To było gorsze niż słuchanie dwugodzinnych kazań mojej rodzicielki. Gorsze niż wszystko, co mi się przytrafiło.. no dobra, nie było aż tak źle. Przynajmniej nikt w tę noc nie umrze, no chyba, że jednak coś się wydarzy. Poza tym widok nagiego Williama... hm...
- Do wanny...? - odpowiedź była oczywista, ale zacząłem oddalać ten moment - Jesteś pewien, że się nie wywróci albo co..
- Jest przecież murowana i porządna. - poklepał solidną konstrukcję - Chodź do mnie~!
- Nie zmieścimy się... - zauważyłem - Jest wyjątkowo mała..
- No to będę leżał na tobie! - uspokoił mnie z uśmiechem, ale nie miałem pewności, czy zrobiło mi się lepiej.
- Ale.. - zacząłem się zastanawiać - Nie wziąłem ręcznika. Chyba muszę wrócić do domu i..
- Oj przestań! - krzyknął William zirytowany - Chodź tu zaraz! - chwycił mnie za rękę i wyjątkowo mocno pociągnął, tak, że zaraz wpadłem na niego i znalazłem się we wodzie. Głupie uczucie, chodź nie powiem, że nie było przyjemne - No! - krzyknął zadowolony - Żyjesz, prawda?
- Czy masz tu jakieś czarne, żałobne ręczniki..? - spytałem zastygając w bezruchu i opierając głowę o jego pierś.
- A co? - spytał zdziwiony tym pytaniem - Ktoś umarł?
- Tak, moja godność.. - wymruczałem, a chłopak wybuchnął śmiechem - Nie bądź dla mnie taki okrutny.. - mruknąłem patrząc na jego rozbawiony wyraz twarzy -..jestem dziewicą, wybacz mi takie nieprzygotowanie.
- E tam.. - usiadł i chlusnął na mnie wodą -..rozkręć się trochę, nie chce takiej kłody we własnej wannie!
- Ehe.. - mruknąłem nieprzekonany.
<William? xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz