Wczoraj Amadeusz wykręcił się od lekcji, bo niby był strasznie zmęczony.
Bałam się ,że Sarze stanie się coś poważnego.
Wiedziałam też ,że sprawienie ,by cokolwiek z magii mi się udało jest prawie niemożliwe.
Z drugiej strony mogłabym zrobić jeszcze komuś krzywdę.
Po prostu nie mam w tym kierunku uzdolnień!
Potrząsnęłam głową ,jakbym próbowała pozbyć się złych myśli.
-Muszę coś ze sobą zrobić. -syknęłam i wpadł mi do głowy bardzo dobry pomysł.
Wzięłam łuk i kołczan i wyszłam przez okno.
Zeskoczyłam na ziemię i wycelowałam w balkon pokoju panieneczki Lu.
Włożyłam kartkę grot i wytrzeliłam.
Strzała przeleciała przez uchylone okno i trafiła prosto w lakier do paznokci Jul.
Szklana buteleczka pękła pod wpływem uderzenia ochlapując cały pokój na błyszczący różowy.
Obydwie dziewczyny odskoczyły i zasłoniły oczy.
Julie wrzasnęła.
Ha, i kto powiedział ,że zwykłe metody są gorsze od magii?
Uśmiechnęłam i umknęłam w pobliski las znaleść kolejne cele.
Wyczułam Amadeusza zanim jeszcze usłyszałam jego kroki.
Skradał się całkiem nieźle, ale to było zdecydowanie za mało by się do mnie podkraść.
Równie dobrze mógły krzyknąć: Tu jestem!
Wyszczerzyłam się i naciągnęłam cięciwę.
Następnie jednym, szybkim ruchem obróciłam się i strzeliłam w drzewo, dziesięć centymetrów nad jego głową.
Nie musiałam sprawdzać czy się udało. Czułam ,że mi wyszło, a krzyk chłopaka tylko to potwierdził.
-Skąd wiedziałaś ,że tu jestem? -zapytał
-Usłyszałam cię już dawno temu. Szedłeś jak słoń w składzie porcelany.
-Naprawdę? No, coż starałem się.
-A po co tu przyszłeś?
-Noo, mieliśmy ćwiczyć, pamiętasz?
-Tak.- burknęłam, nagle w złym humorze.
-Zaczynamy?
-Tu?
-Czemu nie?
Wzruszyłam ramionami i odrzuciłam łuk.
-Co mam robić?
-Najpierw musisz się rozluźnić.
Jedna z moich brwi powędrowała do góry.
-No, co? Mnie tak uczyli. Nie usiągniesz konkretnego zaklęcia, gdy będą toba kierowały emocje.
Wywróciłam oczami.
-Nie możemy od razu przejść do tamtego zaklęcia?
-Nie da się nauczyć tylko jednego zaklęcia. Tym bardziej tak trudnego. Musisz wcześniej poznać podstawy.
Wzięłam głęboki oddech i policzyłam do dziesięciu.
-Kontynuujmy .
<cd. Amadeusz
Kocham podnosić tylko jedną brew do góry.
Potrafię to nawet w rzeczywistości :-P>
Bałam się ,że Sarze stanie się coś poważnego.
Wiedziałam też ,że sprawienie ,by cokolwiek z magii mi się udało jest prawie niemożliwe.
Z drugiej strony mogłabym zrobić jeszcze komuś krzywdę.
Po prostu nie mam w tym kierunku uzdolnień!
Potrząsnęłam głową ,jakbym próbowała pozbyć się złych myśli.
-Muszę coś ze sobą zrobić. -syknęłam i wpadł mi do głowy bardzo dobry pomysł.
Wzięłam łuk i kołczan i wyszłam przez okno.
Zeskoczyłam na ziemię i wycelowałam w balkon pokoju panieneczki Lu.
Włożyłam kartkę grot i wytrzeliłam.
Strzała przeleciała przez uchylone okno i trafiła prosto w lakier do paznokci Jul.
Szklana buteleczka pękła pod wpływem uderzenia ochlapując cały pokój na błyszczący różowy.
Obydwie dziewczyny odskoczyły i zasłoniły oczy.
Julie wrzasnęła.
Ha, i kto powiedział ,że zwykłe metody są gorsze od magii?
Uśmiechnęłam i umknęłam w pobliski las znaleść kolejne cele.
***
Wyczułam Amadeusza zanim jeszcze usłyszałam jego kroki.
Skradał się całkiem nieźle, ale to było zdecydowanie za mało by się do mnie podkraść.
Równie dobrze mógły krzyknąć: Tu jestem!
Wyszczerzyłam się i naciągnęłam cięciwę.
Następnie jednym, szybkim ruchem obróciłam się i strzeliłam w drzewo, dziesięć centymetrów nad jego głową.
Nie musiałam sprawdzać czy się udało. Czułam ,że mi wyszło, a krzyk chłopaka tylko to potwierdził.
-Skąd wiedziałaś ,że tu jestem? -zapytał
-Usłyszałam cię już dawno temu. Szedłeś jak słoń w składzie porcelany.
-Naprawdę? No, coż starałem się.
-A po co tu przyszłeś?
-Noo, mieliśmy ćwiczyć, pamiętasz?
-Tak.- burknęłam, nagle w złym humorze.
-Zaczynamy?
-Tu?
-Czemu nie?
Wzruszyłam ramionami i odrzuciłam łuk.
-Co mam robić?
-Najpierw musisz się rozluźnić.
Jedna z moich brwi powędrowała do góry.
-No, co? Mnie tak uczyli. Nie usiągniesz konkretnego zaklęcia, gdy będą toba kierowały emocje.
Wywróciłam oczami.
-Nie możemy od razu przejść do tamtego zaklęcia?
-Nie da się nauczyć tylko jednego zaklęcia. Tym bardziej tak trudnego. Musisz wcześniej poznać podstawy.
Wzięłam głęboki oddech i policzyłam do dziesięciu.
-Kontynuujmy .
<cd. Amadeusz
Kocham podnosić tylko jedną brew do góry.
Potrafię to nawet w rzeczywistości :-P>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz