Spojrzałam na wyciągniętą dłoń dziewczyny z lekkim zaskoczeniem, po czym podniosłam moją rękę i... szybko cofnęłam się o krok. Moje oczy niespodziewanie przestały być nieobecne. Zapłonął w nich nagły strach.
A co jeśli ona zginie, ponieważ mnie dotknęła? Przeleciało mi przez myśl tysiące obrazów. Twarz mężczyzny. Trup. Twarz kobiety. Trup. Twarz starca. Trup. Twarz dziecka. Trup... Martwy wilk, pies, kot, ptak, lew, tygrys, sarna, rekin, wieloryb, smok... Chwyciłam się za głowę i skuliłam się na ziemi
- Yamete - szepnęłam, źrenice w moich oczach rozszerzyły się do granic możliwości
Kurumi chciała coś powiedzieć, chciała zawołać mnie po imieniu, ale go nie znała... Za to podeszła krok na przód w moim kierunku.
Niespodziewanie poderwałam się z ziemi, dobywając katanę i celując nią w jej pierś. Ręka mi drżała, ale w oczach płonął ogień.
- Cofnij się! - rozkazałam
(Kurumi? To była taka piękna scena, że po prostu musiałam ją zepsuć :P)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz