Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

16 marca 2015

Od Phantom'a c.d. Williama

To dziwne, że nikt nas nie rozłączył po tym wszystkim. Zawsze będę uważał, że okazywanie sobie tak zażyłych uczuć w towarzystwie jest po prostu infantylne, ale Will... Cecylli się podobało, a jakoś musiałem odzyskać jego względy. Poza tym wyglądał jak kobieta i nie musiałem się martwić, że po tym wszystkim obrzucą nas zgniłymi pomidorami, a potem spalą na stosie. Myślę, że gdyby był taki jak zwykle, to właśnie wędzono by nas nad ogniem. Poza tym lubiłem go przytulać i całować.
- No.. - Cecylia kiwnęła głową szybko i nadal z wytrzeszczonymi oczyma, a ja uśmiechnąłem się.
- Cieszę się. - nachyliłem się nad nią - Że panienka dziś w takim dobrym humorze.. - wyprostowaliśmy się, a ja zakręciłem nim pirueta, tak że cała sukienka mu zafalowała, razem ze wszystkimi koronkami. - To gdzie się udamy?
- Myślę.. - rzekł nadal niepewnie - ..że najpierw kupimy sobie jakąś kołdrę..
- Inwestycja w łóżko zawsze wyjdzie na dobre. Podążmy zatem do sklepu najwyższej klasy, by nabyć pościel wyśmienitą. - wyszczerzyłem się.
- Hm? - mruknął - Dlaczego mówisz tak dziwnie?
- Panno Cecylio, o czymże panienka mówi.. - wziąłem ją pod ramię - ..dzień taki młody i piękny, czas się trochę zabawić i po korzystać z życia~! - nie będę ukrywał, że wymyślanie elokwentnych słów i formowanie ich w zdania takie, jakbym zwracał się co najmniej do swojej pani, bawiło mnie niezmiernie. Muszę się przyznać, że kiedy straciłem wspomnienia byłem strasznym gburem; doprawdy, żadnego ze mnie pożytku dla świata, a także dla samego siebie. Od urodzenia byłem człowiekiem o bardzo spokojnej naturze, aczkolwiek będąc w sekcie nabyłem pewniej specyficznej cechy: mianowicie patrzenia na innych z położenia obserwatora. Bardzo lubiłem analizować ich reakcje gdy widzieli rozluźnionego, wesołego Phatusia, który sypał z rękawa górnolotnymi słowami. Mieli wtedy takie skwaszone wyrazy twarzy i zaniżone poczucie własnej wartości. Stawali się bardziej ponurzy, przygarbieni, uśmiechali się inaczej niż zwykle i zazwyczaj mrużyli oczy, potakując tępo.
Teraz sobie dopiero uświadomiłem, że mam z Williamem coś wspólnego. Aczkolwiek o tyle on bardziej wolał angażować się w życie prywatne i manipulować ludźmi, o tyle ja wolałem trzymać się z boku i chichotać znad kołnierza własnej kurty.
- Panno Cecylio.. - zwróciłem się do mojego wybranka - ..weźmiemy różową kołdrę w leopardy?

<William?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz