To się w głowie nie mieści, za dużo jak na jeden raz. Przygryzłam dolną wargę, miałam ochotę płakać, ale czemu? Dotknęłam naszyjnika, jedyna pamiątka po mamie.
Nagle przypomniałam sobie o babci.
Wstałam gwałtownie, takie dziwne uczucie..
- Moja babcia.. coś jej się stało.- złapałam się o zagłowię fotela, czułam dziwne mrowienie w dłoniach.- Ja to czuję.. muszę do niej pojechać, naprawdę..- Przed oczyma pojawiła mi się babcia, leżąca zakrwawiona. Kolana mi się ugięły i poczułam, że serce zaczęło mi mocniej bić, czułam się jeszcze bardziej wyczerpana niż wcześniej. Z oczu zaczęły mi lecieć łzy, czułam, że wszystko się we mnie sypie. Przetarłam oczy i spojrzałam na dziewczynę.
- Proszę.. możemy pojechać do mnie, naprawdę..
- Nie jesteś stabilna psychicznie, może ci się coś stać jak wyjdziesz stąd.- Powiedziała.
- Ale ja naprawdę tego potrzebuję. Ja muszę, widziałam ją..
- Widziałaś?- Wtrąciła się Jul.
- Tak, leżała c-cała zakrwawiona..- zaczęłam się jąkać, za dużo emocji.
Spojrzały na siebie dwuznacznie, nie umiałam odgadnąć o czym myślą.
- Wiesz, że jak wyjdziesz z domu to jest szansa 100%, że twoja "lolitka" od razu wróci?
- Tak, wiem. Ale ona jest ostatnią osobą, która mi została..- Nie wytrzymałabym tego gdyby babcia umarła.
- Dobra.. - Zgodziła się niechętnie.- Ale robisz to na własną odpowiedzialność.
Po wyjściu z domu usłyszałam jedynie w swojej głowie śmiech, krótki i cichy. Nie przejęłam się tym za mocno, ważniejsza była babcia.
Drzwi od mieszkania były uchylone, tak jakby ktoś się włamał, zawołałam babcię i nagle coś zakuło mnie w serce, padłam na kolana i zaczerpnęłam gwałtownie powietrza, któraś z dziewczyn pomogła mi wstać, reszta zaś pobiegła przeszukać mieszkanie.
- Tu jest!- Krzyknęła dziewczyna, ta która uratowała mi tak jakby życie, moja opiekunka znajdowała się w łazience, leżała na kafelkach mokra od wody lecącej z prysznica. Ledwo doczłapałam się do pomieszczenia.
[cd. Merry, przepraszam.. brak weny </3]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz