Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

5 sierpnia 2015

Od Eleny cd. Airis

Zeszłyśmy na dół. Airis schowała do swojej torby narkotyki. Nie wydała mnie. Ani Jeremiasza. Znowu. Zaczynałam czuć do niej respekt. Nie, ja tego nie powiedziałam. Jerry siedział na dole z nieprzeniknionym wyrazem twarzy. Był spięty, mówiły to jego ściśnięte łopatki i mocno zarysowana szczęka.
- Dobrze, panie Earthworm, dziękuję za tę przyjemną rozmowę. Ale proszę mnie informować, gdyby coś się panu przypomniało, dobrze? -poprosiła Airis. Mrugnęła do mnie i wyszła. Wymieniła kilka słów z Joe'm. Potem razem ruszyli w stronę komendy. Z ulgą opadłam na siedzenie obok Jeremiasza.
- Chyba nie wypadłem za dobrze -stwierdził z zadumą. W końcu zrozumiałam ten ton. Chodziło o Gabrielle. Westchnęłam w duchu i spuściłam wzrok.
- Spokojnie, będzie bezpieczna -wyszeptałam.

***

Barry wyszedł przed chwilą do sklepu. Sobotni wieczór zapowiadał się obiecująco. Popcorn prażył się w mikrofalówce, burrita stygły na ladzie w kuchni, słodkie panki pływały w czekoladowej toni kakaa. Przebrałam się w wygodne czarne spodnie leginsy, czerwoną bluzkę, a na to zarzuciłam szary polar. Włosy związałam opaską, były za krótkie, by je zapleść w warkocz. Już zaczęły mi powracać do dawnego koloru, świadczyły to dumnie moje odrosty. Zbyłam to wzruszeniem ramion. Mogę wyglądać, jak chcę. Dorzuciłam drewna do kominka. W domu unosił się zapach palonej sosny. Słodki, acz lekko cierpki. Podeszłam do półki z filmami i wybrałam kilka ciekawszych tytułów. Wszystko horrory, ale przynajmniej mają szanse wybrać. Nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Wzięłam z tacki z przekąskami słonego paluszka i wsadziłam go sobie w zęby. Wyjrzałam przez judasza, na mrozie marzł Joe. Pocierał ręce, by się trochę rozgrzać. Na dworze szalała wichura, śnieg oblepiał wszystko na zewnątrz, a potem zamarzał na ciele, wysysając z ludzi całe ciepło. Była to anomalia pogodowa, śnieg we wrześniu? Otworzyłam mu drzwi i uśmiechnęłam się na powitanie.
- Elena, ty się uśmiechasz! -zdziwił się Joe.
- Wchodź lepiej do środka, a nie gadaj, bo zostawię cię na tym chłodzie -odpowiedziałam ostro, ale nadal z uśmiechem. Kilka chwil wcześniej zażyłam trochę endorfin, by umilić wszystkim ten wieczór.
- Jest Airis? -zapytał, otrzepując się z lodowej powłoki.
- Nie, za chwilę powinna być.

<cd. Airis i Joe>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz