Co za chamstwo! Nieuprzejmy gbur i tyle! No ale w końcu sięgnął mi te płatki i zniknął mi z oczu. Sądziłem, że jest miły, ale jak zwykle się pomyliłem. Gdy tylko kulki pojawiły się w moim koszyku to od razu ruszyłem do kasy i zakupiłem wszystko. Teraz marzyłem tylko by stamtąd uciec, ludzi przybywało i wody też, a teraz mam zapas jedzenia przynajmniej na 4 dni lub więcej.
Wyszedłem z budynku i trochę wody nalało mi się do kaloszków, cholera jasna... Będę musiał siedzieć przy kaloryferku gdy wrócę, ona tak cieplutko grzeje~.
Maszerowałem powoli do swojej ładnej kamienicy, kroki stawiałem ostrożnie by prąd wody mnie nie wywrócił i żebym nie miał jeszcze bardziej mokrych skarpetek i spodni. Nie przewidziałem jednak dziwnej istoty która unosiła się na wodzie. Była to kobieta o sinej skórze, była piękna i... naga. Na powierzchni wystawał tylko jej tors, nogi były pod wodą. Czyżby zemdlała? A może nie żyje? Gdy podchodziłem do niej to na moich policzkach pojawiał się coraz większy rumieniec, a może ktoś ją zgwałcił?
- Proszę Pani...?- schyliłem się nad nią i wtedy ona otworzyła oczy. Nie... To były ślepia, żółte jak u jakiegoś jaszczura lub demona. Uśmiechnęła się szeroko pokazując rząd ostrych i krzywych kłów i psując swoja piękną twarzyczkę. Nie zdążyłem zareagować kiedy złapała mnie za bluzę i pociągnęła do siebie. Gorączkowo, w panice próbowałem wyjąć swój pistolet, ale ona chciała mnie... pożreć.
[Phantom?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz