Noc była taka przyjemna... romantyczna i pełna westchnień i jęków.
A jak cudownie spało się po takim seksie... nie ważne że tyłek bolał i się lepiłem od przeróżnych mazi, było mi dobrze.
Phantom z rana zaczął się wiercić i narzekać że coś mu stuka. Nie chciało mi się nawet oczu otwierać więc nie zwracałem na niego uwagi. Trochę mi nie pasiwało że potem mnie opuścił wyjściem z łóżka ale ja nadal chciałem spać. Przykryłem się lepiej kołdrą bo wcześnie zsunęła się trochę odkrywając mi plecy i pośladki.
Znów zapadłem w sen, a raczej drzemkę z której Phantom mnie wybudził rzucając się na łóżko.
- Willuś, wstawaj mamy list.
Zignorowałem go i dalej udawałem że śpię.
- William... Gołąbek przyniósł...
- Śpię.- mruknąłem i wtuliłem policzek bardziej w poduszkę.
- Wstawaj...
- Wal się.- odetchnąłem jego rękę.- Śpieeeeee.- jęknąłem.
- Koniec tego dobrego.- szepnął mi do ucha, pocałował w policzek i był spokój.
Ale tylko przez jakieś dziesięć sekund bo Phantom pociągnął za prześcieradło i sturlałem się na podłogę.
- Zabije cię kurwa!- krzyknąłem ale nawet się nie ruszyłem, nie chciało mi się.
[Phantom?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz