Wstałem od razu gdy poczułem promienie słońca na swoim pysku.
Przeciągnąłem się i ziewnąłem potrząsając pyskiem. Podbiegłem truchtem
do pobliskiej rzeki i zanurzyłem w niej pysk. Zacząłem powoli chłeptać
przyjemnie zimną wodę. Gdy ugasiłem pragnienie poszedłem rozejrzeć się
po okolicy. Po dłuższym czasie poczułem iż burczy mi w brzuchu. Zupełnie
zapomniałem o jedzeniu. Zacząłem sie rozglądać i węszyć za dorodną
zwierzyną. Po chwili wpadłem na świerzy trop dość młodego odyńca.
Oblizałem się dostrzegając w końcu upragnione śniadanie. Przyczaiłem się
i...wypadłem z krzaków. Zaskoczyłem swoją ofiarę, ale i tak udało jej
umknąć przed pierwszym atakiem. Z kwikiem dzik dał w długą, a ja za nim.
Byłem zbyt głodny by sobie go odpuścić. Skubaniec próbował zgubić mnie
robąc nagle zakręty, ale nic z tego. W końcu wypadł z krzaków na wolną
przestrzeń. Przeskoczyłem przez przeszkodę, a kontem oka dostrzegłem
innego wilka. Po chwili dopadłem swą ofiarę powalajac ją na ziemię.
Odyniec próbował atakować mnie szablami. Odskakiwałem atakując go i po
chwili zwierz padł martwy. Udało mi sie rozszarpać mu tchawicę, a przez
to cały pysk miałem umazany we krwi. Spojrzałem na wilka którego
wcześniej dostrzegłem stawiając uszy na sztorc. Pierwszy raz spotkałem
tego wilka i byłem ciekawy co to za jeden. Zacząłem węszyć, ale z
wiatrem, a on pod wiatr więc on mógł mnie wyczuć, a ja go nie
.-Kim jesteś?-zapytałem go przyglądając się mu i poruszając lekko uszami.
<Damien? Desot?>
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz