To co właśnie wyjaśniła mi Elena i tak niewiele mi mówiło. Zarówno Draugowie z prawej, jak i z lewej nie wyglądali na przyjaźnie nastawionych. Ale, jak mus to mus. Miałem przy sobie jeden pistolet w kaburze na udzie i do tego wojskowy nóż schowany w jednej z licznych kieszeni mojej skórzanej kurtki. Rozejrzałem się jeszcze raz w poszukiwaniu potencjalnego przeciwnika. Wszyscy są tak do siebie podobni,że chyba nie ma większej różnicy,którego wezmę za rywala.
-Ok, to ja biorę tego mściciela. - Wskazałem na jednego z lewej. Od razu ruszył w moim kierunku.
-Życzę powodzenia, ja wezmę tamtego suwerena.- Chyba chciała mi go pokazać, ale nie miałem czasu. Mój pojedynek już się zaczął. Niestety nie mam pojęcia czego się spodziewać, więc staram zachować się dystans pomiędzy mną a tym stworem. Wyjmuję broń i celuję w głowę ( tak mi się przynajmniej wydaje,że to głowa), ale pocisk odbija się jedynie od pancerza,który pokrywa całe ciało Drauga. To będzie ciężka walka. Wyostrzam zmysły, otwieram umysł i staram się zebrać wszystkie siły. Inaczej nie wygram. W tym czasie mój przeciwnik rozpoczyna swój atak. Miota we mnie kulami ognia. Jakimś cudem unikam wszystkich i w szybkich susach dopadam do niego,gdzie wymierzam cios i uderzam w z całej siły. Na pancerzu nie pojawia się nawet mała ryska. Cholera! Jestem ciekaw, jak idzie Elenie, jednak nie mogę spuścić wroga z oczu. Wyczuwam zło, które z niego emanuje. Skupiam się na jego umyśle. Już wiem,co za chwilę zrobi. Będzie chciał mnie uderzyć swą potężną pięścią. Nie wiem,jak to się stało, że odczytałem jego przyszły atak,ale tak się właśnie dzieje i zręcznie unikam ciosu. Po raz kolejny strzelam. Znowu nic. Próbuje wyczytać co zrobi, ale zanim mi się to udaje jest już za późno. Zostaje zmieciony potężnym uderzeniem z nóg. Upadam na ziemię, ale natychmiast wracam do pionu. Czuję,że to uderzenie złamało mi żebro. Trudniej mi się oddycha,ale nie mogę się poddać. Mój przeciwnik myśląc,że mnie pokonał, odwrócił się, by przyjrzeć się walce Eleny. To był jego błąd. Błyskawicznie do niego doskoczyłem i wymierzyłem kopniaka z pół obrotu prosto w kark. Zawył z bólu.
-Agrh! Ty robalu! - Wydarł się na mnie, a ja poczułem furię, która zalała jego umysł. Teraz jednak mnie to nie obchodziło. Wiem już,gdzie jest jego słaby punkt. Znowu zamachnął się na mnie, lecz ja byłem szybszy. Podskoczyłem, unikając ciosu, odbiłem się od jego wielkiej łapy i skoczyłem na jego plecy robiąc w powietrzu przewrót. Błyskawicznie wyjąłem broń i wystrzeliłem cały magazynek w czułe miejsce na karku. Na koniec jeszcze wbiłem sztylet w to miejsce i wyrwałem kawał mięsa. Draug plunął jakąś substancją krwio-podobną i padł trupem na ziemię. Schowałem nóż, uzupełniłem magazynek pistoletu, zabezpieczyłem i schowałem do kabury. Odwróciłem się w kierunku Eleny. Nadal walczyła.
[Elena?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz