Cieplutka i słodka krew rozlała mi się po języku i wpłynęła szybko do gardła kojąc pieczenie. Było jej tak dużo i pod takim ciśnieniem że nie nadążałem połykać w skutek czego pociekło mi trochę po brodzie.
Na początku podrywacz się szamotał i krzyczał jednak nie dał sił by mnie powstrzymać. Tak jak każda moja ofiara słabł z każdą sekundą, w końcu się poddał i pogodził z śmiercią.
Tak byłem skupiony na jedzonku że nie zauważyłem kiedy drzwi od kabiny się otworzyły, nie spojrzałem na tę osobę tylko mocniej wbiłem kły by wypić resstki.
- Will...- usłyszałem głos Phantom'a.
Puściłem faceta zarówno zębami jak i rękami i spojrzałem w stronę mojego ukochanego. Facet, a raczej jego truchło osunęło się na ziemię.
- Najadłem się.- uśmiechnąłem się szeroko i oblizałem palce.- Chcesz spróbować~?
- Raczej podziekuję.- złapał mnie za rękę i wyciągnął z kabiny.- Zobacz jaki bałagan zrobiłeś.- wskazał na miejsce zbrodni.
- To nie ja... To ten facet się podniecił i ciśnienie mu skoczyło.- zachichotałem, ale Phantom zaraz obrócił mnue do lustra.
- Spójrz jak ty wyglądasz... twarz we krwi, sukienka, nawet noga.
No faktycznie byłem trochę brudny i sukienka miała naprawdę sporą plamę ale jakoś nie żałowałem że się najadłem.
- Ne przesadzaj~. Zaraz coś z tym zrobię.- wyjąłem z kieszeni Phana chusteczki i odkręciłem wodę w kranie by się jakoś wyczyścić.- Dlaczego w ogóle tu przyszedłeś?- zapytałem myjąc brodę.
[Phantom?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz