Kiedy Elena skończyła tą poruszającą piosenkę, zacząłem sobie brzdąkać bez większego sensu.
-Masz piękny głos... - Powiedziałem szczerze.
-Dzięki. - Kobieta uśmiechnęła się delikatnie. Widziałem taki uśmiech u niej pierwszy raz.
-Ulżyło ci chyba,że ta afera z Królem się skończyła w miarę dobrze?- Spojrzałem w dal, gdzie prawdopodobnie niedługo nastąpi spotkanie po latach córki i ojca - w Mieście pełnym wody.
-Tak. -Blondynka skinęła głową. - Mam nadzieję,że Sirena odpuści i razem ze swoimi towarzyszkami powróci do morza. Mam już dość tej wody w Mieście.- Prychnęła.
-Ja też.- Przytaknąłem. - Ej, a jak wrócimy do miasta?
-Dobre pytanie... Szczerze nawet o tym jeszcze nie myślałam, ale chyba będziemy musieli wracać na własnych nogach. - Świetnie. Tylko o tym marzyłem.
- Ale to nam zajmie lata świetlne zanim dotrzemy do Miasta! - Naburmuszyłem się, co jest u mnie rzadkim zjawiskiem.
- Przestań tak marudzić. Jesteś gorszy niż małe dziecko. - Elena zaczęła się irytować. - Może odpocznijmy tutaj do świtu, a potem ruszymy w drogę powrotną?
-Niech będzie. - Odparłem zrezygnowanym tonem. Odłożyłem gitarę i wyjąłem z kieszeni zmiętą paczkę krakersów. Jedyne jedzenie,które miałem przy sobie. Ciastka były strasznie wygniecione i pokruszone, ale mimo wszystko wyciągnąłem opakowanie w kierunku mojej towarzyszki.
-Chcesz? - Elena krzywo się na mnie spojrzała, ale pomimo tego gestu, przytaknęła i wzięła część okruszków.
-Dziękuję. - Odparła cicho. W milczeniu przeżuwaliśmy suche krakersy. Niezbyt to pożywne,ale zawsze coś. Kiedy zakończyliśmy konsumpcje naszej kolacji, rozejrzałem się za jakimś miejscem do spania. Zauważyłem jakiś kąt osłonięty od wiatru niedużą skałą.
-Nie wiem, jak ty, ale ja idę się przespać. - Ziewnąłem i ruszyłem w kierunku mojego legowiska.
-Jasne. Ja też się może gdzieś zdrzemnę. - Odparła obojętnie Elena.
Rozłożyłem kurtkę na ziemi,by nie było zbyt twardo i zamknąłem oczy.
***
Obudziły mnie jakieś hałasy. Otworzyłem oczy i ujrzałem światło słoneczne. Wstałem i skierowałem swoje kroki w miejsce, z którego dochodziły mnie tajemnicze dźwięki. Po chwili dotarłem do kamiennej posadzki, na której wczoraj z Eleną siedzieliśmy. Teraz zgromadzili się tam wszyscy doradcy Króla draugów i on sam we własnej osobie. A po środku tego zamieszania stała Elena. Podszedłem do niej szybko.
-Co się dzieje? -Szepnąłem jej na ucho.
- Cicho. -Dziewczyna sprzedała mi kuksańca w bok. Zabolało.
-Droga Elizabeth, dzięki tobie odnalazłem swoją córkę i jestem ci wdzięczny niezwykle. Uczyniłem też to, o co mnie prosiłaś i moja kochana Sirena właśnie opuszcza Miasto wraz ze swoimi siostrami.- Król przyjął wyjątkowo uroczysty ton. - Jeśli mógłbym coś dla ciebie jeszcze uczynić, to proszę nie wahaj się mnie o to prosić.-Jego obrzydliwi doradcy zerwali się do gorących oklasków.
- Nic więcej nie chce, tylko jedynie wrócić do Miasta.- Blondynka odparła lekko zmęczonym głosem. Chyba się za bardzo nie wyspała. Podobnie zresztą, jak ja.
- Niechaj, więc będzie. Teleportuje cię tam wraz z twoim towarzyszem. - Władca draugów machnął lekceważąco ręką. Poczułem dziwny ucisk w dołku, świat rozmył się i po chwili wylądowałem wraz z Eleną w samym centrum naszego Miasta.
-Wow, to było całkiem fajne. - Uśmiechnąłem się zadowolony, że nie będziemy musieli wracać na pieszo do domu, co by oznaczało jakieś 3 dni drogi.
-Taa... Przynajmniej szybkie.- Szarooka rozejrzała się po znanych ulicach.- Przestało padać i woda zaczyna powoli opadać. Zmywam się stąd.- Miała rację. Wyjątkowo nad Miastem niebo się rozchmurzyło i nieśmiało świeciło słońce. Cuda się zdarzają nawet w Levrii.
-Ja też będę wracać. - Spojrzałem na nią.- Dzięki za uratowanie życia, ale jeszcze nie trzy razy. - Uśmiechnąłem się zawadiacko.
-Nie ma sprawy. Było minęło. Ważne,że pozbyliśmy się tych okropnych Syren z Miasta. - To powiedziawszy ruszyła w swoją stronę. Patrzyłem chwilę za nią, a potem ruszyłem w kierunku swojego domu. Stęskniłem się za Fredem.
[Elena? Nie musisz odpisywać, bo event się skończył]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz