Sunąłem zwinnie między alejkami mając szeroki uśmiech na na ustach. Byłem cholernie głodny i zaraz szczęśliwy że zaraz coś przekąszę. Szukałem tego faceta który wcześniej mnie zaczepiał, jego nie będę musiał kokietować czy namawiać. On od razu mi ulegnie.
- Gdzie jesteś skurwielu...?- szepnąłem pod nosem i właśnie wtedy go zauważyłem. Oglądał banany i papaje. Był na tym strasznie skupiony... Nawet nie zauważył kiedy do niego podszedłem.
- Dzień dobry~.- zachichotałem.
- Oooo Panienka.- odrzucił owoce i skupił cała swoją uwagę na mnie.- Czyżbyś się stęskniła?
- Mów mi Cysia~.- zatrzepotałem rzęsami.- I w sumie to spodobałeś mi się~.- przytuliłem się do jego ramienia.
- Tak? A ten twój...?
- Chłopak? Ten dziad już dawno mnie nudził. Ja potrzebuję ogiera...- potarłem jego ramię.
- To... Chcesz iśc na tę kawę?- przełknął ślinę i poluzował kołnierzyk swojej koszuli. Chyba mu ię zrobiło gorąco.
- Na kawę?- pociągnałem go mocniej.- Do łazienki kochanie. Tam się mną zajmiesz.
- Już? Tak szybko?
- A nie jesteś gotów?- zachichotałem i odgarnąłem włoski za ucho. Muszę uważać by nie zobaczył moich kłów bo się przestraszy.
- Ja zawsze, ale nie spodziewałem się, że jesteś taką kocicą.
- Żebyś sie nie zdziwił~.
Weszliśmy razem do męskiej łazienki i do jednej z kabin. Zaczął powoli bo od macania moich bioder i lekkiego całowania. Chyba uważał mnie za naprawdę delikatne piórko. Nie dałem mu długo marzyć i podniecać się seksem z taka pięknością. Złapałem go jedną ręką za bark i używając swojej siły przyparłem go do ścianki. Nie wiedział o co chodzi, potem, gdy zbliżyłem usta do jego szyi pomyślał pewnie że pragnę sadomaso. Jednak gdy tylko włożył mi ręce pod sukienkę to wbiłem mu kły w szyję. Z tętnicy trysnęła krew, facet musiał się naprawdę nieźle podniecić skoro miał takie duże ciśnienie, nie przejąłem się tym w ogóle i zacząłem posiłek.
[Phantom?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz