Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

25 czerwca 2014

Od Argony do Kurumi

- Nie potrzebuję tego - spojrzałam w bok na wejście do kawiarni - I być może nie byłabym w stanie taka być. Najlepiej...
  Zamilkłam. Co ja mówię? Znowu... to nie ma sensu... nic nie ma sensu, żadne słowo, żaden dźwięk...
  Za szklaną szybą pojawiła się sylwetka mężczyzny odzianego w czarny płaszcz z kapturem, mimo że na dworze było całkiem ciepło. Gwałtownie poderwałam się z miejsca i bez słowa ruszyłam biegiem ku drzwiom. Wypadłam przez nie na zewnątrz, ale nie było tam nikogo. Dosłownie. Ulica była pusta, a blask słoneczny nie był taki ciepły jak wcześniej. Pokręciłam głową, coś musiało mi się przywidzieć. Wróciłam do wnętrza kawiarni... Było puste i ciche, choć wyglądało identycznie jak przed chwilą. Nawet położenie napojów i stopień zjedzenia ciast był raki sam. Ale nie było ludzi.
- Co...? - zaczęłam, ale zamilkłam
  Mój głos zabrzmiał w tej ciszy jak wystrzał. To było... niesamowite. Przede mną stał mężczyzna w czarnym płaszczu z kapturem. To był ułamek sekundy, nie byłam w stanie dostrzec samego momentu przybycia. 
- C... - znów próbowałam zapytać, ale głos był taki nie na miejscu w tej ciszy
  Mężczyzna przyłożył palec do skrytych w cieniu ust i wyszeptał ciszej, niż szepce podmuch letniego wiaterku.
- Cii... On śpi... Nie zbudź go...
- A... - szepnęłam, ale nadal było za głośno, mężczyzna przyłożył palec do ust
  Stałam na środku kawiarni, a wokół mnie rozbrzmiewał gwar głosów i wesoły śmiech...
(Kurumi?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz