Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

29 czerwca 2014

Od Beatrice

Choroba trwała długo, bardzo długo. Nie mogłam wyjść z domu. W końcu choroba ustała, mogłam wstać z łóżka i zobaczyć co się dzieje. Ale tu się zmieniło, jakoś zrobiło się trochę dużo tych członków. Rozejrzałam się dookoła i powoli szłam w stronę cmentarza cieni. Nagle usłyszałam głos odwróciłam się i ujrzałam…

(ktoś?)

27 czerwca 2014

Od Williama c.d Phantom'a

- No to idziemy~!- uśmiechnąłem się szeroko.- Ale trzeba się cieplutko ubrać~..
Poszedłem do sypialni i zacząłem grzebać w szafie, założyłem na siebie jakiś mięciutki czarny sweterek i wyjąłem szalik żeby mi nie było zimno w szyję.
Potem wszyscy się zebrali, za moim pozwoleniem Krystyna została w moim domu, a my ubrani w kurtki i płaszcze wyszliśmy na zewnątrz.
Bardzo lubiłem zimę, było wtedy biało, można było rzucać się śnieżkami i zjeżdżać na sankach z górek.
Szliśmy w rządku, ja byłem pośrodku, a Yassel cały czas gadała, oczywiście ja jej dorównywałem, co jakiś czas wybuchaliśmy śmiechem i żartowaliśmy z Phantom'a.
- Oj Phan~...- zrobiłem słodkie oczka i wziąłem go za rękę.- Co taki smętny~?
- Boję się o Krystynę, jeszcze zamarznie...
- Oj przestałbyś! Przecież wczoraj napaliłem w kominku!- zrobiłem złą minę i szybko uformowałem ze śniegu kulkę.- A poza tym masz się mną interesować, a nie tym rybskiem!- rzuciłem w niego śnieżką i pięknie wylądowała na jego twarzy.

[Phantom? Yassel?]

27 czerwca 2014

Od Yassel c.d. Phoenix

- A wiesz, zwiewałam z domu w pośpiechu, nie miałam czasu zapakować do torby żadnego mięśniaka. Poza tym nie lubię takich napakowanych facetów; zazwyczaj mają ego wielkie i świata nie widzą poza czubkiem własnego nosa. To znaczy każdy facet tak ma, ale oni to już dopiero.. - uśmiechnęłam się - Sama umiem się bronić.
- Nie wątpię. - kobieta sprawiała wrażenie bardzo miłej i rozmownej istoty - Jednakowoż nigdy nic nie wiadomo, zawsze chyba lepiej podróżować w towarzystwie...?
- Oh.. - uśmiechnęłam się - Po prawdzie to nie jestem sama. - spojrzała na mnie pytająco - Podążają za mną duchy, a ostatnimi czasy jest ich coraz więcej. Myślę, że one również mogłyby mnie obronić, gdyby coś nagłego i poważnego się stało, chociaż kto wie.. - zamyśliłam się - ..jeszcze nigdy nie współpracowałam z nimi w taki sposób. No ale nie ważne! - rozpromieniłam się - Na razie nikt mnie nie napadł i po bliskości domu mojego brata wnioskuję, że w tej podróży już nie zdąży się to zdarzyć. Widzisz? - spytałam wskazując jakieś niewyraźne kształty pomiędzy drzewami - Zdaje się, że doszłyśmy.

<Phoenix?>

27 czerwca 2014

Od Phantom'a c.d. Williama

Podbiegłem do okna i wyjrzałem za tą staruchą.
- Ciekawe o co jej chodziło..? - zamyśliłem się - Żeby sernik był tak cenny..
- Nie ważne! - rzekła Yassel podnosząc się z kanapy - Teraz idziemy na miasto. - podeszła do Willcia - Prawda, Williamie, ty mój Romeo? - chłopak skrzywił się, a sam nie tyle spochmurniałem, co wybuchnąłem głośnym śmiechem, wreszcie rozumie to to takiego, gdy ktoś się do niego tak nachalnie klei.
- No.. to chyba gdzieś idziemy..

<William?>

26 czerwca 2014

Od Phoenix c.d. Yassel

- Daleko na południe, za granicą tego lasu, znajduje się małe, najnudniejsze na świecie miasteczko, z którego pochodzę. - odpowiedziałam, z grzeczności nie chcąc zbywać mojej nowej towarzyszki. Widząc jednak, że ta odpowiedź, nie jest dla niej wystarczająca, po niekończącej się chwili niezręcznej, nawet jak na mnie, ciszy, dodałam: - Powiedzmy, że znajome kąty szybko mi się znudziły. - Zawadiacko zaprezentowałam jej swoje nieskazitelne uzębienie w, jednym z moich uśmiechowych faworytów.
- Jak długo już wędrujesz? - Zapytała szybko, wciąż pełna entuzjazmu, jakby dalej było jej mało.
- Paręnaście miesięcy. Po pięciu pierwszych pełniach, straciłam rachubę. Tym bardziej jestem Ci wdzięczna za towarzystwo - dodałam szczerze, ganiąc się w myślach za okazaną słabość. - Te lasy pełne są typów spod ciemnej gwiazdy. - zaśmiałam się głośno, jednak liście wydawały się pochłaniać wszelkie nieproszone fale dźwiękowe. - Podejrzewam, że doskonale o tym wiesz, więc pozwolę sobie zapytać Cię, jak to możliwe, że tak drobne, niepozorne dziewczę jak Ty, znalazło się w tej głuszy samo, bez żadnego mięśniaka, wypatrującego możliwości naprężenia muskułów podczas próby ratunku?-  Puściłam do niej oko i ku wewnętrznej satysfakcji dostrzegłam, że się uśmiecha.

<Yassel?>

26 czerwca 2014

Od Axen

Przechodziłam przez las. Moim zdaniem w terenie byłam już 3 lata. Nie spotkałam dotąd żadnej watahy.... Nie jadłam od kilku dni. Do tego miałam skręconą łapę. Zauważyłam jakąś rzeczkę. Postanowił am zrobić postój. Podeszłam do rzeczki i napiłam się wody. Ochlapałam moją skręconą łapę. Nagle usłyszałam.
-co robisz na terenach watahy Nocnej zmory?!-ktoś zapytał
-jestem Axen, szukam watahy-powiedziałam i spróbowałam wstac
-jestem...

(Ktoś?)

25 czerwca 2014

Od Argony do Kurumi

- Nie potrzebuję tego - spojrzałam w bok na wejście do kawiarni - I być może nie byłabym w stanie taka być. Najlepiej...
  Zamilkłam. Co ja mówię? Znowu... to nie ma sensu... nic nie ma sensu, żadne słowo, żaden dźwięk...
  Za szklaną szybą pojawiła się sylwetka mężczyzny odzianego w czarny płaszcz z kapturem, mimo że na dworze było całkiem ciepło. Gwałtownie poderwałam się z miejsca i bez słowa ruszyłam biegiem ku drzwiom. Wypadłam przez nie na zewnątrz, ale nie było tam nikogo. Dosłownie. Ulica była pusta, a blask słoneczny nie był taki ciepły jak wcześniej. Pokręciłam głową, coś musiało mi się przywidzieć. Wróciłam do wnętrza kawiarni... Było puste i ciche, choć wyglądało identycznie jak przed chwilą. Nawet położenie napojów i stopień zjedzenia ciast był raki sam. Ale nie było ludzi.
- Co...? - zaczęłam, ale zamilkłam
  Mój głos zabrzmiał w tej ciszy jak wystrzał. To było... niesamowite. Przede mną stał mężczyzna w czarnym płaszczu z kapturem. To był ułamek sekundy, nie byłam w stanie dostrzec samego momentu przybycia. 
- C... - znów próbowałam zapytać, ale głos był taki nie na miejscu w tej ciszy
  Mężczyzna przyłożył palec do skrytych w cieniu ust i wyszeptał ciszej, niż szepce podmuch letniego wiaterku.
- Cii... On śpi... Nie zbudź go...
- A... - szepnęłam, ale nadal było za głośno, mężczyzna przyłożył palec do ust
  Stałam na środku kawiarni, a wokół mnie rozbrzmiewał gwar głosów i wesoły śmiech...
(Kurumi?)

25 czerwca 2014

Od Williama c.d Yassel

Phantom przylazł z ciastem i szybko mu je zabrałem. Zrobiłem ładne oczka i poszedłem do staruchy.
- To należy do pani~.- dałem jej pakunek a ona z złą miną mi go zabrała.
Siedziała chwile w miejscu, obejrzała pomieszczenie w którym panowała grobowa cisza i w końcu wstała.
- Ty idź do fryzjera.- wskazała palcem na Phantusia.- Ty zacznij czytać mądre książki i ubieraj się ładniej.- przeniosła palec na Yassel.- A ty przestań ćpać bo masz za mocny towar.- mruknęła przenosząc wzrok na mnie.
W jednym momencie zebrała się i po prostu sobie wyszła.
- Co to niby było?- Phantom spojrzał na mnie.
- A nie wiem~.. Ważne że sobie już poszła~! Przytul mnie teraz Phantuś~!

[Phantom? Yassel?]

25 czerwca 2014

Od Yassel c.d. Williama

Jakie znowu brednie! Tej kobiecie ewidentnie stało, nie dało się tego ukryć! No ale cóż... niech tam już będzie. Zakryję sobie oczy i nie będę widziała.. kurde.. nadal to widać.
- Może czekoladki...? - spytał uprzejmie William, mnie to nigdy nie zaproponował czekoladki.. a jak się pojawia jakaś stara i pomarszczona baba to zaraz jej proponuje kawki i czekoladki! A może.. on lubi starsze panie..?
Usiadłam na kanapie i zaczęłam głaskać kotka, odwracając wzrok od staruchy. Ale zawsze tak jest, że robimy to, czego najbardziej byśmy nie chcieli, więc moje oczy samowolnie wręcz odwracały się w tamtą stronę. Dopiero gdy Phatuś przyszedł z plackiem, udało mi się odwrócić wzrok od tego włosa.

<William?>

25 czerwca 2014

Od Yassel c.d Phoenix

- Oczywiście możesz iść ze mną. - uśmiechnęłam się.
Wyglądała na całkiem miłą osóbkę, nie było powodu bym jej odmawiała. Poza tym Phatuś pewnie się ucieszy, gdy ją zobaczy; każdy nowy członek to skarb.
- A ty idziesz? - spojrzałam na Cheewego, który nie zdradzał już takiego entuzjazmu - Nie to nie.. - mruknęłam i ruszyłam w stronę, gdzie miał znajdować się dom mojego brata. - Skąd jesteś? - spytałam po chwili ciszy, ja nie mogę milczeć przez taki długi czas!

<Phoenix?>

25 czerwca 2014

Od Phoenix c.d. Yassel

- JA z przyjemnością do Ciebie dołączę  -  rzekłam zawadiacko, wyłaniając się zza drzewa, niczym cień. - Oczywiście jeśli nie masz nic przeciwko temu i temu, że niechcący obił mi się o uszy fragment waszej rozmowy. - dodałam bezczelnie, uśmiechając się od ucha do ucha.
Ciężko orzec, czy moje nagłe pojawienie się, zrobiło na nich tak wielkie wrażenie, jak tego chciałam, jednak nawet błysk zdziwienia, na zastygłej, nieodgadnionej twarzy różowowłosego mężczyzny sprawił, że poczułam się panią sytuacji.
Na twarzy, rozpromienionej dotąd dziewczyny, zdecydowanie łatwiej odczytać było zmieszanie. Po chwili jednak ulotniło się, ustępując miejsca szczeremu, jak zdawało mi się, uśmiechowi.
- Jestem Yassel.m- odparła dziarsko wyciągając do mnie swoją drobną, zadbaną dłoń. - Aleś mnie dziewczyno zaskoczyła! Tak pojawiać się znikąd!
- Phoenix -; odrzekłam z radosnym uśmiechem nr 6 (zarezerwowanym dla nieznajomych) - Jak zatem zapatrujesz się na moją propozycję?

<Yassel, Cheewy?>

24 czerwca 2014

Lucy odchodzi

Lucy odchodzi z przyczyn osobistych.

Jako wilczyca:
 Jako człowiek:
 
Imię: Lucy
Płeć: Wadera/kobieta
Wiek:  2 lata - 16 lat
Stanowisko:  Wojownik
Ranga: Zwykły członek
Żywioł:  Mrok
Charakter:  Jestem odważną, chytra i dzielną samicą. Kocham wyzwania i przygody. Nigdy się nie nudzę. Jestem miła, przyjazna, pomocna, ale także agresywna, zabójcza. Na mojej twarzy nie często jest uśmiech, bo nie mam z czego się cieszyć. Jestem wierna, więc nikogo nie zdradzę, a jako wojowniczka będę walczyć watahy do upadłego. Czasami wolę być samotna. Nie jestem romantyczna i tacy mnie nie interesują, lubię hartkorów i ekstrene
Cechy fizyczne:  Jako wilk: biało-czarna sierść, znak na ramieniu, krwiste oczy, długi ogon i włosy, bandaże na przednich łapach, szary pasek na plecach, szara chusta na szyi
Jako człowiek: miecze przy sobie, tęczowe oczy, szara chusta na szyi (chociaż wygląda jak czarna obroża)
Partner:  Kto podejmie wyzwanie?
Orientacja:     ---
Umiejętności: Panuję nad mrokiem i nad stworzeniami, które mają w sobie mrok, świetnie walczę, wysoko skacze, świetnie obsługuję się bronią, a najlepiej mieczem i umiem latać spadając (czyli wyskoczę z dużej wysokości, a wyląduję kilometr od miejsca gdzie powinnam spaść)
Historia:  Rodziców nie znałam. Wychowywała mnie smoczyca, a gdy dorosłam dołączyłam tu
 Talary: 50
Aktywność: +++
Wykonane Questy: ----
Właściciel:  howrse - AnkaXD

24 czerwca 2014

Od Williama c.d Yassel

-Niech pani nie zwraca na nią uwagi~.- uśmiechnąłem się, bo Yassel ni stąd ni z owąd wyskoczyła z jakimś głupim tekstem. Ah te nastolatki....- Mamy pani ciasto.- wpuściłem ją do środka i zamknąłem drzwi. Widać było że jest zła, ale po co złościć się o zwykły sernik? Chyba że on nie był zwykły....
- Oddajcie moje ciasto.- wychrypiała.
- Ależ już proszę Pani~.- próbowałem ją uspokoić i przekonać do siebie, mój talent aktorski musi zacząć działać.- Może ma panienka ochotę na herbatę~?
- Nie chce.
- A może czekoladki~? Phantuś prosze idź po sernik tej pani~.. - spojrzałem na chlopaka a potem mój wzrok wrócił do kobiety.- Chcieliśmy go oddać, no ale nie mogliśmy znaleźć tej ulicy...

[Phantuś? Yassel?]

23 czerwca 2014

Od Yassel c.d. Williama

Wzdrygnęłam się gdy ta starucha weszła do środka, cała zawinięta w kraciastą chustkę. Przeskanowała otoczenie parą drapieżnych oczu i wbiła je w mojego braciszka, który skołowany zajmował miejsce przy stole. Wtem przyjrzałam się jej nosowi; ot tak, bo akurat patrzyłam w tamtą stronę, no i o zgrozo dojrzałam, że z wnętrza otchłani starczy wyjątkowo szpetny, długi i siwy włos. Wstręt mój był nie do opisania i poczułam się w obowiązku zwrócić uwagę na to, co najbardziej ujmowało i tak już wątpliwej urody tejże kobiecinie. Ale jak tu zwrócić uwagę rozgniewanej starszej pani na tak istotny i nieistotny jednocześnie fakt? W końcu jednak zdobyłam się na odwagę i powiedziałam.
- Proszę pani.. - mruknęła coś - Stoi pani. - nic lepszego nie przyszło mi do głowy.
Wszyscy odwrócili się w moją stronę pytająco.
- No stoi pani.. taki duży.. - bąknęłam, czerwieniąc się. Oczywiście, mówienie o owłosieniu wewnątrz nosa było przecież zadaniem niezwykle krępującym, zwłaszcza dla tak dobrze wychowanego dziecka (bez komentarzy) jakim byłam. Nie mogłam powiedzieć tego wprost, chciałam za szturchać staruszkę aluzjami w stronę problemu.
- Nie rozumiem, o co ci dziecko chodzi... - mruknęła pani zdziwiona niemniej niż pozostali.

<William? xD>

23 czerwca 2014

Od Williama c.d Yassel

Zaśmiałem się widząc minę Phantoma i puściłem oczko do Yassel. Przynajmniej jedna osoba mnie wychwala~! A gdyby tak poflirtować z Yas? Chociaż lepiej nie bo Phantom przesadzi ze wściekaniem sie na mnie. Po prostu nie bede reagował na to co dziewczyna będzie robić~! I z tego co widzę to ona ma w dupie to czy jestem jej z bratem czy nie~..
- Możemy się gdzieś przejść~..- zacmokałem i wtedy z sypialni wyszedł kot. Zwierzak usiadł przede mną i wpatrywał mi się w oczy.
- Puszysty!- orzeźwiałem nagle.- Ja cię przepraszam! Już ci daje.- pobiegłem do kuchni, wyjąłem z lodówki jakąś kiełbasę i pokroilem ją. Następnie lo włożeniu jej do miseczki wróciłem do salonu i dałem kotu.- Dałbym ci tamto rybsko ale nie najesz się.- pogłaskałem sierściucha i uśmiechnąłem się.  Phantom coś tam marudził pod nosem ale nie zwracałem na niego uwagi. Yassel zaś usiadła na podłodze przy kocie i głaskała go.
Nagle ktoś zapukał do drzwi. Westchnąłem ciężko i podniosłem się. Po otworzeniu drzwi zobaczyłem niską staruszkę, na głowie miała chustke i w ręku koszyczek.
- Macie mój sernik!- krzyknęła.

[Phantom? Yassel?]

22 czerwca 2014

Od Yassel c.d. Willliama

- Oh, Williamciu~! - weszłam uśmiechnięta do środka - Me wnętrze tak się raduje na twój widok.. - nagle zauważyłam zdziwionego Phantom'a przy stole - Phatuś? To wy.. spaliście razem? - spytałam oglądając się to na niego to na mego ukochanego.
- To nie tak.. - zaczął zaraz Phantom, ale mu przerwałam.
- Ale super!! - obydwaj spojrzeli na mnie zdziwieni - Czy na następną noc możecie mnie przygarnąć do trójkącika? - wytrzeszczyli oczy i rozdziawili usta - Oj, żartuję, żartuję.. - zaśmiałam się i stanęłam na środku pokoju, pełna energii jak zawsze - To co dzisiaj robimy? Ten wczorajszy pościg był całkiem emocjonujący, może to powtórzymy? Zobaczymy, czy dziś mi się uda pocałować Willusia. - puściłam mu buziaka.

<William?>

22 czerwca 2014

Od Williama c.d Phantom'a

Cały ranek spędziliśmy na rozmowie i innych takich, nie był jednak taki miły jak chciałem. Przynajmniej dla mnie taki nie był, to ohydztwo stało na stole i wlepiało we mnie swoje ślepia. Czułem się nie dość, że obserwowany to jeszcze dreszczy dostałem. Dlaczego on musi tak ją lubić?! Ciekawe kiedy do mnie na przywitanie zacznie wołać "Mój skarbie! Mój życiowy powodzie!...", pewnie nigdy. Co ja mogę? Nie wygram z tą rybą, a afery o to robić nie będę bo nie warto.
W pewnym momencie ktoś zapukał do drzwi, podniosłem się z miejsca i otworzyłem je. Na ganku stała Yassel, cała uśmiechnięta, gdy tylko mnie zobaczyła to rzuciła mi się na szyję.
- Cześć Willuś~!
- Hej Yas~...- uśmiechnąłem się lekko.

[Yassel? Phantom?]

22 czerwca 2014

Od Phantom'a c.d. Williama

W spokoju jadłem to co chłopak przygotował. Było zjadliwe i całkiem smaczne, ale chyba Beatrice gotowała lepiej. Zresztą co się dziwić; William tracił pamięć i zapewne tracił również pewne umiejętności.
Nagle drzwi się otworzyły i do środka wtarabanił się chłopak trzymając coś w ręku. Były to moje ubrania, ale co najważniejsze.. Krystyna!
- Mój skarbie! - zerwałem się z krzesła - Mój życiowy powodzie, moja sakralna egzystencjo! - chwyciłem słoik i przytuliłem do siebie, a ryba zamachała ogonem - Mój ty, mój ty...
- Zaatakowała mnie - poskarżył się William - Wyskoczyła i..
- Dobra ryba. - pochwaliłem Kryśkę - Wiesz kogo należy szczuć. - chłopak spochmurniał - Ale od teraz będziesz go widziała dość często, więc wyzbądź się tego obyczaju. A co do ciebie.. -zwróciłem się do Williama - Dziękuję ci. - uśmiechnął się lekko, widoczne zadowolony, że go pochwaliłem.
Przebrałem się w czyste ciuchy i obydwaj dokończyliśmy jedzenie. Rybka najwidoczniej dostała karmę, bo teraz zaczęła zbierać płatki leżące na dnie.
- Przełamałeś swój wstręt..? - spytałem, a chłopak pokręcił głową zdegustowany. Chyba nie podobało mu się, że mój skarb stoi na jego stole, bo jego mina była niesamowita. Uśmiechnąłem się i wybuchnąłem śmiechem, gdy obydwoje moich przyjaciół spojrzało na siebie wojowniczo.

<William?>

22 czerwca 2014

Od Williama c.d Phantom'a

Spojrzałem na minę Phantom'a i aż mi się żyć odechciało. Już od samej pobudki warczał na mnie, przecież nic nie zrobiłem, a nawet starałem się robić wszystko dobrze, by poranek był miły i przyjemny.
Podałem Phantom'owi tosty i nalałem herbaty.
Nie mogłem patrzeć cały czas na je minę więc postanowiłem zrobić coś co powinno chociaż trochę pomóc.
- Zaraz przyjdę.- mruknąłem i wyszedłem z domu.
Szybko dostałem się na drugą stronę i do jego chatki, pogrzebałem trochę w szafie i wziąłem mu jakieś ciuchy. Idąc do wyjścia zauważyłem tą głupią rybę w słoiku, nie mam bladego pojęcia dlaczego Phantom ją tak lubił, była obrzydliwa, no ale chyba nie jadła nic... Do tego Phantom'owi by się poprawił humor gdybym ją przyniósł.
Odłożyłem ciuchy na fotel i wziąłem karmę dla tego stwora. Nasypałem sobie trochę na rękę i zbliżyłem do słoja w którym pływało to ohydztwo i wpatrywało się we mnie. Nasypałem do wody trochę ty wiórków, ale ta Kryśka zamiast to żreć to wyskoczyła z tego akwarium wprost na mnie. Krzyknąłem i odskoczyłem do tyłu zrzucając rybę z siebie. Zebrało mi się na wymioty i zakręciło w głowie, a wylądowałem na podłodze. To obślizgłe, śmierdzące stworzenie mnie dotknęło!
Obejrzałem dokładnie pokój by sprawdzić czy nic nie potrąciłem i chyba wszystko wydawało się w porządku, tylko Krystyna leżała na podłodze i ostatkiem sił łapała powietrze. Chętnie bym ją zostawił na pastwę losu, ale gdybym to zrobił to Phantom by mnie znienawidził. Zebrałem się w sobie i wziąłem jakąś gazetę. Po krótkim wysiłku, przy pomocy długopisu wsadziłem na nią rybę, potem szybko przetransportowałem ją do akwarium i zakryłem otwór książką by znów to bydle nie wyskoczyło.
Wziąłem ciuchy, potem akwarium i powstrzymując nudności ruszyłem do swojego domu by dać to wszystko Phantom'owi.

[Phantuś~?]

22 czerwca 2014

Od Phantom'a c.d. Williama

Obudzil mnie jakich chlodny i mokry dotyk na ustach. z przyzwyczajena pomyslalem, ze to Kryska wyskoczyla ze sloika i wpadla na mnie, dopiero gdy ustyszalem glos Williama przypomnialem sobie, gdzie jestem. mruknalem cos i wstalem, probujac wymyslic co teraz powinienem zrobic. nadal musialem nosic na sobie to samo, przesmiergle ubranie z podrozy, ale to sie zmieni wraz z dojsciem do domu.
Usiadlem przy stole i spojrzalem na krzątającego sie przy jedzeniu Williama.

<William?>

22 czerwca 2014

Od Williama c.d Phantom'a

Przez całą noc tuliłem się do Phantom'a jak do zabawki. Nie obudziłem się ani razu i było mi cieplutko. Cieszyłem się, że mam kogoś takiego jak Phantom bo nie czułem się już samotny, miałem z kim pogadać, z kim się pośmiać i do kogo przytulić. To naprawdę miłe uczucie mieć kogoś dzięki komu świat staje się lepszy, nawet jeśli "kocham" wszystkich ludzi.
Otworzyłem rano oczy i ziewnąłem cicho. Chłopak nadal słodko spał i wyglądał bardzo miło, nie tak jak zwykle gdy się na mnie drze. Podniosłem powoli kołdrę i gdy ujrzałem, że Phantom nadal śpi nago to uśmiechnąłem się szeroko, to było silniejsze ode mnie.
Wygramoliłem się z łóżka, powtórnie przykrywając śpiącego i poszedłem do kuchni by zrobić śniadanie. Nie byłem zbyt dobry w gotowaniu, ale sądzę, że te tosty i herbata które zrobiłem wyszły całkiem nieźle. Położyłem to wszystko na tacce i wróciłem do sypialni. Postawiłem wszystko na szafce nocnej i nachyliłem się nad słodko śpiącym chłopakiem. Pocałowałem go delikatnie w usta by się obudził i uśmiechnąłem się miło.
- Wstawaj Phan, śniadanko czeka~...

[Phantom~?]

21 czerwca 2014

Od Kurumi c.d Argony

Sama jej mina potrafi zdołować człowieka, a jej kazania jeszcze bardziej.
-Przestań zachowywać się jak dorosła, bo na pewno taka nie jesteś.- mruknęłam.
- Jesteś jeszcze młoda, nie możesz od razu mówić że nic nie sprawia ci przyjemności. Na pewno coś jest, ja kocham czytać książki i to mi sprawia przyjemność.- naburmuszyłam się, tylko przy niej tak się zachowywałam a w moim przypadku to jest dziwne.
-Nie mów że nie będziesz miała kochanka lub kochanki, nie zapeszaj...- dodałam.
-Zmień swoje nastawienie i uśmiechnij się od czasu do czasu przecież to nie boli a ludzie będą bardziej do ciebie gnać.- wzięłam kolejny łyk herbaty.

<Argona? Czemu nie yuri? Było by ciekawie xD>

21 czerwca 2014

Od Kage c.d. Damien'a


-Może tam.-pokazałem łapą w stronę lasu merdając ogonem.
-Jasne. Czemu nie.-powiedział Desot.
Nagle usłyszałem burczenie brzucha jednego z nich, jednak nie byłem w stanie ustalić którego dokładnie.
-Przepraszam. Musicie być głodni, a ja tak cały czas gadam.-powiedziałem.
Obaj spojrzeli po sobie. Byli dość interesujący, ale tak jakby chyba za mną nie przepadali.
-Skoro upolowałem już dzika to może go zjemy? W końcu nie może zmarnować się tyle mięsa.
Od razu się ożywili i Damien podniósł się z ziemi po czym się przeciągnął. Po chwili całą trójką wzięliśmy się za młodego odyńca. Oczywiście jak to przy wspólnym posiłku ktoś warknął na kogoś, albo kłapną szczękami. Mimo tego uważałem, ze jedzenie w towarzystwie lepiej smakuje niż posilanie się samemu. Po chwili byłem pełny. W przeciwieństwie do tamtych dwóch którzy jeszcze się posilali ja nie potrzebowałem tak dużo pożywienia. Oblizałem się by choć trochę usunąć krwi z pyska. Gdy już każdy z nas się najadł poszliśmy razem pozwiedzać. Przy tych dwóch czułem się malutki, ale zawsze tak było. Nie ważne jaki basior koło mnie stał zazwyczaj byłem niższy. Wyjątkiem były wadery z którymi wzrostem byłem na równi.
~Nie są nowi, ale też nie są zbyt obeznani w watasze. No cóż. Przynajmniej są interesujący.~
Razem zwiedzaliśmy watahę i sprawdzaliśmy jej tereny. Na swojej drodze napotkaliśmy wiele zwierząt w tym innych wilków, a w końcu przycupnęliśmy by odpocząć. Wyciągnąłem się na trawie czując na sobie wzrok Damien'a i Descot'a. Nagle poczułem ukłucie prosto w zadek i podskoczyłem jak oparzony. W chwilę później zacząłem zataczać się na łapach mając jakieś zwidy. W chwilę później padłem na ziemię pochrapując cicho, a z tylnej części mojego ciała sterczała pierzasta strzałka ze środkiem usypiającym. Nie miałem pojęcia co teraz działo się z nowo poznanymi braćmi.

<Damien? Desot?>

21 czerwca 2014

Wydalenie

 Leon zostaje wyrzucony z watahy. Nie pisze opowiadań, nie reaguje na upomnienia. Uważam to za kompletnie olewanie watahy. Bye.

 Jako wilk:
 Jako człowiek:
Imię: Leon
Płeć: Basior/mężczyzna
Wiek: 7 lat - 30 lat
Stanowisko: Zabójca
Ranga: żółtodziób  
Żywioł: śmierć
Charakter: Spokojny, opanowany, miły, odważny, pomocny, samotny, cichy,
Cechy fizyczne: Szybki, silny, zwinny
Partner: szuka
Orientacja: Heteroseksualna
Umiejętności: Zamiana w zwierzęta cienia, szybki, silny...
Historia: Leon jest tajnym agentem. Pewnego dnia zaczął zmieniać się w wilka. Dołączył do watahy.
Talary: 50
Aktywność: 0
Wykonane Questy: ----
Właściciel: Resident evil1123 (howrse)

21 czerwca 2014

Od Desot'a c.d Kage

Spojrzałem na Damien'a, nie wyglądał na zadowolonego. Ale podszedłem do basiora, który był trochę mniejszy od mnie. Przyjrzałem się mu i odpowiedziałem:
- Ja to Desoto, a to mój brat Damien - wskazałem łapą na mego jedynego brata.- A ty to kto? - dodałem pytająco.
 -Kage, nowy w watasze, a wy też czy nie?- nie byłem pewien odpowiedzi bo nawet nikogo nie poznaliśmy..
-My jesteśmy prawie nowi- ta odpowiedź była raczej ok.
 -A znacie tutejsze tereny?- ale jest ciekawski! Normalnie oszaleje! Ale Damien prędzej . -Nie, nie znamy- Odparłem po krótkim czasie. Odwróciłem wzrok na Damiena, wyglądał na zanudzonego na śmierć i nawet prawie usnął.
-To może razem pozwiedzamy?- zapytał Kage z wielkim uśmiechem na twarzy.
-A czemu nie- markotnął Damien leżący obok mnie.
-To fajnie!- Wykrzyknął Kage podekscytowany odpowiedzią.
 -To skoro tak to gdzie pójdziemy najpierw?- No w końcu mogłem za zadać jakieś dłuższe pytanie.

<Kage? To gdzie?>

21 czerwca 2014

Od Phantom'a c.d. Williama

- Ale czekaj, czekaj, stop! To my śpimy w jednym łóżku? - kiwnął głową - Myślałem, że raczej spocznę na kanapie, albo może na fotelu..
- I chcesz marznąć? - spytał i uśmiechnął się - Oj, nie bój się, Williamek nie gryzie. Poza tym; kąpałeś się ze mną, a leżeć obok mnie nie możesz?
- No nie, no bo.. - zacząłem szukać jakieś wymówki, ale to było na nic. On i tak postawi na swoim i nawet gdybym spał na kanapie, to pewnie i tak by się do mnie pod kumplował w czasie nocy. Nie pozostało mi już wiele możliwości.
Ułożyłem się przy ścianie, jak najdalej od Williama. Może powinienem już się wyzbyć tego wstrętu, ale spanie przy czyimś boku nie jest wcale tak przyjemne jak by się mogło wydawać. Po pierwsze; nie było tu Krystyny. I jak ona zareaguje na wieść, że jesteśmy razem? Co jeśli będzie próbowała się utopić? Ani ona, ani Will nie darzyli się sympatią, co zatem byłoby z Kryśką, gdybyśmy zamieszkali we trójkę? Istna katastrofa, burdel w domu. Już raz widziałem chłopaka i rybę w akcji, roztrzaskał się wtedy słoik, a William dyndał na szafie. Nie chcę takiej powtórki z rozgrywki.
- Dobranoc Phatuś. - chłopak zgodnie z moimi lękami przysunął się do mnie i objął w pasie - Miłych snów.
- Nawzajem. - mruknąłem i ułożyłem głowę na miękkiej poduszce.

<William?>

20 czerwca 2014

Od Williama c.d Phantoma

- Już nie marudź Phantuś~...- złapałem go za rękę i pociągnąłem do salonu.
- Halo! Ja tu jestem w samym ręczniku!- zaczerwienił się.
- Ja też...- wzruszyłem ramionami.- Chcesz ciepłej herbatki~?
- Nie. A jeśli ktoś tu wejdzie?
Wywróciłem oczami i poszedłem zamknąć drzwi na klucz. Jaki on się marudny zrobił, to nie, tamtego nie... Ale chyba powinienem się cieszyć, że w ogóle ze mną jest, nie~?
- No i już nie wejdzie. Siedź tu, a ja pójdę naszykować łóżko~!
Podreptałem do sypialni, wsunąłem na siebie bokserki i dodałem do kołdry jeszcze koc. Powinno być nam ciepło~! Zawsze jeszcze można napalić w kominku i chyba tak zrobię. Wróciłem do salonu i podszedłem do kamiennego kominka. Włożyłem ze trzy pniaki do środka i podpaliłem używając swojej mocy.
- Teraz będzie cieplutko~! Chodź~!- wyciągnąłem rękę do Phantoma.

[Phantuś~?]

20 czerwca 2014

Od Phantom'a c.d. Williama

Westchnąłem i podniosłem gąbkę. W przeciwieństwie do Williama, ja wolałem porządnie szorować to co akurat wpadło mi pod rękę. Możliwe, że tarłem trochę za mocno, ale może dzięki temu wypiorę wszystki brudne myśli, jakie mu chodzą po głowie.
- Dobra.. - chłopak odwrócił się do mnie znowu -..czyli masz jakieś ręczniki?
- Oczywiście~! - rozpromienił się i sięgnął do kredensu, obok wanny po czym wyciągnął z niego dwa materiałowe wycieradła - Proszę! - podał mi jeden.
- Dzięki.. - mruknąłem i wyszedłem z wanny z lekką ulgą, że to już koniec.
Gdy już byłem cały suchy zorientowałem się, że William przecież ot tak wziął mnie z ulicy, więc nie mam nic na przebranie, a spanie w ubraniach, które się nosiło przez całą podróż nie było szczytem moich marzeń. Nie mogłem pożyczyć nic od chłopaka, bo był drobniejszy ode mnie i podejrzewam, że nie zmieściłbym się w jakiekolwiek jego ubranie. Zawsze gdy pożyczałem mu swoje najmniejsze ubrania, ten topił się w nich, więc będzie ciężko. Powiadomiłem o tym problemie mojego gospodarza.
- Nie martw się Phatuś! - zaśmiał się - Możesz spać nago.. - uniosłem brew.
- Jest zima.. zima! - podszedłem do okna i zapukałem je, wskazując tym samym wirujące, śnieżne płatki - Tu też jest trochę zimno.. a tu chcesz żebym całą noc był nagi?
- Ogrzeję cię~! Albo otulę tyloma kocami ile znajdę.

<William?>

20 czerwca 2014

Od Williama c.d Phantoma

- Umyję kochanie~!- namydliłem porządnie gąbkę i i poprosiłem by Phantuś się odwrócił.
Gdy już sobie wygodnie usiadł zacząłem mu myć plecki. Nie robiłem tego mocno by nie podrażnić skóry, więc sądzę, że będzie zadowolony. Potem opłukałem go wodą i przytuliłem się do niego.
- Dziękuję, że przy mnie jesteś Phantuś~...- zacmokałem.
- Spoko.- zaśmiał się i odwrócił znów do mnie.
- Teraz ty mnie umyj~!- podniosłem ręce do góry.- A potem idziemy spaciu~... Bo twój kochany Willuś zmęczony jest~.

[Phantom?]

20 czerwca 2014

Od Phantom'a c.d. Williama

- Czy tyle ci na razie nie wystarczy? - burknąłem - Przecież dużo robię.. kiedyś zabiłbym się choćby za taką myśl, a dziś siedzę z tobą w wannie. Chyba duże postępy, nie? - wzruszył ramionami. On był czasem bezczelny; dasz mu palec, a ten już chce całe ciało. - Swoją drogą ciekawe jak futrzak tu wlazł.. - zamyśliłem się - Nie widziałem aby za nami wchodził.
- E tam. - zaśmiał się Will - Może posiada jakieś moce magiczne, albo to my jesteśmy ślepi. Tak czy siak zacznij się interesować mną, a nie nim. - odwrócił się i natarł gąbkę mydłem.
- Umyjesz mi plecy..? - spytałem, skoro tu już był to mógł się przydać na coś pożytecznego - Ja akurat jestem przyzwyczajony do prysznicu i średnio tam sięgam..

<William?>

20 czerwca 2014

Od Williama c.d Phantoma

Roześmiałem się z miny Phantoma i siegnąłem po mydło.
- Sam się umyjesz czy ci pomóc~?
- Sądzę że sobie poradzę.- mruknął i zabrał mi mydło.
Już chciałem coś powiedzieć ale usłyszałem wesołe miauczenie. Spojrzałem na źródło tego dźwięku i odkryłem że kot który przyjechał z nami siedzi w umywalce.
- Puchaty ma dobre widoki~!- zachichotałem.
- To on ma na imię Puchaty?
- Ano jakoś tak mnie naszło...~!- Przybliżyłem się do chłopaka i znów chlapnąłem go wodą.- Kiedy będziemy TO robić, Phantuś~? Pewnie nie za szybko, co?- zrobiłem smutną minę i położyłem głowę na jego piersi. Strasznie lubiłem się do niego przytulać.

[Phantom? ]

20 czerwca 2014

Od Phantom'a c.d. Williama

To było gorsze niż słuchanie dwugodzinnych kazań mojej rodzicielki. Gorsze niż wszystko, co mi się przytrafiło.. no dobra, nie było aż tak źle. Przynajmniej nikt w tę noc nie umrze, no chyba, że jednak coś się wydarzy. Poza tym widok nagiego Williama... hm...
- Do wanny...? - odpowiedź była oczywista, ale zacząłem oddalać ten moment - Jesteś pewien, że się nie wywróci albo co..
- Jest przecież murowana i porządna. - poklepał solidną konstrukcję - Chodź do mnie~!
- Nie zmieścimy się... - zauważyłem - Jest wyjątkowo mała..
- No to będę leżał na tobie! - uspokoił mnie z uśmiechem, ale nie miałem pewności, czy zrobiło mi się lepiej.
- Ale.. - zacząłem się zastanawiać - Nie wziąłem ręcznika. Chyba muszę wrócić do domu i..
- Oj przestań! - krzyknął William zirytowany - Chodź tu zaraz! - chwycił mnie za rękę i wyjątkowo mocno pociągnął, tak, że zaraz wpadłem na niego i znalazłem się we wodzie. Głupie uczucie, chodź nie powiem, że nie było przyjemne - No! - krzyknął zadowolony - Żyjesz, prawda?
- Czy masz tu jakieś czarne, żałobne ręczniki..? - spytałem zastygając w bezruchu i opierając głowę o jego pierś.
- A co? - spytał zdziwiony tym pytaniem - Ktoś umarł?
- Tak, moja godność.. - wymruczałem, a chłopak wybuchnął śmiechem - Nie bądź dla mnie taki okrutny.. - mruknąłem patrząc na jego rozbawiony wyraz twarzy -..jestem dziewicą, wybacz mi takie nieprzygotowanie.
- E tam.. - usiadł i chlusnął na mnie wodą -..rozkręć się trochę, nie chce takiej kłody we własnej wannie!
- Ehe.. - mruknąłem nieprzekonany.

<William? xD>

20 czerwca 2014

Od Williama c.d Phantoma

- To wstawaj~!- uśmiechnąłem się szeroko i wypełzłem spod Phantoma.
Chłopak ruszał się ociężale i szedł jak na skazanie.
Nie przejmowałem się tym i wesoło ciągnąłem go za sobą. Będąc w łazience zamknąłem drzwi na klucz tak na wszelki wypadek i włączyłem wodę by wanna się napełniła.
- No to rozbieraj się~.- pocałowałem go szybko w usta i widząc jak się za to zabiera pomogłem mu. Zrobił się cały czerwony ale nic nie mówił. Potem ja się rozebrałem i wlazłem do wanny.
- Co tak stoisz~? Chodź Phantuś~!- wyciągnąłem do niego ręce. Powiem że ten chłopak miał sprzęt niczego sobie.

[Phantom? XD]

20 czerwca 2014

Od Phantom'a c.d. Williama

Od razu jak powiedział o tej kąpieli to przypomniała mi się wizyta u tej grubej baby. William miał szczęście, nie pamiętał tego. Ale ja owszem. Chwilę myślałem aby w końcu wydukać:
- D-dobra.. - spojrzał na mnie zdziwiony, chyba nawet nie spodziewał się, że się zgodzę - Możemy iść się razem kąpać.
- Serio? - zamrugał i w końcu uśmiechnął się promiennie - Oj, ja wiedziałem, że nikt nie mi nie oprze, nawet ty! - zaśmiał się, a ja kiwnąłem głową. I tak kiedyś będę musiał przez to przejść, więc czemu nie mieć już pierwszego wrażenia z głowy.

<William? Twój pomysł xD>

20 czerwca 2014

Od Williama c.d Phantoma

- Ja sądzę że to jednak dobry pomysł, przypomnisz sobie wszystko.- uśmiechnął się.
- Nie.- mruknąłem stanowczo i oplotłem go nogami w pasie by nie zwiał.- Jutro. Zaraz będzie ciemno, a poza tym teraz robimy co innego.- zacząłem całować jego szyję.
Nie uciekał, widocznie pogodził się już z faktem że jesteśmy razem, tylko szkoda że on nie przejmuje inicjatywy no ale na pewno go tego nauczę~!
- Śpisz dzisiaj u mnie, ze mną.- uśmiechnąłem się i dalej go całowałem, di tego udało mi się już odpiąć  mu dwa guziki koszuli.
- Co?- zdziwił się trochę.
-Sory ale nie masz wyboru~!- zachichotałem.- Jak chcesz to się możesz ze mną wykąpać~!

[Phantom? XD]

20 czerwca 2014

Od Phantom'a c.d. Williama

- Cieszę się - uśmiechnąłem się, dzięki mojemu poświęceniu wraca do siebie.
- Ja również. - zachichotał jakoś niecnie i zaczął muskać guziki mojej koszuli swoimi długimi i wyjątkowo zręcznymi palcami.
- Wiesz..  - zamyśliłem się - Mam pomysł! - spojrzał na mnie zdziwiony - Może przejdziemy się do miejsc w których działy się jakieś ważne momenty? Może sobie coś przypomnisz..
- Teraz..? - spojrzał na mnie z niedowierzaniem - Dorwałem cię na kanapie i teraz chcesz uciekać? O nie, nie, nie!

<William? xD>

20 czerwca 2014

Od Williama c.d Phantoma

Przez głowę zaczęły mi przelatywać jakieś obrazy. A to las, potem miasyo i kawiarnia tylko że tam siedziałem z Phantomem i Mieczysławem, potem clown i pociąg.
- Coś...- zamknąłem oczy i zacząłem intensywnie myśleć.- Coś chyba pamiętam...- podniosłem głowę i znów szybko usiadłem koło Phantoma.
- Pamiętam cię moja kłodo! Może nie wszystko ale coś tam kojarzę~!- zlapalem go za kołnierzyk i pociągnąłem go do siebie tak że leżałam pod nim na kanapie.- Bardziej interesował cię ten malowany facet niż ja.- zmarszczyłem czoło i znów go pocałowałem.
- Naprawdę już pamiętasz?- uśmiechnął się.
- No mniej więcej~..

[Phantom?]

20 czerwca 2014

Od Phantom'a c.d. Williama

Ten pocałunek był dość niespodziewany, miałem się na niego wydrzeć, że prowadza się z moją siostrzyczką, a ten mnie tak bierze z zaskoczenia. No ale przyznam, trochę mnie to też uspokoiło. Przynajmniej woli całować mnie, a nie Yassel.
Jako kompletnie niedoświadczony osobnik, wolałem tylko siedzieć i czekać, aż William skończy, tylko czasami mocniej przyciskałem go do siebie, żeby później mi nie powiedział, że jestem jak kłoda. Uczucie całowania chłopaka było jednocześnie bardzo odmienne, ale i bardzo podobne do całowania dziewczyny. Może tylko odczuwałem jakiś moralny dyskomfort, ale poza tym.. nie było to już dla mnie dziwne.
Wtem William odkleił się ode mnie i usiadł na fotelu, jakby intensywnie myślał. Spojrzałem na niego zaskoczony.
- Co robisz? - spytałem.
- Próbuję sobie coś przypomnieć!
- I jak?

<William?>

20 czerwca 2014

Od Williama c d Phantoma

Poprosiłem by Phantom przyszedł do mnie, chciałem czegoś spróbować bo dzięki temu mogę sobie coś przypomnieć. Nie chciałem mieć już tej pustki w głowie to było naprawdę okropne uczucie.
Weszliśmy do środka i chłopak od razu usiadł na kanapie obok pandy Mieczysława. Ja że zachciało mi się pić poszedłem do kuchni i nalałem do dwóch szklanek wody.
Wróciłem z nimi do salonu i jedną dałem Phantmowi.
- William musimy pogadać.
- Tak, ale ja chcę pierwszy.- napiłem się i odłożyłem wodę na stolik.- Pozwól mi coś spróbować...
Chłopak prztaknął lekko głową i od razu usiadłem mu na kolanach. Szybko złączem nasze usta w dość przyjemnym pocałunku. Oby coś mi się przypomniało....

[Phantom?]

20 czerwca 2014

Od Phatom'a c.d. Williama

Szczyt to był po prostu, szczyt! Nie dość, że musiałem całą godzinę latać jak głupi po Mieście, żeby odnaleźć tą perfidną smarkulę i gnojka, to jeszcze gdy w końcu ich wypatrzyłem, Yassel niebezpiecznie pochylała się nad twarzą Williama. Owszem, może i byłem sceptycznie nastawiony do takich kosmicznych związków, ale lepsze to niż jakieś trójkąciki. W tym wypadku zwalenie jej z ciała (MOJEGO) Willusia było najlepszym pomysłem, jaki tylko mi przyszedł do głowy.
- Co to ma być? - byłem wściekły, że moja własna, ulubiona siostra próbuje mi zaiwanić chłopaka (jak to dziwnie brzmi).
Sam Will wydawał się zszokowany jej zachowaniem niemniej niż ja, więc uznałem, że Yassel jest jeszcze za młoda na takie wybryki i, że jakiś czas musi przebywać w towarzystwie jakiś porządnych dziewcząt. Wyślę ją zatem do Beatrice.. o ile ta się zgodzi.
Podążyliśmy w milczeniu w stronę Domu, miałem nadzieję, że już nigdy taka sytuacja się nie powtórzy. Dziewczynę odprawiłem do jej własnego mieszkania, sam natomiast poszedłem do Willa bo musiałem wyjaśnić z nim kilka spraw, a sam dziwnie nalegał abym do niego zawitał.

<William?>

20 czerwca 2014

Od Williama c.d Yassel

Dziwnym uczuciem było gdy Yassel siedziała mi na kolanach ale skoro było jeje tak wyhodnie.. Zaniepokoiłem się wtedy gdy zaczęła się nade mną pochylać. Wyglądało to jakby chciała mnie pocałować, ale nie udało jej się to ponieważ jakby znikąd pojawił się Phantom i ściągnął ją na ziemię. Yassel spadła mi z kolan z głośnym krzykiem, a ja spojrzałem na Phantoma. Był wściekły i czasem patrzył na mnie a czasem na swoją siostrę.
- Co to ma być?!- warknął.
- Ja... sam nie wiem...- szepnąłem.
Czułem się naprawdę dziwnie w tym momencie, było mi źle że Phantom jest na mnie zły.
- Phantom!- pisnęła Yassel.- Jak ty mogłeś!
- Nie będziesz sie z nim spoufalać! Idziemy do domu!
Przytaknąłem ruchem głowy i wstałem z ławki, pomogłem podnieść się dziewczynie i ruszyłem za białowłosym.

[Phantom? Yassel?]

19 czerwca 2014

Od Yassel c.d. Williama

Nie wiedziałam co się stało, ale czy to ważne? Nie, zupełnie nie. Najwyraźniej William posiadał jakieś umiejętności o których nie dane mi było wcześniej wiedzieć, no ale uwolnił nas. Odbiegliśmy na bezpieczną odległość i zdyszani usiedliśmy na jakieś ławeczce.
- Mój bohaterze! - krzyknęłam rozpromieniona - Mój rycerzu..!
- Nie wyolbrzymiaj tak tego, ale wiem; jestem wspaniały.. - uśmiechnął się, miał ego wielkie jak największy szczyt tego świata, no ale cóż, chyba tacy mi się podobali.
Uśmiechnęłam się uroczo (a przynajmniej zawsze mi się wydawało, że to uroczy uśmiech, ale na Willusia to chyba nie działało) i usiadłam mu na kolanach, zadowolona i szczęśliwa. Nawet schyliłam się, bo chciałam tego chłopca ucałować, no i właśnie wtedy, w tej najmniej odpowiedniej sytuacji, przyłapał nas Phatnom.

<William? xD będzie się działo>

19 czerwca 2014

Od Williama c.d Yassel

- Zapłacisz mi za wszystko gówniarzu!- krzyczał do mnie ten facet.
- Ale ja nie mam pieniędzy...- jęknąłem wygrywając się, dlaczego wszyscy się na mnie uwzieli? Nic nie pamiętam, a on mi każe za coś płacić.
- Ale ja nie mówię o pieniądzach.- uśmiechnął się do mnie obleśnie.- Dziewczyna też się przyda.
Yassel słysząc te słowa zaczęła głośno krzyczeć, w sumie to ją rozumiałem. W jednej chwili przrz całe moie ciało przeszły przyjemne dreszcze, na moich dłoniach pojawily się jakieś krótkie i delikatne błyski, zaraz potem facet wykrzywił twarz i zaczął drgać jakby był porażony prądem. Upadliśmy na ziemię ale ja z wiadomych przyczyn szybko się pozbierałem, pomogłem Yassel wstać i zaczęliśmy uciekać.

[Yassel?]

19 czerwca 2014

Od Yassel c.d. Williama

No nie wierzę; ten idiota znalazł nas tak szybko! Może faktycznie pierwsze dziecko w rodzinie miało największy iloraz inteligencji.. hm.. ale ja się nie dam.
- Spadamy! - pisnęłam do Willa i pociągnęłam go za rękę w pierwszą, lepszą uliczkę - Ta owłosiona na nogach menda nie ma prawa przerywać naszej randki! - chłopak wyglądał, jakby chciał coś powiedzieć, ale nie usłyszałam od niego żadnego słowa sprzeciwu.
Biegliśmy jakiś czas gdy nagle wpadliśmy na jakiegoś dużego pana z wymalowaną twarzą.
- Przepraszam. - uśmiechnęłam się słodko.
- Hej! - krzyknął i wlepił przekrwawione oczy w Williama - Ja cię znam!
- Hmm? - wymruczał zdziwiony - Nie kojarzę. Wybaczy pan; straciłem pamięć w wyniku starcia z jakimś clownem. Nie mam pojęcia kim pan.. - facet chwycił nas oboje za ręce i pociągnął w swoją stronę, po czym chwycił nas pod pachą. Te jego pulchne łapy nie miały prawa dotykać moich walorów! Nikt nie ma prawa! No, chyba że Willuś, ale to zupełnie inna historia.
- Co ty wyprawiasz!? - zaczęłam się szarpać, w żaden sposób nie mogłam się teraz obronić - Puść nas!

<William?>

19 czerwca 2014

Od Williama c.d Yassel

Uśmiechnąłem się do Yassel i nałożyłem sobie na łyżeczkę więcej lodów. W sumie to nie wiem co byśmy mogli robić.
- Nie wiem co możemy robić.- zlizałem połowę czekoladową z łyżeczki.- Ale możemy się przejść i może coś się wymyśli.
- Dobry pomysł~!-zachichotała i zjadła truskawkę która była ukryta w bitej śmietanie.
Siedzieliśmy tam jeszcze jakiś czas, dokończyliśmy lody i pogadaliśmy trochę. Potem po zapłaceniu za deser wyszliśmy z kawiarenki i ruszyliśmy w wędrówkę po mieście. W pewnej chwili się zatrzymałem i pokazałem kogoś palcem, chociaż wiem że tak nie wolno.
- Yassel... To jest Phantom, prawda?

[Yassel? Phantom?]

19 czerwca 2014

Od Yassel c.d. Williama

- No pewnie! - sięgnęliśmy przez stół i skosztowaliśmy na przemian swoich deserów - Pyszne.
- Się rozumie..! - William okazał się naprawdę wesołym chłopaczyną, podejrzewam, że nie będę się z nim nudziła. A nuż wykorzystam go do własnych, niewyżytych celów.. ale co z Phatusiem? Przecież on tylko mi ciągle przeszkadza - Myślisz o czymś? - spytał nagle i podniosłam na niego wzrok.
- Zastanawiałam się co zrobimy, gdy już zjemy lody. Nie będziemy chyba cały czas siedzieć w tej kawiarence! Możemy się zająć nie wiem.. czymś ciekawszym - uśmiechnęłam się, chodź miałam wrażenie, że moje słowa brzmią dwuznacznie. I dobrze!

<William?>

19 czerwca 2014

Od Argony do Kurumi

Spojrzałam na nią lekkim rozbawieniem. Czyżby dziewczyna, z którą się związałam trzymała się mnie bo...
- No cóż... powiedzmy, że nie podzielam twoich poglądów - powiedziałam zarazem z rozbawieniem i surowo - chociaż osobiście nie mam nic przeciwko takim ludziom.
Podniosłam kubek do ust i upiłam łyka ciepłego napoju. Pachniał przecudnie, a w smaku był taki... wyrazisty!
- Tak? - Kurumi dalej chichotała - A może skoro nie szukasz chłopaka i nie gustujesz w kobietach to... drzewa? trupy? Nie zdziwiłabym się!
Spiorunowałam ją wzrokiem.
- Nic mi nie sprawia przyjemności - ucięłam - Możemy zmienić temat?

(Kurumi? Taka faza... tylko nie wchodźmy w yuri!!)

18 czerwca 2014

Od Kurumi c.d Argony

Dziewczyna wyglądała jak by rozmowa ze mną była torturą, kelnerka tylko szybko nam podała zamówienie i się ulotniła. Wzięłam do dłoni kubek z zieloną herbatą i wzięłam łyk.
-Wiesz zawsze kogoś możesz sobie znaleźć, jedna miłość która się nie udała nie musi przekreślać całego twojego życia miłosnego.- mruknęłam. Właściwie nie powinnam się na te tematy wymądrzać, ponieważ posiadam na chwile obecną zerowe doświadczenie.
-Jeśli chodzi o klan sama nie wiem, bym musiała sobie znaleźć dawce plemników i zajść w ciążę. Nie mogę zaadoptować ponieważ to nie jest nośnik mojej krwi... Chyba że użyje jakiś czarów, ale na razie jestem na to za młoda. Poczekamy, zobaczymy...- wzięłam kolejny łyk.
-Chyba że mi się odwidzi i będę wolała zakosztować w kobiecej płci.- szepnęłam i się szyderczo uśmiechnęłam.
-Znasz te powiedzenie "By życie miało smaczek, raz dziewczyna raz chłopaczek"- zachichotałam.

<Argona? xD>

18 czerwca 2014

Od Argony do Kurum

Po raz pierwszy odkąd weszłyśmy do kawiarni podniosłam wzrok na waderę. Moje źrenice rozszerzyły się, nim zdążyłam się opanować. O co ona mnie pytała? O chłopaka?
- Na oku? - spojrzałam wymownie w górę - Nie widzę, żeby ktoś tam był... A jeśli chodzi o... partnera to postanowiłam więcej się z nikim nie wiązać. A ty? Masz już pomysł, kto pomoże twojemu klanowi?
Słowa... kolejne bezsensowne słowa.. Na co komu one? A jednak siedzę tu z tą waderą i rozmawiamy... o chłopakach...
Kelnerka podeszła ponownie przynosząc nasze zamówienie.

(Kurumi?)

17 czerwca 2014

Od Kurumi c.d Argony

-Chyba nie jesteś świadoma co mi proponujesz.- uśmiechnęłam się i ruszyłam w stronę bardzo dobrej kawiarni którą bardzo lubię odwiedzać. Gdy weszłyśmy do środka od razu wszyscy na nas spojrzeli. Cóż można przyznać że śmiesznie musi to wyglądać z boku. Ja i Argona bardzo się różnimy. Usiadłam przy stoliku bardziej oddalonym gdzie panuje spokój i cisza, a żaden ciekawski człowiek nie będzie nas podsłuchiwać. Od razu podeszła do nas kelnerka, poprosiłam zieloną herbatę i do tego ciasto truskawkowe, Argona też coś sobie zamówiła.
-Bardzo lubię tutaj spędzać czas, więc mam nadzieje że też Ci się spodoba.- mruknęłam i rozejrzałam się dokładnie. Widziałam że jest bardzo spięta, czyży się stresowała? A może głupio się czuła po tym jak nagle mnie zaatakowała. Siedziała bardzo cicho i unikała kontaktu wzrokowego.
-Nie stresuj się, przecież nie zjem Cię.- powiedziałam.
-Właśnie, a może ty Argono masz jakiegoś kochanka, kochankę a może masz kogoś na oku?

<Argona?>

17 czerwca 2014

Od Argony c.d Kurumi

Patrzyłam na nią. Ruszyła w moją stronę. Co chciała?
- Chyba nie będziesz tutaj tak stać, idziemy do domu? A może gdzieś indziej?- zaproponowała
Na ułamek sekundy moje źrenice zwęziły się ze zdziwienia, ale potem zapanowałam nad emocjami. Nigdy więcej nie pozwolę, by ta dziewczyna ujrzała moją rozpaczy, by miała powód, by mną gardzić. Jej propozycja była nieoczekiwana, ale szybko dostosowałam się do sytuacji.
- Nie mam domu - znów powiedziałam coś, co nie było konieczne, ale jakoś specjalnie mnie to teraz nie obchodziło - Możemy pójść co najwyżej do ciebie. Może lepiej chodźmy do... kawiarni? Ja stawiam.

(Kurumi? Sr, że tak długo, ale... koniec roku)

17 czerwca 2014

Od Williama c.d Yassel

Uśmiechnąłem się i pomaszerowałem do barku. Zamówiłem dwa pucharki lodów, truskawkowe i czekoladowe. Gdy wróciłem z nimi to Yassel aż skakała z radości. Postawiłem przed nią deser i usiadłem na przeciw. Dziewczyna zachichotała i podziękowała.
- Opowiedz coś o sobie.- oparła głowę na dłoniach i spojrzała mi w oczka.
- Niestety ale nic nie pamietam.- uśmiechnąłem się.- Phantom mi mówił że straciłem pamięć gdy wracaliśmy razem do domu pociągiem.
- On to nikim nie umie się zająć.- westchnęła.- Mogę trochę twoich lodów?- uśmiechnęła się uroczo.
- Możesz~!- zachichotałem.- Ale musisz mi też dać trochę swoich~!

[Yassel?]

16 czerwca 2014

Od Yassel c.d. Williama

- Co zamawiam..? Hmm.. - udałam, że się zamyślam, chodź miałam już gotową odpowiedź - To ciacho z naprzeciwka.. - spojrzałam na niego mrugając oczętami porozumiewawczo i puściłam mu buziaka.
Ten suchar był tak suchy, jak gardło wielbłąda galopującego siedem godzin przez pustynię, w czasie pory suchej - pomyślałam i westchnęłam. Muszę sobie wyrobić jakiś lepszy tekst na podryw.
- A tak szczerze to może jakieś lody, hmm? - kiwnął głową - Truskawkowe najlepiej~! - wstał i poszedł coś zamówić, a ja zmierzyłam groźnym wzrokiem wszystkie dziewczyny, które ważyły się jakoś niegrzecznie spojrzeć na Willcia. On jest mój!

<William?>

16 czerwca 2014

Od Williama c.d Yassel

- Nie mam pieniędzy...- mruknąłem i zacząłem przeszukiwać kieszenie.
Okazało się jednak że posiadam ową rzecz i do tego pełną gotówki. Jednak gdy spojrzałem na dowód okazało się że portfel nie jest mój tylko jakiegoś jasnowłosego chłopaka. Wychodzi na to że go ukradłem zanim jeszcze straciłem pamięć.
- Jednak coś masz.- dziewczyna uśmiechnęła się do mnie szeroko i pociągnęła za sobą. Weszliśmy do jakiejś restauracji. Yassel od razu zajęła miejsce przy jakimś stoliku i nie miałem innego wyboru jak tylko przyłączyć się do niej.
- Spójrz jak tu romantycznie~.- rozmarzyła się patrząc mi w oczy.
- Faktycznie~!- uśmiechnąłem sie szeroko, ale w ogóle nie mogłem skupić się na jej osobie. Interesowała mnie dokładnie każda rzecz tutaj. Ktoś wstał, wylał kawę, ktoś się zaśmiał a jeszcze inny powiedział coś szeptem.  Nie wiem dlaczego zwracałem na to uwagę.
Ciekaw jestem jak by Phantom na to wszystko reagował, szkoda że go tu nie ma, lubię jegotowarzystwo.
- To co zamawiasz?- w końcu spojrzałem Yassel prosto w oczy.

[Yassel?]

16 czerwca 2014

Od Yassel c.d. Williama

Ten miły chłopiec zgodził się iść ze mną na randkę~! Już ja mu wymyślę jakieś ciekawe atrakcje.. może i go nie zdobędę, ale wkurzę Phatusia przynajmniej.
Gdy dopadliśmy bram byłam w pełni sił, natomiast Will dyszał jakby przebiegł maraton. Nie dałam mu jednak odpocząć tylko znowu pociągnęłam za sobą i zaczęłam ogarniać wzrokiem co moglibyśmy tu porobić.
- Pójdźmy do jakieś restauracji! - przytuliłam go - Proszę..~!

<William?>

16 czerwca 2014

Od Kage c.d. Damien'a i Desot'a





Wstałem od razu gdy poczułem promienie słońca na swoim pysku. Przeciągnąłem się i ziewnąłem potrząsając pyskiem. Podbiegłem truchtem do pobliskiej rzeki i zanurzyłem w niej pysk. Zacząłem powoli chłeptać przyjemnie zimną wodę. Gdy ugasiłem pragnienie poszedłem rozejrzeć się po okolicy. Po dłuższym czasie poczułem iż burczy mi w brzuchu. Zupełnie zapomniałem o jedzeniu. Zacząłem sie rozglądać i węszyć za dorodną zwierzyną. Po chwili wpadłem na świerzy trop dość młodego odyńca. Oblizałem się dostrzegając w końcu upragnione śniadanie. Przyczaiłem się i...wypadłem z krzaków. Zaskoczyłem swoją ofiarę, ale i tak udało jej umknąć przed pierwszym atakiem. Z kwikiem dzik dał w długą, a ja za nim. Byłem zbyt głodny by sobie go odpuścić. Skubaniec próbował zgubić mnie robąc nagle zakręty, ale nic z tego. W końcu wypadł z krzaków na wolną przestrzeń. Przeskoczyłem przez przeszkodę, a kontem oka dostrzegłem innego wilka. Po chwili dopadłem swą ofiarę powalajac ją na ziemię. Odyniec próbował atakować mnie szablami. Odskakiwałem atakując go i po chwili zwierz padł martwy. Udało mi sie rozszarpać mu tchawicę, a przez to cały pysk miałem umazany we krwi. Spojrzałem na wilka którego wcześniej dostrzegłem stawiając uszy na sztorc. Pierwszy raz spotkałem tego wilka i byłem ciekawy co to za jeden. Zacząłem węszyć, ale z wiatrem, a on pod wiatr więc on mógł mnie wyczuć, a ja go nie
.-Kim jesteś?-zapytałem go przyglądając się mu i poruszając lekko uszami.
 <Damien? Desot?>

15 czerwca 2014

Od Williama c.d Yassel

- Na randkę?
- Taaak~!- przytuliła się do mnie mocno.
- Tylko, że ja jestem z twoim bratem...- zamrugałem szybko niczego nie rozumiejąc. Nie dadzą mi się nawet niczym nacieszyć i pooglądać swojego domu. Gdy Phantom powiedział o Mieczysławie to coś zacząłem sobie przypominać, no ale wyszło jak wyszło.
- No to co?- była wręcz niewzruszona.- Chcę się z tobą przejść!
- No dobrze.- westchnąłem i Yassel ze mnie zeszła.
Dziewczyna złapała mnie za rękę i pociągnęła do wyjścia. Nie znałem drogi do miasta, ale jak zdążyłem zauważyć ona wiedziała gdzie iść, a raczej biec. Ciągnęła mnie za sobą jak jakąś szmacianą lalkę, a ja nadal nie mogłem nic ogarnąć.
Dobrze by było gdybym drugi raz dostał w łeb, może pamięć by mi wróciła?

[Yassel? Phantom?]

15 czerwca 2014

Od Yassel c.d. Williama

Mamy iść do jego domu..? Cudownie! Tylko.. trzeba by się tego sapiącego mi nad uchem Phatusia pozbyć. Ale jestem cwana, już ja zdobędę Willa tylko dla siebie..! Swoją drogą, czy jak William powiedział "ale zaczyna ciążyć mi ta torba" przybył do mnie nadmiar jakiś dziwnych skojarzeń (ah, to gimbusowe dziewczęta).
Weszliśmy do mieszkania jasnowłosego, na kanapie zobaczyłam wielką pandę, do której od razu się przytuliłam.
- Będziesz miał na imię Bogdan~! - zawyrokowałam z dumą.
- To jest Mieczysław. - burknął mój brat siadając na kanapie - Wygrałem go dla Willa na festynie. ł
- Taaak? - spytał zadziwiony William, a ja dalej obmyślałam niecny plan zdobycia chłopaka.
- Phatuś..! - usiadłam obok długowłosego - Czy nie stęskniłeś się za Krysią? - spojrzał na mnie pytająco - Ona tak płakała po nocach.. tak tam na ciebie czeka! Ciągle budziła się w nocy i krzyczała twoje imię!
- Naprawdę? - spytał zdziwiony.
- Oczywiście! Ona tak tęskni, tak szlocha! Musisz do niej szybko iść! - kiwnął głową i zerwał się zaraz, jego obsesja była czasem użyteczna.
- Ale! - odwrócił się i spojrzał na mnie - Masz się zachowywać..!
- Ja..? - spytałam patrząc na niego słodkimi oczkami  -Phatuś, ja zawsze jestem grzeczną dziewczynką~! - kiwnął głową nieprzekonany i pobiegł do swojej miłości - Willuś! - skoczyłam na chłopaka i wylądowaliśmy razem na fotelu - Idziesz ze mną do miasta~?
- A po co? - spytał zdziwiony.
- Jak to po co? - uśmiechnęłam się i zaróżowiłam - Na randkę oczywiście!

<Willuś? :3 >

15 czerwca 2014

Od Williama c.d Yassel

Patrzyłem zdziwiony na kłócące się rodzeństwo i serdecznie mnie to bawiło. Te wszystkie emocje na ich twarzach i reakcje były wręcz cudowne.
- Willuś~!- Yassel wyrwała się chłopakowi i zaczęła mnie przytulać. Nie przeszkadzało mi to jakoś bardzo, ale przecież podobno byłem chłopakiem Phantoma i on pewnie się złościł.
- Od dawna wiedziałem, że jestem słodki, ale zaczyna mi ciążyć ta torba.- spojrzałem na Phantoma.- Chodźcie ze mna do mojego domu, może sobie coś przypomnę~?
Poczułem jak kot ociera się o moje nogi.
Widoczne jestem aż tak cudowny że wszyscy mnie kochają~!

[Phantom? Yassel?]

15 czerwca 2014

Od Yassel c.d. Williama

Przybyłam do watahy już parę ładnych godzin temu, ale pewna czerwonowłosa o imieniu Beatrice rzekła mi, iż mój brat wyruszył z Betą na wycieczkę i zostawił Krysię u niej. Jak on mógł?! Zostawić mnie i tą rybkę same? Swoją drogą ciekawa byłam jego reakcji.. właśnie gdy wyszłam na spacer, zobaczyłam jego, jakąś dziewczynę i pewnego osobnika idących w stronę watahy.
- Phatuś!!!!!  - krzyknęłam i zaczęłam biec w jego stronę z rozłożonymi ramionami - Mójjjj!..~! - nagle spojrzałam na tego jasnowłosego po jego prawej i zatrzymałam się w pół kroku - Kto to?! - spytałam zdziwiona, bo takiego uczucia jakie mi teraz towarzyszyło nie czułam nigdy. Była to swoista kategoria podniecenia, ale takiego trochę innego niż te, które zwykłam odczuwać - Powiedź mi!
- Jestem William.. - piękny chłopak przedstawił mi się zanim mój beznadziejny braciszek choćby zdążył zrozumieć o kogo chodzi - A ty..
- Yassel! - rzekłam różowiąc się na widok jego badawczego spojrzenia - Aleś ty przystojny! - tak mi się jakoś wyrwało, nie moja wina.
- Yassel! - Phantom spojrzał na mnie oburzony i zdziwiony - Nie mówi się tak pierwszemu, lepszemu mężczyźnie napotkanemu na swojej drodze. W końcu może się okazać, że jest trochę innej orientacji..
- Jesteś gejem..~? - spytałam Williamka natychmiast, może i kogoś by to zgorszyło ale nie mnie - Oh... jakie to słodkie! - krzyknęłam - Geje są tacy słodcy! - rzuciłam się na niego i przytuliłam go do siebie, był taki ciepły i mięciutki, mogłabym go zacałować na śmierć - Jee~!
- YASSEL! - brat odciągnął mnie od tego miłego chłopca, a ja spojrzałam na niego z wyrzutem - Nie tak cię matka wychowywała!
- Matka mnie nie wychowywała! - przypomniałam mu - Tak jak ciebie jak i mnie i nasze trzynaściorga rodzeństwa nasze matki miały gdzieś! A ty mnie puść!

<William? xD >

15 czerwca 2014

Od Williama c.d Phantoma

Phantom gadał z jakąś dziewczyną o watasze, a ja znudzony usiadłem sobie na trawce. Mimo tego że poczułem nieodpartą chęć interesowania się ludźmi to ta laska mnie trochę nudziła. Chyba oczekiwałem czegoś bardziej zabawnego. Phantom powiedział że kiedyś taki byłem więc może to wszystko zaczyna do mnie wracać?
Kot otarł łbem o moją nogę i miauknał.
Wtedy mój towarzysz zapszestał rozmowy i powiedział że mam się zbierać bo idziemy dalej.
Pozbierałem torby i wszyscy ruszyliśmy do watahy, myślałem że będziemy mieszkać w jaskini a tu proszę, domki.
- Który jest mój?- złapał Phantoma za rękę na co on lekko drgnął.
- Tamten.- wskazał jakąś chatkę i zaraz pokazał drugą.- Ja mieszkam tam.
Nie wiem dlaczego ale nabrałem wielkiej ochoty na zamieszkanie z nim, jednak wolałem się do tego nie przyznawać.
Wtedy zauważyłem jakąś różowowłosą nastolatkę, która szła w naszym kierunku z wielkimuuśmiechem na ustach.
- Coś czuję że będzie ciekawie~!-zachichotałem i spojrzałem na chłopaka którego dalej trzymałem za rękę.- Znam ją~?

[Phantom? Yassel?]

15 czerwca 2014

Od Phantom'a c.d. Alex

- Wychowywać tu..? - spytałem - Ależ nie! W sumie.. całkiem niedawno tutaj trafiłem. Bywałem tu gdy byłem dzieckiem, ale tak na dobrą sprawę wprowadziłem się jakieś trzy miesiące temu.. - spojrzała na mnie zaskoczona - Musiałem uciekać przed rodziną i... - nagle poczułem się jakoś tak nieswojo, jakby jakaś złowroga energia przeszła przeze mnie. Może jakiś duch tu zbłądził.. - Nic mi nie jest. - rzekłem, gdy spojrzała na mnie zaniepokojona - Jakiś taki.. deszcz.
- Rozumiem. - uśmiechnęła się.
Doszliśmy już do Domu i zatrzymaliśmy się.
- Wybierz sobie któryś z domków - uśmiechnąłem się - Te które są zajęte mają imię lokatora wydziergane na drzwiach.. - kiwnęła głową  - Jakbyś czegoś potrzebowała to znajdziesz mnie albo w tym mieszkaniu - wskazałem mój dom -..albo zabieganego pomiędzy nimi - jeszcze raz kiwnęła i pobiegła w stronę jakiegoś przytulnie wyglądającego mieszkania.
Odwróciłem się i miałem wrażenie, że zbliża się ktoś do nas.. ktoś kogo znałem. Przecież to.. moja siostra! Skąd tutaj ona?!

<William?>

15 czerwca 2014

Od Alex - Quest

1. Część
Gdy wracałam z Phantomem to zauważyliśmy spory tłum a dalej to już znacie sami. więc kontynuując - Czy mogłabym się rozejrzeć po mieście - Lubie kryminały !
- No pewnie. Ale nie zdziw się bo nie ma ŻADNYCH ŚLADÓW.
- Nie ma dla człowieka ale pamiętaj że jestem wilkiem.
Gdy już doszłyśmy do miasta ....
- A to ta kapliczka z której skradziono posąg.
- Czy nie szwendał się tu nikt podejrzany?
- Nie dzisiaj wszedł tu tylko kot i sporo ludzi.
-Kot?
- tak, kot.
-Już wiem !!! To take oczywiste ! Phantom gdzie mieszkają ... ( I wyszeptałam mu to na ucho)
- A to różnie. Ale najwięcej ich jest na drzewie Morii.
- Czy jest jakiś wilk który mógłby mnie tam zaprowadzić ?
- Icarius !
- Tak? - zapytała Icarius która przybiegła nadzwyczaj szybko - O co chodzi ?
- Czy chciałabyś się udać z Alexs do drzewa Morii a może i dalej ?
- Czy chcę ? Jeszcze się pytasz ? Kiedy wyruszamy ?
- Teraz !
- No to jak powiadają - komu w drogę temu w czas !

Dalsza część niebawem.

15 czerwca 2014

Od Alex c.d. Phantom'a


- To super. Bardzo ładna okolica - odpowiedziałam
- Wiem. Mieszkam w tu już ładnych kilka lat.
Szliśmy jakiś czas bez słowa.
- A więc wychowałeś się tu?

<Phantom?>






14 czerwca 2014

Od Damien'a i Desot'a


-Punkt widzenia Desot'a-
Wędrowaliśmy dość długo od czasu gdy porzuciliśmy naszą rodzinną watahę. Miałem tylko nadzieję że znajdziemy nową. Szedłem po prawej od Damien'a gdyż zawsze jesteśmy razem.. Kilka minut później poczułem burzenie w brzuchu, wiec postanowiłem że zapolujemy na coś. Zaczęliśmy polowanie na sarnę. Polowanie lepiej idzie Damien'owi niż mi. Dla tego dowodził.

-Punkt widzenia Damien'a-
Opuściłem naszą rodzinną watahę razem z Desot'em. Nie będę tęsknił za nią bo większość mojej rodziny tam umarło.. Wędrowałem w poszukiwaniu nowej watahy dla mnie i brata. Szliśmy długo. Szedłem po lewej od Desot'a gdy usłyszałem bulgot brzucha! Niestety to NIE był mój tylko Desot'a. Specjalnie dla niego (i dla mnie też) poszliśmy na polowanie. Jak zwykle tym dowodziłem bo to umiem bardzo dobrze (poza zabijaniem). Jedyne co Desoto umie to:
-Dowodzić strategicznie i rozsądnie
-Walczyć o swoje
-Zawsze się poddawać..
Lecz co mnie to obchodzi?!? Polowałem na sarnę razem z bratem gdy nagle usłyszałem szelest z krzaków po prawej. Po kilku sekundach wyskoczył stamtąd zwariowany dzik a za nim jakiś inny.. WILK!!

<Wilku kim jesteś?> 
Od Alfy - na przyszłość błagam, mniej błędów ortograficznych ;_;

13 czerwca 2014

Od Phantom'a c.d. Williama i Alex

Nadzieja we mnie na nowo odżyła gdy to powiedział, ale i tak pewnie z odzyskiwaniem pamięci u niego długa droga. W dodatku pamiętałem jego przybycie do watahy; czyż nie powiedział wtedy, że regularnie traci pamięć..? I co gorsza, że wspomnienia z przednich "żyć" nigdy do niego nie wracają..?
Zamyśliłem się i zatrzymałem po czym zmieniłem się w wilka. Chłopak spojrzał na mnie zdziwiony, ale nakazałem mu milczenie. Podążyłem w stronę jakiejś nieznajomej mi woni i po chwili napotkałem, tak jak przypuszczałem, waderę.
- Witaj, czy ty tu jesteś Alfą..? - spytała bezpośrednio i zdziwiłem się, że tak nagle się domyśliła, że jest tu jakakolwiek wataha. A może obeznała się z resztą wcześniej i teraz mnie szukała?
- Taa. - rzekłem.
- Zatem czy mogłabym dołączyć do watahy? - uśmiechnęła się i spojrzała na mnie prosząco - Od jakiegoś czasu szukam sobie jakiegoś domu..
- Pewnie, że możesz dołączyć. Tak się składa, że akurat wędrujemy do domu, bo byliśmy na małej wycieczce.. - zmieniłem się z powrotem w człowieka i wróciłem po rzeczy, które zostawiłem na drodze.

<Alex?>

13 czerwca 2014

Od Williama c.d Phantoma

- Nie chcę znać tej historii.- prychnąłem i spojrzałem Phantmowi w oczy. Chyba bylo mu smutno że nie będę się do niego przytulać ale ja po prostu nie czuje nic do niego w tym momencie, a może raczej nie pamiętam tego uczucia.
Przez resztę drogi rozmawialiśmy i trochę się zdrzemnąłem, bo dzięki temu ból głowy minął na dobre.
Wysiedliśmy na jakiejś w miarę pustej stacji i Phantom od razu pokazał mi gdzie jest droga do domu.
- No i koniec podróży poślubnej.- westchnąłem, a chłopak spojrzał na mnie zaskoczony.
- Tak na początku nazwaliśmy tę podróż. - wytłumaczył.
- Tak? To może stąd to kojarze~!- uśmiechnąłem się szeroko do niego i ruszyłem drogą którą pokazał.

[Phantom?]

13 czerwca 2014

Od Alex


Pewnego dnia chodząc po lesie zobaczyłam ciekawy okaz rośliny. Podeszłam bliżej by się przyjrzeć i ... zobaczyłam kilka wilków. Ale się ucieszyłam ! Podeszłam bliżej.
- O ! Ten czarny wilk to pewnie Alfa - pomyślałam
- Witaj ! Czy ty jesteś Alfą ? - zapytałam
- Taa.
- Zatem czy mogłabym dołączyć do watahy ?

< Phantom?>



13 czerwca 2014

Od Phantom'a c.d. Williama

- Oh.. - mruknąłem, nagle mi tak zaczęło brakować tego dawnego, namolnego Williamka - ..pewnie, że nie.. w końcu to nie twoja wina, musisz być w szoku.. - zasmuciłem się trochę - Mam nadzieję, że pewnego dnia odzyskasz pamięć.
- Jak ma kot na imię..? - spytał głaszcząc go po karku.
- Nie wiem.. - przyznałem - Odszedł z nami od takiej wielkiej, tłustej baby, która chciała z nami spać. - jego mina była bezcenna.

<Williamku?>

13 czerwca 2014

Od Williama c.d. Phantom'a

- Nie. - mruknąłem i położyłem się na siedzeniach. Kot przytulił się do mnie i zaczął mruczeć - Nie pamiętam nic, a twoja historia wydaje się absurdalna.
Phantom patrzył na mnie dziwnym wzrokiem i miałem wrażenie, że odechciało mu się wszystkiego.
- Nie będziesz się gniewał jak nie będę się zachowywał jak twój chłopak? - szepnąłem.

<Phantom?>

13 czerwca 2014

Od Phantom'a c.d. Williama

- Jak było z nami..? - spytałem - No cóż.. średnio dość. Najpierw się nie znosiliśmy, a później zostaliśmy przyjaciółmi i tak jakoś się zeszliśmy. Tylko ten clown cię uderzył i straciłeś pamięć.
- Clown..? - spytał zdziwiony - Jaki znowu clown?
- Taki gość, okradłeś go miesiąc temu i teraz nas prześladuje.. trybisz coś?

<William?>

12 czerwca 2014

Od Williama c.d Phantoma

- Jednak coś pamiętasz.- dalej się śmiał.
- O co ci chodzi?- głowa znów zaczęła pękać i musiałem usiąść.- Te zwierzęta są okropne.
- Według ciebie.- otarł łezkę szczęścia i znów spojrzał na mnie poważnie.
My byliśmy parą? Ja jestem gejem? Przecież ten facet może mi teraz wmawiać dosłownie wszystko. On jakoś nie wygląda na faceta który jest uczuciowy.
- Jaki jestem?
- Jesteś gnidą i interesuje cię tylko cierpienie innych i dobra zabawa przy tym. Zwykle też czerpiesz z tego jakieś korzyści.- oparł się.
- Cudownie..- szepnąłem.- Chcę iść do moich rodziców, zawieź mnie tam.
- Niestety ale nie wiem kim są, nie znam też twojej rodziny o ile jakąś masz.
Zrobiłem niezadowoloną minę i pociągnąłem kolana pod brodę. Było mi źle, nic nie wiedziałem i to było okropne.
- Co ja mam teraz robić?- spojrzałem na Phantoma.- Jak było między nami?

[Phantom?]

12 czerwca 2014

Od Phantom'a c.d. Williama

- Jestem Phantom.. - mruknąłem -..może i nie pamiętasz.. ale jesteśmy parą.. - tak spontaniczne to powiedziałem, nie przemyślałem tego.
Wytrzeszczył oczy, a ja pokręciłem głową; będzie wszystko od początku? Znowu go poznam, on znowu się pewnie we mnie zakocha i znowu będzie jak kiedyś..? Ale.. może się jednak już nie zakocha? Może odejdzie i zostawi mnie tak bez słowa? Kiedyś bym się cieszył, ale teraz... William był moim jedynym przyjacielem. Nie chciałem, aby tak po prostu odszedł.
- Podróżowaliśmy bo chcieliśmy oddać sernik pani z Achadźkiej 5.. - zacząłem chcąc mu przypomnieć -..teraz wracamy do Domu.. czeka tam na nas ryba o imieniu Krystyna i..
- Ryba! - poderwał się wojowniczo nie zważając na ból głowy - Nie znoszę tych stworzeń - wybuchnąłem śmiechem - Co?!

<William?>

12 czerwca 2014

Od Williama c.d Phantoma

- Will nie rób sobie żartów...- pobladły chłopak wciąż patrzył na mnie.
Tylko że ja kompletnie nie wiedziałem o co chodzi. Byłem w jakimś nowym miejscu, z tym kimś i cholernie bolała mnie głowa.
- Will? To moje imię? - usiadłem na podłodze.- I gdzie my jesteśmy? Kim ty jesteś?
- Jesteśmy w pociągu...- szepnął i oparł się o ściankę.- Nic nie pamiętasz?
Potrząsnąłem głową by zaprzeczyć, w głowie miałem tylko jakieś mgliste obrazy ale nic prócz tego. Czułem się tutaj dziwne i jakoś nieswojo jakbym nigdzie nie miał swojego miejsca. Kompletnie nie odpowiadało mi to wszystko, może mam gdzieś rodziców którzy się o mnie martwią?
- Chodźmy lepiej do przedziału.- chłopak zaczął się podnosić i potem spojrzał mi w oczy.- Dasz radę wstać?
- Chyba tak..- zacząłem wstawać, przez chwilę zakręciło mi się w głowie ale potem było całkiem nieźle. Razem poszliśmy do przedziału.
- Powiesz mi w końcu kim ty jesteś?- usiadłem na siedzeniu kolo kota.

[Phantom? ]

12 czerwca 2014

Od Phantom'a c.d. Williama

Poszedłem za nim, znowu się fochnął. Miałem wrażenie, że to się staje nudne, ciągnie się w nieskończoność. Powinien być bardziej dla mnie wyrozumiały.. wtem zobaczyłem go nieprzytomnego na podłodze i aż się krew we mnie zagotowała, gdy ten zdziczały clown pochylił się nad jego drobnym ciałem z tym sadystycznym uśmieszkiem.
- Hej ty! - dobre wychowanie nie pozwalało mi się zdobyć na coś bardziej siarczystego - Co ty wyprawiasz?! - podbiegłem do niego i walnąłem w wymalowaną twarz - Nie dość, że pedofil to jeszcze pewno seryjny gwałciciel! - dotknąłem Williama i przybrałem jego postać, po czym uśmiechnąłem się wojowniczo - Chcesz znowu dostać prądem?
Nie odpowiedział mi, tylko rzucił się na mnie, odepchnąłem go i.. wypadł przez okno. Krzyknąłem, bo mimo wszystko nie chciałem go zabić i podbiegłem do okna by spojrzeć przez nie czy żyje. Jednak.. na przebytej przez nas drodze nie było śladu po nim. Zatem co się stało? Rozpłynął się w powietrzu..? Nagle mi się zrobiło tak dziwnie, tak straszniej i zimniej niż kiedykolwiek wcześniej.
- William! - odwróciłem się do chłopaka i ukląkłem przy nim - Ej! Słyszysz mnie?! - położyłem jego głowę na moich kolanach i zacząłem potrząsać - Ej..! Nie zostawiaj mnie, wstrętny gnojku! Ja nadal nie wiem jak wrócić do domu! - przyłożyłem rękę do jego piersi i wyczułem, że nadal bije w niej serce, zatem był jedynie nieprzytomny.. ale co robić?!
Pobiegłem do przedziału i wróciłem z butelką w ręce po czym wylałem mu trochę na czoło. Poruszył się, a ja wstrzymałem oddech gdy otwierał oczy. Rozejrzał się nieobecnym wzrokiem po wagonie, a potem jego spojrzenie padło na mnie.
- Kim jesteś..? - szepnął cicho, a ja poczułem, jak serce zatrzymuje mi się na ułamek sekundy - Znamy się..?

<William?>

12 czerwca 2014

Od Kurumi c.d Argony

Czym ja w ogóle się przejmuję? Właśnie zawsze wszystko i wszyscy mi byli obojętni, i tak pozostanie. Jednak jakoś tak nie potrafię, ona potrzebuje kogoś. A samotność czasami nie jest fajna, a ona jak widać nie umie panować nad emocjami. Nikt jej nie nauczył, może ja jej pomogę. Poszłam do biblioteki, muszę wszystko przemyśleć i to porządnie. W środku, od razu ruszyłam w regały i wybrałam parę ciekawych książek. Gdy własnie szłam do Pani, uświadomiłam sobie że nie posiadam książki która powinnam oddać. Zatrzymałam się i wżęłam duży wdech. Chciałam szybko się wycofać, jednak zauważyłam Argonę. Dziwnie poczułam się na jej widok, nie wiedziałam za bardzo co mam zrobić, Jedynie patrzyłam się na nią przez dobrą minutę. Jednak dziewczyna podeszła do mnie.
-Proszę.- powiedziała i wręczyła mi książkę, która przed chwilą była w złym stanie a teraz wygląda jak nowa. Wzięłam ją i odwróciłam wzrok.
-Dziękuje.- odpowiedziałam i szybko poszłam do Pani, oddałam jej książkę i zarejestrowałam że biorę dwie nowe. Gdy się odwróciłam Argona nadal tam stała. Ruszyłam w jej stronę.
-Chyba nie będziesz tutaj tak stać, idziemy do domu? A może gdzieś indziej?- zaproponowałam.

<Argona?>

12 czerwca 2014

Od Yassel c.d. Chewy'ego

Spacerowałam właśnie po lesie nucąc jakąś starą kołysankę, gdy natknęłam się na dziwnego osobnika. Ubrany był w bluzę o pstrokatych kolorach, a same jego włosy były mocno różowe.. jak moje! Od razu więc poczułam swoiste podniecenie, zaczęłam podskakiwać i wymachiwać ręką w jego stronę i z miejsca krzyknęłam:
- O matko Konstancjo, toż to hipis! - wytrzeszczył oczy i spojrzał na mnie - Tylko pacynek brakuje.. - rozpromieniłam się - Ale jazda!
- Nie jestem.. hipisem.. - mruknął patrząc na mnie zaskoczony, a ja spojrzałam na niego zawiedziona - ..niby dlaczego tak pomyślałaś?
- Dlaczego nie jesteś hipisem?! - krzyknęłam zrozpaczona - A ja już myślałam, że jakiegoś poznam.. - spochmurniał, więc westchnęłam i przypomniawszy sobie, że nie przedstawiłam się należycie zrobiłam widowiskowy ukłon - Jestem Yassel Amarette! - wyprostowałam się i jedną dłonią chwyciłam ramiączka mojego plecaczka, a drugą wyciągnęłam w jego stronę - A ty~?
- Chewy.. - mruknął tylko i podał mi dłoń, po jego wyrazie twarzy odgadłam, że raczej nie miał mnie za osobę zrównoważoną psychicznie.
- Szukam brata! - rzekłam z promiennym uśmiechem - Podobno zagnieździł się gdzieś w tym lesie i założył watahę! Może chciałbyś iść szukać ze mną..~?

<Chewy?>

Wybacz, że tak długo musiałeś czekać na odpowiedź

12 czerwca 2014

Aktualizacja - ilość wilków

Ostatnimi czasy zdarzało się, że wysyłano mi dwa formularze, albo ludzie pisali z zapytaniem czy można mieć więcej wilków. Jestem sceptycznie nastawiona do tego typu pomysłów, ale w końcu się zgodziłam; od dzisiaj możecie mieć dwie postaci, każda z nich musi być aktywna inaczej zostanie usunięta. To tyle.

Bye

10 czerwca 2014

Od Williama c.d Phantoma

- On jest dziwny.- podsumowałem i odetchnąłem.- Jednak teraz wole się skupić na czymś innym.- mruknąłem. - Idę sobie pochodzić.
Wstałem z kolan Phantoma i wyszedłem z przedziału, ten chłopak mnie wkurzał i to strasznie. Przecież widzę że mnie nie chce, a się zmusza do bycia ze mną. Może ta moja samotna podróż nie jest takim złym pomysłem?
Przeszedłem przez korytarz dosyć spory kawałek i otworzyłem okno od razu wyglądają na zewnątrz, pociąg jechał szybko i wiatr dość mocno wiał jednak nie przeszkadzało mi to.
Stałem tam i rozmyślałem skupiając się na widoku, jednak w pewnym momencie poczułem mocny ból głowy. Ktoś mi przyłożył czymś w głowę i nogi się pode mną ugięły. Potem była ciemność.

[Phantom? XD]

10 czerwca 2014

Od Phantom'a cd Williama

Nieszczególnie mi się ten jego tajemniczy ton podobał, a wspomnienie o jakiejkolwiek nauce jeśli chodzi o te sprawy wywołały faktyczne obrzydzenie. No ale obiecałem, może się do niego przekonam..
- Wiesz co, William? - rzekłem pomiędzy jego zamaszystymi ruchami.
- O co chodzi..? - szepnął mi do ucha, acz jego ręce nadal latały po moim biednym ciele.
- Zastanawiam się gdzie jest ten clown.. pewnie waruje gdzieś tutaj i się nam przygląda.. niekomfortowo się czuje, wiesz?
-Cooooo?! - oderwał się ode mnie i zaczął machać rękoma, tudzież podskakiwać i warknąłem przerażony, ze zaraz mi gdzieś  kolanem walnie - Ja tutaj się staram, a ty o clownach myślisz?! Ty bezczelny gnojku! Chociaż.. - nagle się uspokoił - ..muszę przyznać, że też mnie to drażni. Znalazł nas i nagle przepadł.. to jest podejrzane, ja mówię..

<Williamie ty mój najmilszy, czy raczysz zaszczycić mnie tym zaszczytem i odpiszesz na te szczytne opowiadania w iście szczytnym celu?>

10 czerwca 2014

Od Argony do Kurumi

- Nie zbliżaj się! - krzyknęłam znów się cofając
Wszystkie uczucia, które trzymałam w sobie od tak długiego czasu nagle znalazły ujście w tych trzech słowach. Poczułam jak całe napięcie ulatuje ostatecznie. Uspokoiłam się.
- Wybacz, że musiałaś być światkiem tego żałosnego ataku. Zapłacę karę za zniszczenie książki - powiedziałam, a na mojej twarzy nie malowały się żadne emocje - Nie jesteś w stanie mi pomóc. Nikt nie jest.
Podniosłam z ziemi katanę i książkę, po czym odwróciłam się i odeszłam. Jestem taka głupia. Nie potrafię nawet zapanować nad emocjami. Najlepszym wyjściem jest się ich wyzbyć, ale na to jestem za słaba. Moje serce... czemu tak boli? Co ja zrobiłam? Schowałam miecz do pochwy i spojrzałam na zniszczoną okładkę książki. Po krótkiej analizie doszłam do wniosku, że to się da naprawić przy użyciu niewielkiej ilości energii.
Przyłożyłam dłoń do twardego kartonu. Czarny pentagram zalśnił na chwilę pod moimi palcami, kręcąc się wokół dziury, po czym wyrwa zniknęła.
Dopiero wtedy ruszyłam do biblioteki. Budynek był dość stary, więc odnalazłam go bez problemu. Otworzyłam masywne drzwi. Nad drzwiami zabrzęczał cicho dzwonek. Przez mój mózg przeleciał impuls. Spojrzałam w prawo i ujrzałam... Kurumi... widocznie przyszła wypożyczyć nową książkę...


(Kurumi?)

9 czerwca 2014

William c.d Phantoma

- Nawet nie wiesz co tracisz~..- zamruczałem mu do ucha i potem delikatnie je przygryzłem. Starałem się jakoś rozbudzić jego zmysły, ale chyba bez bardziej drastycznych środków się nie obejdzie. No ale nie pozwala mi na nie, więc może za jakiś czas.
Teraz mam zamiar sam się nacieszyć.
Phantom siedział jak kłoda, a ja lizałem go po szyi.
- Chyba muszę cie sporo nauczyć~!- zachichotałem, złapałem jego dłonie i jedną położyłem sobie na tyłku, a drugą na plecy pod koszulkę. Czułem jaki on jest zdrętwiały.
- Przecież ja umiem.- zmarszczył czoło.
- Ale z kobietą~!- zaśmiałem się i wróciłem do całowania go.- Mnie się pewnie brzydzisz i wstydzisz.- złączyłem nasze usta i po dość krótkim i drętwym pocałunku postanowiłem goppogłębić. Wsunąłem język do jego ust i jedną rękę wplotłem mu we włosy.

[Phantom? XD]

9 czerwca 2014

Od Phantom'a c.d. Williama

Na początku instynktownie chciałem go zepchnąć, ale przypomniałem sobie w porę, że sam mówiłem, że możemy spróbować. Cierpliwie więc znosiłem jego ciekawski dotyk, ale sam nie ruszyłem się z miejsca i nie zamierzałem. William zaczął mnie całować i zachęcać do wszelkich działań, ale byłem jak dwudziestoletni komputer; zawiesiłem się i czułem, że dłużej nie pociągnę.
- No.. dobra.. - mruknąłem - Ej.. nie rozbieraj mnie! Nie, nie.. - z uśmiechem rozplątałem jego uścisk wokół mojej koszulki - Ja nie jestem taki hop siup.

<Williamie..? Jak mówię; ja nie mam fantazji do yaoi xd>

8 czerwca 2014

Od Kurumi c.d Argony

Zdziwiłam się i to bardzo, czy Argona ma rozdwojenie jaźni a może jakaś inna istota zamieszkuje jej ciało, na całe szczęście że miałam książkę by było by po mnie, z smutkiem spojrzałam na resztki książki. Będę musiała zapłacić karę, jednak nie za bardzo mnie to interesowało. Moja uwaga skupiła się na dziewczynie, można powiedzieć że była roztrzęsiona i jak by w każdej chwili miała wpaść w histerię.
-Nie przepraszaj.- mruknęłam do niej.
-Tylko tą książkę którą zniszczyłaś, i ty zapłacisz karę nie ja...- powoli do niej podeszłam, uspokoiłam oddech.
-Czy możesz mi wyjaśnić co to było? Mogę ci jakoś pomóc?- zapytałam, byłam bardzo ciekawa odpowiedzi.

<Argona?>

8 czerwca 2014

Od Argony do Kurumi

Stałam tam dalej z wyciągniętą kataną, nie mogąc się ruszyć. Poczułam jak tracę siły. Osunęłam się na kolana. Kurumi była już kawałek ode mnie. Nie mogła słyszeć. W Prawym oku pojawił się pentagram, a usta wykrzywiły się w morderczym uśmiechu.
Poczułam przypływ sił. Poderwałam się z ziemi i ruszyłam na dziewczynę z wyciągniętą kataną. Klinga zagłębiła się w ciało, przebijając je na wylot. Kurumi... zniknęła. Ujrzałam ją kawałek dalej patrzącą na to z dezaprobatą.
- Naprawdę sądzisz, że możesz mnie tak po prostu zabić? - zapytała chłodno
Uśmiechnęłam się jeszcze szerzej. Po moim policzku pociekła krew, plamiąc ubranie. Ponownie poderwałam się do biegu, ale dziewczyna była nadzwyczaj zręczna. Z łatwością unikała moich ciosów, choć nie miała żadnej broni. Przyśpieszyłam tempa. W którymś momencie katana przedarła się przez je obronę i opadała powoli w kierunku brzucha. Kurumi w ostatniej chwili zasłoniła się książką. Miecz przebił twardą okładkę z cichym furkotem, a dziewczyna zdążyła się odsunąć.
Książka upadła na ziemię. Poczułam nagły impuls. Z oka zniknął demoniczny symbol, a z twarzy spełzł uśmiech. Znów było normalne.
- Kurumi... - szepnęłam, wypuszczając katanę z dłoni - Ja...

(Kurumi?)

8 czerwca 2014

Od Kurumi c.d Argony

Byłam w lekkim szoku, nagle jej spokojne zachowanie zmieniło się o 180 stopni. Posłałem jej zimne spojrzenie, trochę też poczułam się jak by bała się że czymś ją zarażę.
-Czy ty myślisz że masz prawo mi rozkazywać?- to było moje drugie oblicze, prawdziwej głowy klanu. Czasami musiałam tak się zachowywać, a szczególnie do sług.
-Jak śmiesz dotykać mnie głowę klanu Azuma, tą brudną kataną?- nie miałam innego wyboru, szybko i zwinie wdarłam się do jej umysłu. Nie trwało to zdyb długo, jednak wiedziałam że się boi...Umrę? Ja, przecież to nie będzie takie łatwe, przy okazji mogłam wiedzieć jak ma na imię. Jednak ona stała uparcie.
-Dobrze więc, widać że na ciebie to nie działa.- na moich ustach pojawił się cień uśmiechu.
-Argono, myślisz że mnie tak łatwo zabić. Nie musisz się niczego bać.- mruknęłam.
-Idę przodem, jak chcesz możesz dołączyć.- odwróciłam się na pięcie i ruszyłam do biblioteki.

<Argona?>

8 czerwca 2014

Od Argony do Kurumi

Spojrzałam na wyciągniętą dłoń dziewczyny z lekkim zaskoczeniem, po czym podniosłam moją rękę i... szybko cofnęłam się o krok. Moje oczy niespodziewanie przestały być nieobecne. Zapłonął w nich nagły strach.
A co jeśli ona zginie, ponieważ mnie dotknęła? Przeleciało mi przez myśl tysiące obrazów. Twarz mężczyzny. Trup. Twarz kobiety. Trup. Twarz starca. Trup. Twarz dziecka. Trup... Martwy wilk, pies, kot, ptak, lew, tygrys, sarna, rekin, wieloryb, smok... Chwyciłam się za głowę i skuliłam się na ziemi
- Yamete - szepnęłam, źrenice w moich oczach rozszerzyły się do granic możliwości
Kurumi chciała coś powiedzieć, chciała zawołać mnie po imieniu, ale go nie znała... Za to podeszła krok na przód w moim kierunku.
Niespodziewanie poderwałam się z ziemi, dobywając katanę i celując nią w jej pierś. Ręka mi drżała, ale w oczach płonął ogień.
- Cofnij się! - rozkazałam

(Kurumi? To była taka piękna scena, że po prostu musiałam ją zepsuć :P)

8 czerwca 2014

Od Kurumi c.d Argony

Sama nawet na to nie wpadłam, nie wiem dlaczego ale ta cała sytuacja mnie rozbawiła. Nagle zaczęłam się śmiać, a w moim przypadku to rzadkość.
-Nawet o tym nie pomyślałam.- powiedziałam rozbawiona, jednak po chwili się opanowałam.
-Nie musisz mnie za nic przepraszać, cenię osoby szczere a nawet sama taka nie jestem.- wstałam i wzięłam książkę do ręki.
-Może chcesz się ze mną przejść do biblioteki? Muszę oddać książkę i przy okazji coś wypożyczę i będziemy mogły razem poczytać.- uśmiechnęłam się lekko. To było coś dziwnego, jak by nasz los właśnie został połączony przez książkę a może to tylko moja wyobraźnia. Jednak czuję do tej duszyczki pewną sympatię i nie mam zamiaru rezygnować z tej znajomości.
-To co idziemy?- wyciągnęłam ku niej dłoń.

<Argona?>

8 czerwca 2014

Od Argony do Kurumi

Milczałam przez chwilę. Ból. Obie historie, choć tak różne, obrazowały tak sam ból. Ból wynikający ze straty rodziny, domu, wszystkiego co znajome...
- Skoro musisz odbudować klan czemu nie starasz się znaleźć godnego ciebie partnera do rozpłodu? - wcale nie myślałam nad tą kwestią, po prostu nie byłam w stanie powiedzieć niczego innego
Nie czułam się dobrze mówiąc o uczuciach swoich czy innych. Do końca nie rozumiałam czemu darzę tą waderą zaufaniem i czemu ona ufa mi. Czyżby tak jedna książka była w stanie zrobić więcej niż wszystkie te lata w samotności? A może właśnie ona popchnęły mnie do tego? Może teraz pragnęłam, by znów ktoś był przy mnie... choćby na chwilę...
- Szczerze mówiąc nie myślałam o tym... - powiedziała Kurumi wyrywając mnie z zamyślenia które mimo, że trwało zaledwie chwilę, dla mnie było niemal jak wieczność
- I nie musisz... - wstałam i spojrzałam w bok - Przepraszam, ta uwaga była niedyskretna. Może powinnam bardziej uważać na słowa?
Zamilkłam na chwilę stojąc tak, niepewna co powinnam teraz zrobić.

(Kurumi?)

8 czerwca 2014

Od Kurumi c.d Argony

-Historia z smutnym zakończeniem.- podsumowałam jej wypowiedz, widać że była wobec mnie szczera to może jej powiem prawdę. Zawsze musi być ten pierwszy raz... Schowałam dłonie w długich rękawach kimono i wzięłam duży wdech.
-Ty jako jedyna to usłyszysz, więc mam nadzieje że zatrzymasz to dla siebie. Nie lubię za bardzo wspominać i mówić o swym pochodzeniu...- spojrzałam na nią.
-A więc pochodzę z Japońskiej wioski która odznaczała się długoletnią kulturą o którą dbało każde pokolenie. Urodziłam się jako córka klanu Azuma jedynych wilczo-zmiennych w wiosce, jako że moja matka nie mogła posiadać więcej dzieci, zostałam dziedziczką całego dobytku. Rodzice się mną nie zajmowali, jedynie byłam obtoczona niańkami które każdego dnia starały się bym miała jak najlepsze życie. Gdy osiągnęłam odpowiedni wiek, niańki zamieniły się w nauczycieli. Kształcili mnie nie tylko na tle wiedzy, kultury i etyki ale też jak zostać godnym członkiem klanu Azuma. Podczas lata, wszystko stanęło w płomieniach. Mieszkańcy jak i moja rodzina spłonęła w piekielnym ogniu, a ja jako jedyna uciekłam i ukryłam się w lesie jako wilk. Teraz jako że jestem jedyną z całego klanu, powinnam obudować linię i tradycję.- mruknęłam, powinnam jednak nie muszę i nawet nie wiem jak mam się za to zabrać. Czekałam na reakcje dziewczyny, może właśnie teraz odejdzie...

<Argona?>

8 czerwca 2014

Od Argony do Kurumi


Patrzyłam na dziewczynę z lekkim zdziwieniem. Usiadłam przywołując na twarz moją zwykłą obojętność.
- Skoro chcesz... - mruknęłam i zaczęłam opowieść - Gdy byłam jeszcze dzieckiem mieszkałam w małej wiosce położonej w górach daleko, daleko stąd na wyspie. Było to piękne i spokojne miejsce. Ludzie żyli ze sobą w harmonii i zgodzie. Wszyscy się znali, wszyscy byli dla siebie uprzejmi... Aż do dnia, w którym do naszej wioski przybyły wojska władcy sąsiedniego lenna. Jego imię brzmiało Iida Sadayoshi. Wtedy zginęła cała wioska, prócz mnie, mimo że błagałam o śmierć. Byłam dzieckiem, więc zabrał mnie ze sobą i sprzedał jako niewolnika jakimś obcokrajowcom. Zostałam wywieziona z kraju na kontynent, do Europy. Gdzie trafiłam do Obóz...
Zamilkłam na chwilę. Sama nie wiem czemu jej to mówię. Przecież praktycznie się nie znamy. Nie podałam jej nawet mojego imienia... ale instynktownie czuję jakąś więź z tą waderą, jakąś sympatię...
- Nie chcę mówić o tym co działo się w Obozie... - spuściła wzrok przypominając sobie te wydarzenia - Potem Obóz został zamknięty przez Inkwizycję, a my, jego wychowankowie, trafiliśmy w większości do klasztorów lub zakonów, by odpokutować nasze grzechy... Widocznie dla mnie było już za późno, bo przemieniłam się w wilka i miałam zostać spalona na stosie za czary. Ale uciekłam i stałam się niemal na stałe wilkiem. Potem poznałam innego człowieka takiego jak ja. W tym właśnie momencie przypomina mi się ta książka. Chłopak był wspaniały, zakochałam się w nim bez pamięci... Chegon, bo tak właśnie się nazywał, postanowił zabrać mnie do mojej wioski. Utrzymywał, że wie gdzie to jest, więc razem ruszyliśmy przez pół świata do tej wyspy. Wreszcie tam dotarliśmy... i w tej właśnie wiosce dopadła mnie moja przeszłość. Iida rozpoznał mnie i postanowił ukrócić moją radość... Chegon zginął... ja go zabiłam...
Umilkłam, a z mojego prawego oka popłynęła pojedyncza łza i upadła na ziemię, po czym wsiąkła w grunt bez śladu.
(Kurumi?)



7 czerwca 2014

Od Williama c.d Phantoma

Co za głupek! Chce być ze mną, ale pewnie w stosunku "bez kija nie podchodź".
- Czy ty uważasz, że mam 10 lat i będę miał chłopaka tylko po to by się zaczerwienić przy nim i popatrzeć na niego?
- Nie, ale po prostu potrzebuje czasu..- westchnął.
- Ale ja mam wymogi Phantom.- mruknąłem.
- Nie wątpię w to, ale musisz mnie też zrozumieć.
- Rozumiem.- westchnąłem i podszedłem do niego.- Teraz jesteś moim chłopakiem i bezkarnie mogę cię całować~!- uśmiechnąłem się chytrze.
- Will..
- O nie, nie~! Nie uciekniesz mi~!- zaśmiałem się i usiadłem mu na kolanach okrakiem.- Przekonam cię do siebie.- zarzuciłem mu ręce na szyję i przytuliłem się do niego. Oczywiście on siedział drętwy jak decha i wzdychał.- No obejmij mnie Phantuś~...- jęknąłem i zacząłem całować jego szyję. Od tak dawna o tym marzyłem...

[Phantom?]

7 czerwca 2014

Od Phantom'a c.d. Williama

A to cham, ja tu się przełamuje i się poświęcam, a on mi tu z jakimś fochem wyjeżdża. Już nie wiem, co mam z nim zrobić..
Wsiedliśmy do przedziału i usadowiliśmy się na miejscach. Kot zasnął obok Willa i chwile panowała grobowa cisza, przerywania tylko jego wzdychaniem.
- No dobra! - rzekł w końcu - To jak będzie z tym pocałunkiem?
- Eeee... - skrzywiłem się - Zrozum mnie, nie chcę cie jeszcze całować.. - fuknął, założył nogę na nogę i zobojętniał.

<Williamku, ja nie mam pomysłu na akcję w przedziale.. xD>

7 czerwca 2014

Od Williama c.d Phantoma

Okropnie mnie wkurzało takie jego gadanie. On to będzie robił dla mnie! Ale mi łaskę robi.
- "Skoro to takie ważne dla ciebie..."- zacząłem go przedrzeźniać.- W związku się liczą obie osoby, wiesz? Jeśli jedna nie chce to to wszystko nie ma sensu. - pokręciłem głową.
Nagle zobaczyłem jak zbliża się pociąg, złapałem kota i podniosłem się,  potem spojrzałem wymownie na Phantoma i on też wstał.
- Will, ale ja naprawdę mówiłem...
- Odwiozę cię do domu, muszę wziąć stamtąd kilka rzeczy. - ruszyłem do pociągu który się zatrzymał. Kot tylko cicho mruczał i oglądał wszystko.

[Phantom? :*]

7 czerwca 2014

Od Phantom'a c.d. Williama

Skrzywiłem się; wolałem aby nie działo się to tak, że ja od razu muszę go całować. Jednak nie miałem wyboru...
- Wiesz.. - mruknąłem -..masz trochę racji.. - spojrzał na mnie pytająco -..jestem sierotą i nie umiem sam wrócić do domu, dlatego chcę, abyś mu pomógł. - spochmurniał - Ale akurat mówiłem szczerze, chcę spróbować. Skoro to takie ważne dla ciebie... ale na pewno muszę cię pocałować? Rozumiesz...


<William?>

7 czerwca 2014

Od Williama c.d Phantoma

Aż zdrętwiałem gdy to powiedział. Oczywiście strasznie się ucieszyłem, ale to było podejrzane, parę godzin temu krzyczał na mnie, a teraz chce ze mną być.
- Nie wierzę ci.- mruknąłem.
- Dlaczego?- nawet się nie poruszył, dalej opieraliśmy się o siebie plecami.
- Bo to do ciebie niepodobne, nagle chcesz ze mną być. Pewnie masz jakiś powód, nie możesz znaleźć tej ulicy, co?- dalej głaskałem kota.
- Chcę wrócić do domu i chcę byś pojechał ze mną.
Nie wiedziałem co zrobić, Phantom przecież nie robiłby sobie ze mnie takich żartów.
- No dobra.- westchnąłem.- Uwierzę ci jak mnie pocałujesz.- usiadłem prosto i spojrzałem mu w oczka.

[Phantom? XD]

7 czerwca 2014

Od Kurumi c.d Argony

Nie wiem jakoś, jednak chciałam usłyszeć jej historię wstałam i chwyciłam ją za rękę.
-Poczekaj, skąd taki pomysł?- spojrzałam na nią lekko zdezorientowana, jej towarzystwo podobało mi się. Zazwyczaj lubię samotność, jednak w tym przypadku.
-Jestem dobrym słuchaczem, więc chętnie posłucham a poza tym lubię dobre historie.- uśmiechnęłam się do niej lekko i usiadłam.
-Więc opowiadaj...- zrobiłam dla niej miejsce.
-A jeśli będziesz chciała ja opowiem ci swoją.

<Argona?>

7 czerwca 2014

Od Narcyzy do Leona

Leżałam na kamieniu, myśląc o cierpieniu.
Może gdybym była trochę bardziej towarzyska...to..eh...
Burczało mi w brzuchu, w sumie nie jadłam nic od tygodnia.
Zjeść rybę czy mięso ? Nie mogłam wybrać, dobra poczekam jeszcze tydzień, tak !

~~ Następnego dnia ~~
Nie mogłam spać a nie mogę wstać. Światło razi każdego dnia, dobra, poradzę sobie. W łbie dudni a w gębie sucho.
- Uda mi się ! - powtarzałam - Wstanę!
Zrobiłam to, wstałam ! Nie daleko kamienia płynęła wąska rzeczka ale nie będę z niej piła. Pobiegłam o 2 kilometry dalej. Ujrzałam wielki wodospad, woda w nim mieniła się jak złoto. Stałam nad nim, było ślisko. Wpadłam do wody jedyne co pamiętam to woda, zimna woda. Chciałam wypłynąć na powierzchnie ale nie mogłam ! Nagle coś złapało mnie za kark i wyniosło mnie na brzeg. Wyplułam trochę wody. Ujrzałam basiora.
- Jak śmiałeś mnie ratować ?! - krzyknęłam
- Utonęła byś - warkną
- No i co ?! - Pozwolił Ci ktoś?!
- Tak mi dziękujesz za uratowanie Ci życia ? - powiedział
- Masz racje..przepraszam i dziękuje za ratunek...
- Jak się nazywasz ? - spytał
- Ja.....emmm
- Nazywasz się emmm ? - zakpił
- Nazywam się Narcyza - powiedziałam

<Leon???>



7 czerwca 2014

Od Phantom'a c.d. Williama

Splunąłem na ziemię aby pozbyć się resztek śliny Williama z ust i odszedłem. Kot okazał się zdrajcą bo polazł za tym leszczem ale cóż; ja miałem rybę, więc drogi moje i tego futrzaka pewnie od początku nie miały być ze sobą złączone.
Zacząłem krążyć po mieście w poszukiwaniu kogoś kto wytłumaczyłby mi gdzie jest ta ulica Achadźka, ale wyglądało na to, że nikt nie był na tyle łaskaw. Albo wzruszali ramionami, albo twierdzili, że taka ulica nie istnieje. W końcu usiadłem zziajany na ławce i rozwinąłem pakunek, który spoczywał mi na kolanach; zimny sernik. Czy jeśli ta pani była czarownicą, to ten sernik był aż tak ważny..? Może cała nasza przygoda była niepotrzebna? Powinienem wrócić do Domu; ciekawe jak moi radzą sobie bez Alfy. Pewnie dobrze, no bo komu ja tam byłem potrzebny. Nikt mnie nie potrzebował oprócz Krystyny. I Williama.

Siedział sobie na przystanku na który wcześniej wysiedliśmy, ponuro głaskał zadowolonego kota po głowie. Gdy usiadłem obok niego wydawało się, jakbym go obudził z transu i spojrzał na mnie oburzony.
- A co ty tu.. - zaczął, a ja uśmiechnąłem się pogodnie - ..i jeszcze się tak szczerzysz?!
- Chcesz wrócić ze mną do Domu? - spytałem, a on wzruszył ramionami.
- Niby po co? Będę sobie podróżował.. - zastanowił się - ..albo zamieszkam w mieście. Bez ciebie. - odwrócił głowę fochnięty.
- Jesteś na mnie obrażony?
- Dziwisz się..? - łypnął na mnie okiem - Wszystko co potrafisz robić to tylko mnie bić. - odwrócił się do mnie plecami.
- Ach tak.. - też się odwróciłem i oparłem plecami o jego - A ty się dziwisz, że cię uderzyłem?
- Przecież przeprosiłem.. - mruknął.
- Przeprosiny nie zawsze załatwiają sprawę. Ale.. jeśli tak bardzo chcesz.. - zastanowiłem się jeszcze przez sekundę nad tą decyzją - ..to możemy spróbować. Żyć jako para.

<Williamku? Teraz to będzie cyrk.. xD >

7 czerwca 2014

Aktualizacja - Pierwszy Quest - Stara Cerkiew

Dostępny jest pierwszy Quest w naszej watasze.
Wszystkie informacje w: Dodatki>>Questy.
Trwa on do 27 czerwca.
Zapraszam :)

6 czerwca 2014

Aktualizacja - Chat na stronie

Z wyników ankiety bezsprzecznie wynikało, że chcecie chat, ale niektórzy z was martwili się o reklamy. Nie lękajcie się zatem: znalazłam po jakimś czasie (mr. William mi zresztą poradził) chat darmowy, ale nie generujący reklam na stronie. Czat jest dostępny na dole strony, kliknięcie w swój login spowoduje otwarcie okna zmiany awatara i loginu (zaleca się imię swej postaci). W razie wątpliwości proszę zadawać pytania na pw.

6 czerwca 2014

Aktualizacja formularzów - głos postaci

Jak widać głosy na "TAK" przeważyły w ankiecie i postaci otrzymają swoje głosy.
W związku ze zmianą w formularzach proszę przesłać również głosy waszych bohaterów. Jak ma to wyglądać...? Przesyłacie link z YouTube z wykonaniem wokalisty/wokalistki i piszecie imię i nazwisko tegoż wykonawcy o którego wam chodzi, a ja dodam to do form. waszej postaci. Uważajcie jednak by głosy się nie powtarzały c:

Poza tym ma pojawić się pierwszy Quest, ale nie mam pomysłu na akcję.. jak ktoś akurat ma wenę to może mi na pw. napisać propozycję, wdzięczna będę.

To tyle, miłego dnia,
Wasz Alfa.

6 czerwca 2014

Od Argony do Kurumi


Odchyliłam się lekko do tyłu, biorąc głęboki wdech. Spojrzałam na złotą kulę słońca, zwieszającą się z nieba nisko nad horyzontem.
- Była... - szukałam właściwego słowa - Piękna, choć niemożliwa... wojny nie jednoczą królestw tylko je dzielą, a stracona miłość nie pomaga nam przeć na przód, lecz ciągnie nas w dół, w otchłań...
- To twoje zdanie - dziewczyna wzruszyła ramionami - Ja uważam, że nawet stracona miłość może być pretekstem do życia.
Skinęłam głową i wstałam.
- Wybacz, że przeszkodziłam - mruknęłam nie patrząc na kobietę - Jednak nie mogłam się oprzeć tej historii i wrażeniu, że coś mi przypomina. Coś bliskiego i tak odległego... ale ty zapewne nie chcesz słuchać tych bzdur...
Pokręciłam głową. W moich oczach odbijało się błękitne niebo.
- Sajonara...

(Kurumi?)