Spojrzałem na niego dziwnie.
- Jaka znowu Willa? Nie ma takiego imienia. Nie ma mowy, będziesz się nazywał... Marianna. - parsknął gniewnie i wbił we mnie sfrustrowane spojrzenie wymalowanych oczu.
- Nie chcę być żadną Marianną! Już Eleonora lepiej brzmi, a i tak mi się nie podoba. Więc zostaje Willa. - uśmiechnął się triumfalnie i głosem nieznoszącym sprzeciwu. - A ty będziesz Alfred.
- Ah, Marianno.. - zdążyłem westchnąć, zanim zostałem boleśnie dźgnięty w bok - Ah Marianno, nie bierz mnie tak z zaskoczenia!
- Należało ci się. - fuknął - Następnym razem uderzę miedzy żebra, to będzie bardziej bolało. Jestem Marii.. - ugryzł się w język - Williamma! A ty Alfred.
- Ja jestem Bonifacy. - uśmiechnąłem się - Zawsze mnie fascynowało to imię.
- Nie wyrażam zgody. - zrobił niezadowoloną minę - Brzmisz jak jakiś stary zakonnik. Alfred brzmi lepiej. Kojarzy mi się z Alfonsem.
- Masz dziwne skojarzenia.. - westchnąłem po raz wtóry - ..i Bonifacy brzmi o wiele dostojniej. Już wiem. Ty będziesz Filomena, do kompletu. Bonifacy i Filomena.
- Już Marianna było lepsze! - chwycił się za perukę - Weź, może to źle, że cię o imię zapytałem.
- Zawsze możesz być Kunegundą, albo.. Zofią..
<William?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz