Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

4 sierpnia 2015

Od Joe'go c.d. Eleny i Airis

Z głębokiego snu wyrwał mnie nieprzyjemny dźwięk budzika. Natychmiast go wyłączyłem,by nie drażnił moich uszu. Westchnąłem ciężko. Czas na powrót do rzeczywistości. Ubrałem się, zjadłem śniadanie i ruszyłem do pracy. Na komisariacie wszyscy się dziwnie do mnie uśmiechali. Podszedłem do recepcji,gdzie za biurkiem siedział Jack.
-Siema stary, co tam na starych śmieciach? - Oparłem się o kontuar.
-Hej Joe. - Mój kolega kiwnął na mnie dłonią,bym nachylił się do niego i zaczął mówić konspiracyjnym szeptem: - Masz przechlapane u szefa. Wkurzył się, bo wcięło cię gdzieś w środku największego bajzlu na policji,czyli podczas inwazji Syren.
- O kurde... - Tylko tyle udało mi się wykrztusić. Właśnie sobie uświadomiłem,że podczas, kiedy ratowałem Miasto, to tu na komisariacie było niezłe zamieszanie. - Dobra, mam do niego iść? - Przełknąłem głośno ślinę. Jack pokiwał współczująco głową.
- Życzę powodzenia stary!
- Nie dziękuję...- Na sztywnych nogach udałem się do gabinetu komendanta Russela. Szef siedział rozparty wygodnie w fotelu. Mojego wzrostu, za to przypominał kupę mięśni na sterydach, o twardej szczęce i zimnym spojrzeniu. Postrasz wśród policji Miasta.
-Dzień dobry komendancie! - Przywitałem się wesoło, by zrobić dobre pierwsze wrażenie tego dnia. Albo grałem dobrą minę do złej gry.
-Siadaj sierżancie Urie. Mam z tobą do pogadania. - Odparł oschle. Chyba jednak moje miłe powitanie nic mi nie dało. Usiadłem posłusznie.
- Jestem zawiedziony twą długą nieobecnością na stanowisku w czasie klęski żywiołowej,jaka opanowała nasze miasto. - Odchrząknął. - Normalnie powinienem cię zawiesić w obowiązkach, albo nawet wydalić z pracy... Jednak jesteś zbyt dobry, bym mógł się pozbyć z tej placówki. Dlatego też postanowiłem ukarać cię w inny sposób. -Spojrzał na mnie znacząco.
-Dziękuję komendancie za wielką wyrozumiałość! Na czym będzie polegać moja kara? - Trochę obawiałem się tego, co mój przełożony wymyślił.
- Odbieram ci wszystkie sprawy. Będziesz jedynie nadzorował śledztwo prowadzone przez stażystkę di Accardi. Co będzie polegać na przyjmowaniu raportów ze sprawy i wszystko będziesz przedstawiał mi. Dodatkowo spocznie na tobie obowiązek wypełniania wszelkiej papierkowej roboty związanej z tą sprawą, a także innymi, które będziesz miał zlecone przeze mnie. Kara potrwa do odwołania.
-Ale... Nawet nie będę mógł działać jako wsparcie w żadnej sprawie? - Byłem załamany. Zero akcji, nawet żadnych przesłuchań i rewizji. Masakryczna nuda.
- Będziesz mógł brać udział w akcji, jako wsparcie, jedynie jeśli stażystka di Accardi cię o to SAMA poprosi.- Zaakcentował dwa ostatnie wyrazy. Trochę mi ulżyło.
-Oczywiście. - Skinąłem pokornie głową. Nie ma co się rzucać.
-Dobrze. Możesz odejść. - Machnął ręką w stronę drzwi. Podniosłem się, pożegnałem i wyszedłem. Przed gabinetem szefa czekała na mnie Airis.
-Hej! - Uśmiechnęła się do mnie pogodnie.
-Cześć! Jak tam śledztwo? - Spojrzałem na nią z ciekawością. Może jakieś wsparcie będzie jej potrzebne?
- Eh... Utknęło w martwym punkcie. Muszę się wybrać do niejakiego Jeremiasza Earthworm'a, bo niby on ma jakiś związek z poszukiwaną. - Airis widocznie była już zmęczona tą sprawą bez wyjścia.
-Kojarzę go. Ma sklep ze słodyczami  na Ulicy Zamkowej. Nie był jak na razie za nic karany, ale całkiem czysty to on też nie jest. - Mało kto w Mieście miał nieposzlakowaną opinię.
-Wiem. - Westchnęła. - Ej a może pomożesz mi z nim? Podobno teraz nadzorujesz to śledztwo, więc chyba mogę prosić o wsparcie?
- Jasne. - Uśmiechnąłem się szeroko. Tylko czekałem na te słowa.- To co ruszamy?
Dziewczyna się zgodziła i od razu skierowaliśmy się do mojego ducati. Po chwili byliśmy już przed drzwiami sklepu rzeczonego Earthworm'a. Niestety zastaliśmy tylko kartkę z czerwonym napisem ZAMKNIĘTE.
-Phi, chyba go tu częściej nie ma niż jest... - Airis pokręciła głową. - Dobrze, że zabrałam jego adres.
-No to jedziemy tam. - Z powrotem wsiedliśmy na motor i w kilka minut trafiliśmy na dom poszukiwanego.
-Zapukam, ok? - Zwróciłem się do mojej towarzyszki.
- Śmiało, masz raczej większe doświadczenie w tych sprawach niż ja. - Podeszliśmy do drzwi, a ja głośno zapukałem.
-Policja! Proszę otworzyć! - Zawołałem głośno. Otworzył nam czerwonowłosy mężczyzna.
- Dobry, czemu zawdzięczam państwa wizytę? - Spoglądał na nas podejrzliwie. Za nim dostrzegłem znajomą blond czuprynę. Airis też chyba właśnie ją rozpoznała, bo zachłysnęła się powietrzem.
-Elena, co ty tu robisz? - Spojrzeliśmy zaskoczeni na siostrę białowłosej. No to ciekawie się zaczyna.
[Elena?Airis?]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz