ale chyba nie jadła nic... Do tego Phantom'owi by się poprawił humor gdybym ją przyniósł.
Odłożyłem ciuchy na fotel i wziąłem karmę dla tego stwora. Nasypałem sobie trochę na rękę i zbliżyłem do słoja w którym pływało to ohydztwo i wpatrywało się we mnie. Nasypałem do wody trochę ty wiórków, ale ta Kryśka zamiast to żreć to wyskoczyła z tego akwarium wprost na mnie. Krzyknąłem i odskoczyłem do tyłu zrzucając rybę z siebie. Zebrało mi się na wymioty i zakręciło w głowie, a wylądowałem na podłodze. To obślizgłe, śmierdzące stworzenie mnie dotknęło!
Obejrzałem dokładnie pokój by sprawdzić czy nic nie potrąciłem i chyba wszystko wydawało się w porządku, tylko Krystyna leżała na podłodze i ostatkiem sił łapała powietrze. Chętnie bym ją zostawił na pastwę losu, ale gdybym to zrobił to Phantom by mnie znienawidził. Zebrałem się w sobie i wziąłem jakąś gazetę. Po krótkim wysiłku, przy pomocy długopisu wsadziłem na nią rybę, potem szybko przetransportowałem ją do akwarium i zakryłem otwór książką by znów to bydle nie wyskoczyło.
Wziąłem ciuchy, potem akwarium i powstrzymując nudności ruszyłem do swojego domu by dać to wszystko Phantom'owi.
[Phantuś~?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz