Wziąłem szczotkę i zacząłem rozczesywać włosy, jak zwykle rano były splątane. Jest z nimi tyle kłopotu, a i tak nie chcę ich ściąć, wtedy dopiero bym dziwnie wyglądał, a wolę wyglądać jak dziewczyna. Śmierć od dwóch dni nie dała mi żadnej roboty, więc można powiedzieć że mam urlop, nie chciałbym nawet wychodzić z domu bo strasznie leje. Najgorsze jest to, że ta woda nie ma gdzie spływać, studzienki kanalizacyjne są już kompletnie zapchane i niedługo zacznie zalewać piwnice.
Po ogarnieciu swoich włosów i związaniu ich w koński ogon założyłem na siebie czarną bluzę i poszedłem do kuchni. W brzuszku zaczęło mi burczeć więc powinienem go zapełnić, ale gdy otworzyłem chłodziarkę to ujrzałem tylko piękne białe ścianki.
- Cholera... Muszę iść do sklepu...- westchnąłem i zamknęłem lodówkę.
Poszedłem do przedpokoju i zacząłem wykrzebywać z szafki kalosze. Dobrze że ktoś je kiedyś wymyślił, teraz przynajmniej nie będę musiał moknąć. Założyłem na nogi niebieskie kalosze w białe kropki i wziąłem szarawy już parasol. Mam nadzieję że nie ma dużego wiatru, bo nie chce mi się siłować z tą parasolką.
Wziąłem portfel i wyszedłem z domu zamykając drzwi na klucz, mieszkałem na tzecim piętrze więc nie powinno mnie nic zalać, zacząłem mieć jednak przed tym obawy widząc że na klatkę wdziera się woda.
- Co się dzieje z tą pogodą...- zdziwiłem się lekko i wszedłem na zewnątrz.
Miałem ochotę wracać do domu, wytrzymałbym nawet głód, byleby nie iść przez tą wodę, ale brzuch się domagał papu i nie mogłem mu odmówić. Podczas odważnego marszu do sklepu do kaloszy wlało mi się trochę wody, a parasolka zachowywała sie jak żagiel, powinienem raczej używać jej jako łódki, byłbym szybciej na miejscu.
Stasznie sie cieszyłem kiedy dotarłem do sklepu, było tam sporo ludzi, nie mieli chyba jak wrócic do domu, nie mieli kaloszków.
- Tylko co kupić?- westchnąłem wchodząc między alejki i przy okazji strzepując wodę z parasolki. Jedak ktoś przez to dostał po nogach. Natychmiast odwróciłem się do tej osoby.- Bardzo przepraszam! Straszna ze mnie niezdara...
[Phantom?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz