Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

14 lipca 2015

(Wielka powódź) Od Joe'go c.d. Eleny

Nie dam jej tej satysfakcji i nie pozwolę, żeby miała jakiekolwiek szanse uratować moje życie po raz 3. Jeszcze tego brakowało, żebym stał się jej niewolnikiem. Zacząłem się wspinać. Dziewczyna była lekka... Za lekka. Nie jestem aż tak silny. Nie teraz, kiedy Airis znajduje się nie wiadomo, jak daleko od nas. Czuję, że Elena w jakiś sposób mi pomaga. Eh... Niech robi co chce. Wspinaczka nie sprawiała zbyt wielu problemów.
-Jak się trzymasz? - Zerknąłem kątem oka na blondynkę uczepioną moich pleców.
- Świetnie.- Odparła krótko. Chyba jej ręka mimo wszystko nie była w najlepszej kondycji. Przyspieszyłem.
-Ale wiesz? Ja też raz ci już uratowałem życie.- Przypomniało mi się.
- Taa, a niby kiedy?- W głosie Eleny było słychać ciekawość.
- No, jak to kiedy? - Obruszyłem się.- Jak spadałaś z góry.
-Ale to się nie liczy. Spadałam przez ciebie, bo oddałam ci mój jedyny spadochron. Ratowałeś mnie z poczucia obowiązku.- Nie podoba mi się ta zasada.
-Co za debil wymyślił tą zasadę?- Mruknąłem pod nosem. Powoli zbliżaliśmy się do celu. Wyostrzyłem wszystkie zmysły i dostrzegłem zarys Kaplicy Wiatrów. Nagle poczułem jak moja "pasażerka" odrywa się ode mnie. Spojrzałem za siebie.
-Elena, co ty do cholery wyprawiasz?- Jednak zanim zdążyłem cokolwiek dodać, zorientowałem się, że kobieta puściła się mnie bez własnej woli. To silny wiatr,który się zerwał, spowodował,że jej ręka, która i tak słabo się mnie trzymała, puściła moje ramię. Druga dłoń także nie wytrzymała długo i teraz Elena powoli zaczęła spadać. Szybko ją chwyciłem i wziąłem pod pachę. Wspinanie się o jednej ręce było trochę uciążliwe, jednak przyspieszyłem i w chwilę później znaleźliśmy się przed Kaplicą.
-Ha! Teraz to już na pewno uratowałem ci tyłek!- Uśmiechnąłem się triumfująco i odstawiłem dziewczynę delikatnie na ziemię.
-Niech ci będzie.- Westchnęła.
-Co teraz?- Rozejrzałem się dookoła. Oprócz pokaźnych rozmiarów budynku Kaplicy, okolica była surowa i niezbyt przyjazna.
[Elena?]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz