Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

2 lipca 2015

(Wielka Powódź) - Od Gabrielle c.d. Merry

Od ponad dwóch tygodni nieprzerwanie lał deszcz i całe Miasto było zalane,a ja biedna skaczę sobie po dachach. Z jednej strony to bardzo dogodny w tej sytuacji sposób przemieszczania się,gdyż odrobinę niżej burzy się lodowato zimna woda. Patrząc na to wszystko z innej perspektywie,czyli mojej, jest to już trochę męczące. Przez ten dość niemiły fakt,że zalało zarówno sklep,jak i mieszkanie Jeremiasza musieliśmy się rozdzielić i tym oto sposobem od ponad tygodnia włóczę się po dachach i wysokich drzewach. Z początku próbowałam nadążać ze zmianą przemokniętych rzeczy, jednak po kolejnym deszczowym dniu,zrezygnowałam z tej czynności i przebierałam się tylko wtedy,kiedy było to już naprawdę konieczne. Ruszyłam w kierunku centrum miasta,by poszukać jakiegoś twórczego zajęcia,czegoś ciekawszego niż puszczanie kaczek na wodzie. Robiąc salta i gwiazdy, spostrzegłam,że w dole na lekko wzburzonych falach, kołysze się niewielka łódka,jaką rybacy transportują ludzi po Mieście.Zadziwiające było to,że była pusta. Zeskoczyłam na nią. Zachwiałam się lekko,jednak utrzymałam równowagę. Moje spojrzenie przykuły bąbelki wydostające się spod powierzchni wody. Nachyliłam się i wpatrzyłam uważnie w to miejsce. Nagle mignęły mi jakieś palce. Ktoś się topi? Hmm... Może bym pomogła? Ale czy dam radę? Zresztą po co ten ktoś wskoczył do wody z łodzi? Zanim zdążyłam rozważyć te istotne pytania, poczułam,jak z tyłu coś gwałtownie potrząsa łodzią. Obejrzałam się za siebie i zobaczyłam... Piękną twarz kobiety,która wykrzywiała swoje pełne usta w szyderczym uśmiechu. Spojrzałam poniżej krawędzi łodzi. Z nad wody wystawał rybi ogon. Chwila,chwila,czyżby mała syrenka? Spojrzałam szybko na nieziemską piękność z ogonkiem, jak u jakiejś rybci.
-Przepraszam cię,co ty do cholery wyprawiasz?-Podniosła w zdziwieniu brew.
Odpowiedziało mi jedynie mocne uderzenie tego śliskiego ogona (obrzydliwy, tak samo obślizgły,jak u ryb), które momentalnie zwaliło mnie z nóg i wpadłam do wody,zahaczając nogami o próg łodzi. Nie było to zbyt przyjemne,lecz czego mogłam się spodziewać po dość wrogo nastawionej panience z cudacznym ogonkiem w błyszczących łuskach? Że niby odpowie na moje pytanie w grzeczny i w miarę przyjazny sposób? No raczej nie. Ale czasami mam problemy z rzeczywistą oceną nowo poznanej istoty. Znalazłam się w lodowatej zimnej wodzie i od razu poczułam czyjś uchwyt na kostce. Czyżby kolejna miła syrenka? A może ten niedoszły topielec? Ucisk słabł. To raczej topielec. Szybko zanurkowałam i chwyciłam oddalającą się rękę. Pociągnęłam mocniej i wydobyłam niedużą, białowłosą dziewczynę na powierzchnię wody. Nie dawała większych oznak życia,więc wgramoliłam się na łódź i położyłam tą ewidentną ofiarę syrenek na dnie łajby. Po chwili mój wyłowiony topielec, otworzył oczy i głęboko zaczerpnął powietrza, krztusząc się połkniętą wodą. Spojrzała na mnie z przestrachem. Musiała być w szoku.
-Kim jesteś?-Wykrztusiła.Nie zdążyłam jednak odpowiedzieć,gdyż naszą łódeczkę otoczyła zgraja przemiłych syrenek, które z radością wycelowały w nas wszelki swój oręż, m.in. miecze, włócznie i trójzęby.
-Wiesz, to nie najlepszy moment na zawieranie przyjaźni. -Odparłam cicho do nieznajomej.-Koleżanki przyniosły nam kilka zabawek...
[Merry?Może ktoś jeszcze chce pomóc?]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz