Mężczyzna mnie zaciekawił, nie powiem. Jednak tuż obok mnie była ławka, więc chcąc nie chcąc usiadłam. Chwilę za nim popatrzyłam, po czym spojrzałam w niebo. Przez alejkę przechodziło mnóstwo ludzi, ale to mnie nie interesowało. Zamknęłam oczy i słuchałam szumu wiatru.
Nagle usłyszałam miauknięcie. Popatrzyłam w stronę, z której dobiegał dźwięk. Pod jedną z ławet siedział kot. Co więcej - był to jeden z moich kotów. Gdy spojrzałam na niego, ten od razu zaczął do mnie biec. Po chwili już siedział obok mnie na ławce.
- Idź stąd. Wracaj domu pilnować. - powiedziałam do kota stanowczo, a ten popatrzył na mnie i uciekł. W tym momencie przyszedł Joe.
- O, zaczekałaś. - powiedział lekko tym faktem zdziwiony.
- No chyba bym nie poszła, nie? - mruknęłam i wstałam. - O czym chciałeś porozmawiać? - spytałam, zmieniając temat.
<Joe? Sorry, że krótkie xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz