- Czy wiesz, jak się nazywasz? -zapytał czarnoskóry mężczyzna w fotelu. Patrzył na Isabelle zza grubych szkieł.
- Isabelle Gray -odpowiedziała. Miałam nadzieję, że ta terapia pomoże. Może psycholog/psychiatra Pavel McMads jej przywróci pamięć. Zaczęło się od rutynowych pytań.
- Skąd to wiesz? -mówił spokojnym opanowanym tonem. Długo już siedział w tej branży.
- Imię pamiętałam sama. A nazwisko powiedziała mi Elena -pokazała ręką na mnie. Do tej pory siedziałam cicho, licząc że lekarz mnie nie wyrzuci i usłyszę, co Belle leży na sercu. Chyba wiedziała, że może bezpiecznie mówić, że jej tajemnice, lęki nie wyjdą poza ten pokój. Dokładnie sprawdziłam tego McMadsa. Referencje miał dobre. Oraz wielką sumę na koncie i dom letniskowy w Corro.
- Ile masz lat?
- 16.
- Czy to też powiedziała ci twoja przyjaciółka?
- Elena? Tak, ale nie pamiętam, czy jest moją przyjaciółką. Pan mi pomoże, prawda?
Znałam to spojrzenie zbitego pieska, z lekką nadzieją tlącą się w oczach.
- Zawsze to mówię moim pacjentom z zaburzeniami pamięci. Ja mogę cię tylko poprowadzić tą drogą. Sama musisz sobie pomóc. Może twój umysł sam zablokował te wspomnienia, gdy był pod presją?
Pod presją? Te fioletowe kapturki zapłacą za to co zrobili. Obiecuję to. Chociaż uwolnienie Hay Lin (tak, to całe imię) będzie na razie wystarczającą zapłatą. Aktualnie mam ważniejsze sprawy na głowie.
- Czyli... mi pan nie pomoże?
Dolna warga jej zadrżała.
- Pomogę, o ile twoja podświadomość będzie chciała przyjąć moją pomoc.
Już głowa zaczynała mnie boleć od jego psychologicznego gadania. Musiałam się skupić, a w moim obecnym stanie było to osiągnięcie prawie nie do zdobycia.
- Eleno, czy mogłabyś opuścić salę? -poprosił mnie Pavel. Nie pokazał mojej lekkiej irytacji. Wyjechałam z pokoju. Tak, wyjechałam. Siedziałam na wózku inwalidzkim. Byłam nadal za słaba, by chodzić.
- I co? -zapytała Hay Lin siedząca w poczekalni.
- Teraz czekamy.
<cd. Isabelle (ha, że też ja się nie boję, że mnie za to zabijesz xd)>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz