No ja nie wierzę... Wody jest coraz więcej. W nocy może i udało mi się zasnąć, ale wtedy czułem się bezpieczniej bo miałem Phantomka obok siebie, a teraz? Nie ma go! Wybył gdzieś gdy spałem, nawet nie zostawił żadnej wiadomości, nawet nie wysłał sms! A gdy dzwoniłem to jakaś babka mówiła że ma wyłączony telefon. A jeśli się utopił? Albo złamał nogę i porwała go woda i dryfuje na jakimś Atlantyku? A może coś go zeżarło?!
Siedziałem tak na łóżku dobrą godzinę. Nie moja wina że przez taki nadmiar wody panikuje, a to co się stało potem nie polepszyło sprawy. Jakaś świecąca kula rozwaliła okno, rozsypując kawałki szkła na podłodze. Nie dość że ta chałupa rozsypuje się sama to ktoś jej musi jeszcze pomagać. Podszedłem ostrożnie do okna i wyjrzałem przez nie.
Ujrzałem duuuużo wody, co wywołało u mnie falę mdłości, ale zauważyłem też pewnego gościa który na bank był sprawcą dodatkowego problemu.
- Panie!- krzyknąłem do niego.- Marsz tu na górę! Zaraz sobie porozmawiamy!- mruknąłem.
Cofnąłem się do pokoju i poszedłem do szafy, nie będę go przyjmować przecież w samych bokserkach.
[Amadeusz?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz