Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

14 sierpnia 2015

Od Jeremiasza c.d. Viellene

Wróciliśmy do mojego przyjemnego domku, zrobiliśmy sobie herbatkę i siedliśmy w milczeniu, siorbiąc zawartość kubeczków. Viellene, popijając co nieco z Antoniego (tak, nazywam kubki), wyglądała bardziej na senną niż smutną, ale i tak było mi jej trochę szkoda. Poświęciła się, a mimo to nic z tego nie wyszło. Chciałem ją więc pocieszyć.
Pierwszą rzeczą jaka mi przyszła do głowy był alkohol. Co prawda Viel wyglądała jak dziecko, ale to były tylko pozory, bo miała już swoje lata.. z drugiej strony to chyba jednak nie był dobry pomysł.
Wiedziałem też, że lubi słodkości. W końcu zjadła mi moją babeczkę, którą tak pielęgnowałem i do której tak tęsknie wzdychałem. Chyba więc przejdę się rano i kupię jakieś dwa desery, może poprawi jej to humor.
- Idziesz spać..? - zaproponowałem, gdy jej głowa zaczęła opadać niebezpiecznie blisko kubka.
- Spałam przecież.. - przeciągnęła się i wydała z siebie błogi pomruk - ..ale chyba tak.
- To chodź. - wstałem i zaprowadziłem Viel na górę, gdzie znajdowała się łazienka i sypialnia. Postanowiłem, w ramach szlachetności duszy, udostępnić jej swoje łóżko.
Sam ułożyłem na na kanapie i spróbowałem zasnąć, jednak coś nie dawało mi spokoju. To coś było zamknięte w szklanej butelce i łypało na mnie odbitą, srebrzystą poświatą. Że też dzisiaj musiała być pełnia...
Odwróciłem się więc tak, żeby być zwrócony nogami do kusiciela i zamknąłem oczy. Ale zaraz jedno się otworzyło, bo poczułem potrzebę zobaczyć, czy aby z tej perspektywy na pewno nie widać tej butelki. Okazało się, że jednak widać. Uspokojony położyłem się znowu, ale po chwili znowu otwarłem oczy żeby zobaczyć ją ostatni raz na dobranoc, a wtedy w moim sercu poruszyła się jakaś niewidoczna struna, która kazała mi wstać. Wstałem więc i podszedłem do butelki, ale w połowie zawróciłem: nie!
Wślizgnąłem się pod koc i naciągnąłem go na głowę, jak to dzieci robią, gdy nie chcą, aby potwór je zobaczył. Ja też chroniłem się przed wzrokiem nieugiętej żubrówki, która świeciła w blasku księżyca. Nawet w takiej chwili, oczyma wyobraźni, widziałem jak mnie woła. 
- A więc to jednak nałóg.. - westchnąłem - ...ale nie mogę mieć jutro kaca, ani być dzisiaj pijany. - zapiszczałem nieszczęśliwy i wtuliłem głowę w poduszkę.

<Viellene?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz