- Jak minęła ci powódź? -zapytałam w końcu po długiej chwili niezręcznego milczenia. Airis opowiedziała mi o ataku Syren. Postanowiłam pominąć moje wyczyny w tym czasie.
- Najdziwniejszą rzeczą, a raczej osobą nie były Syreny tylko William. Ten mężczyzna był... No, dziwny -uśmiechnęła się.
- A jak się czuje Rachel? -W kuchni słychać było gwizd czajnika. Krew odpłynęła jej z twarzy, oczy zrobiły się jej, jak 5 złotych.
- Skąd o niej wiesz? -wysyczała.
- Nie mówiła ci? -Zmarszczyłam brwi. Mam wrażenie, jakby niewidzialna para oczu została nałożona na szare oczy mojej siostry. Skanowały mnie, jak rentgen: spokojnie i bez emocji. Dopiero teraz poczułam, jak muszą się czuć inni w moim towarzystwie. Do pokoju wszedł Joe z dwiema herbatami. Airis się otrząsnęła. Potem rozmowa potoczyła się normalnie, błahe tematy dały nam odpocząć od ciągłej walki.
***
Jeremiasz leżał obok mnie na podłodze. Przed nami znajdował się otwarty laptop ze stroną Demotywatorów. Przeglądaliśmy obrazki i rozmawialiśmy o różnych tematach. Chłopak ubrany był w białą koszulkę, czarne, dresowe spodnie i brązowe adidasy. Jego włosy, jak zwykle w nakładzie, starczały na wszystkie strony. Już miałam wstać zaparzyć kawę, gdy ktoś zapukał do drzwi.
- Policja! Proszę otworzyć -usłyszałam głos Joe'go.
<cd. Joe'go i Airis>
***
Jeremiasz leżał obok mnie na podłodze. Przed nami znajdował się otwarty laptop ze stroną Demotywatorów. Przeglądaliśmy obrazki i rozmawialiśmy o różnych tematach. Chłopak ubrany był w białą koszulkę, czarne, dresowe spodnie i brązowe adidasy. Jego włosy, jak zwykle w nakładzie, starczały na wszystkie strony. Już miałam wstać zaparzyć kawę, gdy ktoś zapukał do drzwi.
- Policja! Proszę otworzyć -usłyszałam głos Joe'go.
<cd. Joe'go i Airis>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz