- Jak rozpoznasz, że ci ludzie których jesz to ci którzy nas śledzą?- przybliżył się do mnie i powiedział trochę ciszej.
I tu właśnie był mój problem, żeby to rozpoznać musiałbym trochę poobserwować otoczenie, pogadać z ludźmi itd. a ja teraz nie miałem na to czasu. Byłem cholernie głodny i miałem ochotę rzucić się na byle kogo. Nie myślałem teraz nad tym by ich szukać, chciałem zapolować i pozbyć się tego uczucia żądzy krwi.
- Tu może być mały problem.- mruknąłem.- Nie mam teraz do tego głowy.
- No właśnie.- westchnął i przeczesał sobie włosy.- Postaraj się wytrzymać puki nie będziemy w domu.
- Nie wytrzymam...- przełknąłem ślinę. Mimo że wiedziałem, że jego krew jest okropna to instynktownie miałem ochotę wbić kły w jego szyję.- Mam ochotę się na ciebie rzucić...
- Może nie w sklepie.- zaśmiał się.- Wrócimy do domu to coś wymyślimy. Spróbuj czymyś zająć myśli.
Wkurwił mnie tą wypowiedzią i to mocno. Pokazałem mu kły i złapałem go za kołnierz, dobrze że byliśmy w jakiejś alejce do której nikt się na razie nie zapuszczał.
- Nawet nie wiesz jakie to uczucie!- warknąłem.- Jakbyś od miesiąca nie jadł, gardło pali jakby tam było piekło i chociaż ślina napływa ci do ust to nie nawilża języka.- mówiłem dosyć cicho by nie zwrócić na siebie niepożądanej uwagi.- Te zapachy kuszące nos i szum w głowie mówiący tylko "Zjedz! Zjedz! Zjedz!!!"- puściłem go i otrzepałem sukienkę.- Idę coś zjeść.
- Cecylio...- złapał mnie za nadgarstek.
- Puść mnie bo zaraz będziesz żałował.- wyrwałem rękę.- Zaraz wrócę.- mruknąłem i ruszyłem by znaleźć tamtego faceta.
Powiem że chcę by mnie przeleciał, pójdziemy do łazienki i tam go zabiję tak by upozorować jego samobójstwo. Albo cokolwiek innego...Byleby nikt mnie nie podejrzewał i żeby się nie ubrudzić.
[Phantom?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz