Chociaż zazwyczaj czekanie nie sprawiało mi wielkiego problemu, dzisiaj byłam cała w strzępach.
Jedyne co udało mi się osiągnąć to niepognieciona sukienka i miarę uczesane włosy.
W końcu jakieś trzy godziny później pojawiła się ta cała Luiz.
Weszła do mojego mieszkania z miną nadętego, znudzonego mopsa.
Na mój gust wyglądała na "księżniczkę" ,której całe życie wszystko podawali na złotej tacy.
Nie lubię takich ludzi. Najpierw nie muszą pracować na swój sukces, a później nie radzą z codziennymi problemami...
-Julietta! - wrzasnęła Luiz i pobiegła do mojej przyjaciółki.
Skąd one się, licha znają!?
-Cześć, Lu skąd się tu wzięłaś?
-Mój brat mnie prosił, więc po prosu magią namierzyłam lusterko przez które ze mną rozmawiał.
-Och, Lu, nawet nie wiesz jak się cieszę ,że cię widzę! Stęskniłam się strasznie za tobą!
-Ja za tobą też! Odkąd ciebie nie ma tylko mi dostają się najlepsze oceny i nie ma z kim tego świętować!
Czułam jak zdenerwowanie we mnie rośnie.
Szybko przykleiłam do twarzy szeroki uśmiech.
-Cześć, Luiz, miło Cię poznać. Przyjaciółka mojej przyjaciółki jest moja przyjaciółką.
Specjalnie powiedziałam to w ten sposób. Zawsze mówiłyśmy to z Sarą i Jul, gdy się godziłyśmy.
-Ty jesteś przyjaciółką Julietty? Och, więc zapewne masz taki łańcuszek. - tu wskazała na swoją szyję.
Rozpoznałam go od razu. Takim sam nosiła Jul, mówiła ,że kupiła tez jeden dla mnie ,ale go zgubiła.
Powiedziałam wtedy ,że nic nie szkodzi.
Przynajmniej wiem już gdzie ten drugi się podział.
-Nie, nie mam. To naszyjnik dla best friends. Powiedziała mi kiedyś ,że dała go już swojej najlepszej przyjaciółce, więc to zrozumiałam. Najlepszy jest tylko jeden.
Nadal się uśmiechałam chociaż tak naprawdę to było dla mnie jak śmiertelny cios.
Więc została mi już tylko Sara. Zrobię wszystko żeby ją uratować.
-Możesz pomóc Sarze?
Blondynka ruszyła do sypialni.
-Idź stąd bestio, teraz się nią zajmę!
Po chwili drzwi trzasnęły ,a ze środka wyszła Viola z zaciśniętymi pięściami i sztucznym uśmiechem na twarzy.
-Miła. - rzuciła tylko.
Miałam serdecznie dość tej caluśkiej Lu.
I chciałam wyszła jak najszybciej z mojego domu. Razem z Juliettą.
Po chwili wróciła.
-Nie wiem co to jest. Musimy ją zabrać do nas do domu.
***
Stałam przed mamą Amadeusza. Siedziała z Sarą ostatnie pół godziny.
-Co to jest? -mój głos zabrzmiał piskliwie.
-Zaawansowana śpiączka, używana zazwyczaj przed zamianą duszy tak by weszła do innego ciała.
-Wiesz jak to odwrócić, prawda?
-Niestety, to zaklęcie typu D.
Oblizałam wargi.
-Czyli?
-Tylko ten kto je rzucił może je odwrócić.
<cd. Amadeusz>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz