Skrzywiłem się; wolałem aby nie działo się to tak, że ja od razu muszę go całować. Jednak nie miałem wyboru...
- Wiesz.. - mruknąłem -..masz trochę racji.. - spojrzał na mnie pytająco -..jestem sierotą i nie umiem sam wrócić do domu, dlatego chcę, abyś mu pomógł. - spochmurniał - Ale akurat mówiłem szczerze, chcę spróbować. Skoro to takie ważne dla ciebie... ale na pewno muszę cię pocałować? Rozumiesz...
<William?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz