Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

17 sierpnia 2015

Od Amadeusza c.d. Merry

Biegłem ile sił w nogach, by jak znaleźć się jak najdalej od kuzyna Merry. Kiedy znalazłem się przed główną bramą Cmentarza, otworzyłem kontakty w telefonie i wybrałem Sarę. Była na szczęście tylko jedna. Odebrała po 3 sygnałach.
-Hejka Merry, o co chodzi? - Usłyszałem pogodny, dziewczęcy głos.
-Ehm... Z tej strony... yyy... znajomy Merry. - Odparłem niepewnie.
- Jaki znajomy? - Sara spytała nieufnie i z wyczuwalną paniką  w głosie.
-A-Amadeusz. Niedawno się poznaliśmy... - Zająknąłem się. Poczułem się trochę, jak na przesłuchaniu.
-A czemu dzwonisz do mnie i to w dodatku z telefonu Merry?
-No, cóż... Zaistniała niezbyt przyjemna sytuacja. Merry znajduje się  aktualnie w niebezpiecznej sytuacji. - Głos mi drżał. Nadal nie mogłem uwierzyć w to co ten blondyn zrobił własnej kuzynce.
-Co się dzieje? Podaj mi szczegóły. - Dziewczyna przybrała rzeczowy ton.
- Udaliśmy się na Cmentarz, by odszukać... - Zawahałem się. Nie powiem, że nie potrafiłem odnaleźć własnej torby, która w dodatku została w połowie ograbiona. Co ta kobieta sobie o mnie pomyśli? - By odszukać pewnej rzeczy i spotkaliśmy takiego czerwonookiego blondyna, który okazał się kuzynem Merry i on ją pozbawił przytomności. Zanim odleciała, podała mi swój telefon i łuk oraz powiedziała,bym do ciebie zadzwonił. - Wytłumaczyłem w miarę szybko.
- Cholera! - Sara zaklnęła cicho.- Rozumiem. Czekaj na mnie przy głównej bramie Cmentarza, będę tam za 15 minut.
-Jasne. - Potwierdziłem i zakończyłem rozmowę. Udałem się w kierunku głównego wejścia na ponure cmentarzysko. Stefan kiwał się żałośnie na moim ramieniu. Chyba był głodny.
-Sorki Stefek, ale na razie nici z obiadu. Musimy pomóc Merry, w końcu jest w tarapatach. - Wytłumaczyłem mu cierpliwie. Miauknął przeciągle. Spojrzałem na swoje stopy i zorientowałem się, że nadal jestem w płaszczu dziewczyny. Wyjąłem z beżowej torby niebieską koszulę w kratkę i założyłem pod płaszcz. Rozejrzałem się. Po drugiej stronie znajdowało się pranie,które suszyło się na sznurkach. Pośród przeróżnych ubrań, wsiała para zwykłych jeans'ów, które na pierwszy rzut oka powinny na mnie pasować. Sary jeszcze nie było. Spojrzałem uważnie, czy nikogo nie ma. Pusto. Przebiegłem ulicę i szybko zerwałem spodnie ze sznura. Natychmiast je ubrałem. Były ciut za długie, więc lekko wywinąłem nogawki. Nie wyglądało to jakoś szczególnie elegancko, ale mogłem przynajmniej schować płaszcz Merry do torby i wyglądać w miarę, jak człowiek. Wróciłem pod główną bramę Cmentarza i dostrzegłem zbliżającą się do mnie drobną blondynkę, która dzierżyła w ręku łuk.
-Zgaduję, że ty jesteś Sara? - Zagadnąłem do niej.
-Tak. Pokaż łuk. - Wyciągnęła rękę w oczekiwaniu na broń. Podałem jej. Uważnie obejrzała wewnętrzną stronę łuku.
- Zgadza się, to jest broń Merry. - Odparła po chwili oględzin. A kogo niby może być ten łuk? Mój, czy Stefana? Phi, nie rozśmieszajcie mnie. Nie lubię żartować w chwilach,gdy komuś coś grozi.
-No raczej nie moja.- Odparłem ironicznie.
-Prowadź na miejsce zdarzenia.- Ruszyłem w kierunku "miejsca zbrodni". Tam, gdzie jeszcze niedawno odgrywała się masakryczna scena pomiędzy Merry a jej kuzynem, nie było nikogo.
-To tutaj, ale musiał ją, gdzieś zabrać...- Stwierdziłem niepewnie.
-Spokojnie. Znajdę ją. Zostały ślady z krwi, poza tym, jako Smoczyca mam trochę lepszy węch niż normalnie. - Sara zaczęła uważnie śledzić ścieżkę prowadzącą między nagrobkami.
-Ooo! Smok, ale świetnie. - Uśmiechnąłem się pod nosem. Ta rasa była całkiem zabawna. Nagle blondyna przyspieszyła kroku.
-Tam są! - Wskazała palcem niewyraźną postać. Po chwili dostrzegłem tego wysokiego blondyna, który niósł przerzuconą przez ramię Merry. Biegliśmy coraz szybciej, kiedy znaleźliśmy się tuż za nim, moje za długie nogawki się odwinęły i potknąłem się o nie, lecąc, jak długi na czerwonookiego i zwalając go na ziemię. Sara szybko przechwyciła swoją nieprzytomną przyjaciółkę, a ja niezdarnie się podniosłem i stanąłem twarzą w twarz z niezbyt przyjaźnie nastawionym kuzynem Merry.
-H-Hejka! - Uśmiechnąłem się niepewnie i szybko wyszeptałem: - Ignis! - Niewielka kula ognia uderzyła mężczyznę w ramię i odwróciła jego uwagę ode mnie. Za bardzo go to nie zabolało, ale dzięki temu, że go zaskoczyłem zdobyłem możliwość ucieczki.
-Stefan,spadamy stąd! - Skierowałem swoje kroki w stronę, w którą pobiegła Sara z nieprzytomną Merry. Po chwili ją dogoniłem.
-Niezła akcja. - Blondynka uśmiechnęła się do nie. Odwzajemniłem uśmiech i spojrzałem na białowłosą, która właśnie powoli otwierała oczy.
-Au... Co się dzieje? - Merry odezwała się słabym głosem.
-Uciekamy sobie. - Odparłem lekko.
[Merry?]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz