Zaczęłam powoli tracić cierpliwość,zimną krew i całe moje wrodzone opanowanie. Czemu? Dookoła było mnóstwo wkurwiających syren, które z chęcią zrobiły sobie z nas szaszłyki nadziane na dość ostrą broń. Do tego na tą nie za dużą łódeczkę, pakowała się kolejna niewiasta,która widocznie chciała nam pomóc,ale teraz to ona bardziej potrzebowała pomocy,niż my. Mimowolnie z mojego ciała zaczęła wydobywać się demoniczna moc. Hmm... Ciekawie. Obserwowałam, jak moja towarzyszka z łodzi,która strzelała jak szalona do tych obślizgłych stworów,pomagała wejść na pokład tej nieszczęsnej kobiecie. Nad nimi właśnie wyskoczyła ponad taflę wody,jakaś zacna ogoniasta z wielkim trójzębem w ręku. Skupiłam się. Wiedziałam,że tamte nie zdążą zareagować na ten niespodziewany atak. Próbowałam zmaterializować moją włócznię z wydostającej się ze mnie energii. Jednak zanim moja broń ujrzała światło dzienne, zapomniana przeze mnie niepozorna białowłosa panna sięgnęła po łuk i szybkimi strzałami przebiła gardło pięknej bestii. "Pięknej" można to rozumieć na różne sposoby i na różne sposoby odbierać aparycję tych dziwacznych istot. Uzbrojona w swoją włócznię zaczęłam siać zniszczenie wśród syrenek. Słychać było tylko ich przeraźliwy krzyk przypominający odgłosy wydawane przez walenie. Trochę mnie to przerażało. Czułam się,jakbym mordowała stadko młodych delfinków. Ale chwilę potem spoglądałam w ich wykrzywione złem śliczne twarze i grube,pokryte śliskim łuskami ogony,a wtedy ogarniało mnie jedynie obrzydzenie i nie słyszałam już ich rozpaczliwych jęków. Oprócz mnie, pozostałe kobiety także dziesiątkowały populację przybyłą z głębin morskich. Białowłosa strzelała zapamiętale z łuku, ta o grafitowych oczach z chirurgiczną precyzją posyłała śmiercionośne kule z pistoletu, a dziewoja, która dotarła do nas jako ostatnia, dobyła miecz i siekała nim raz z lewej,raz z prawej.Dzięki naszej "współpracy" grupa syren,która nas otoczyła, dość szybko się rozbiła. Mogłyśmy wreszcie odetchnąć i wszystkie usiadłyśmy w łodzi. Byłyśmy zmęczone i mokre. Żadna na razie się nie odzywała. Nagle nasza łódka gwałtownie przyspieszyła. Przed nami znajdował się olbrzymi wir. Nie wiem,jak tu u diabła powstał ten lej wody,ale o ile nie miałam jakichś halucynacji, to widziałam i słyszałam,jak ogromne ilości wody przelewają się tuż przed nami.
-Brakuje już tylko kolejnej hordy syrenek... -Mruknęłam pod nosem.
[Merry,Roxanne,Oksana? Ktoś inny? ]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz